Dead Men Tell No Tales. Zanim wszystko wybuchnie… Recenzja

Fabuła iście piracka: jako groźni awanturnicy podpalamy statek, aby następnie dokonać nań abordażu. Wszystko płonie, załoga to już właściwie trupy, a my w tym czasie beztrosko biegamy po okręcie i zbieramy skarby W Dead Men Tell No Tales zadaniem graczy będzie wynieść odpowiednią liczbę skrzyń ze skarbem. Aby tego dokonać, będziemy musieli pokonać strażników, rozprawić się z trupimi majtkami, ale przede wszystkim kontrolować stan pożaru. „Trupi Mściciel” może w każdej chwili wybuchnąć!

Informacje o grze


Autor: Kane Klenko
Wydawnictwo: All In Games
Liczba graczy: 2 – 5
Czas gry: od 60 do 75 minut
Wiek: od 13 lat
Cena: około 140 zł
Instrukcja

Wykonanie

Pudełko jest ozdobione naprawdę klimatyczną ilustracją. Płonący okręt wygląda naprawdę rewelacyjnie. A widać na nim też trupią załogą. Więc wszystko się zgadza. W środku wcale nie jest gorzej

Mamy tu specjalne planszetki graczy do oznaczania poziomu zmęczenia (z ruchomym wskaźnikiem), mamy całkiem sporo kafli, które tworzyć będą pokład statku, mamy karty postaci, ekwipunku, mamy w końcu sporą pulę kości, drewniane znaczniki majtków, a także woreczek do losowania żetonów załogi. 

Wszystko po rozłożeniu wygląda naprawdę świetnie. Ciężko tu przyczepić się do jakiegoś elementu. Dodatkowo pudełko nie jest zbyt duże, co też ma znaczenie, więc nie zajmuje przesadnie dużo miejsca na półce. 

Zasady

Jak już wspominałem Dead Men Tell No Tales to gra kooperacyjna. Gracze wspólnie plądrują płonący okręt zabierając z niego skarby. W zależności od poziomu trudności może to być mniej lub więcej skrzyń, a do tego jeszcze i pokonanie całej załogi. 

Tytuł zdecydowanie przypomina inne kooperacje, z czego chyba najbardziej jest zbliżony do Pandemii. Każdy gracz kieruje jedną z postaci (która oczywiście posiada specjalne zdolności). Do tego na start każdy otrzymuje jedną kartę ekwipunku. W czasie swojej tury gracz wykonuje różne działania, gdzie każda z nich kosztuje go 1 punkt akcji (ma ich do wykorzystania 5). Niewykorzystane punkty można przekazać kolejnemu graczowi!

Dostępne akcje:

  • ruch / bieg
  • podjęcie leżącego przedmiotu
  • wymiana karty ekwipunku
  • walka z majtkami
  • gaszenie ognia
  • wzmocnienie ataku
  • odpoczynek

Dlaczego odpoczynek? Otóż nasza postać będzie się męczyć. W końcu statek, po którym się poruszamy, jest w ogniu. Przemieszczanie się z miejsca na miejsce powodować będzie najczęściej wzrost zmęczenia. Musimy więc dbać o naszego pirata, inaczej będzie z nim krucho. Jednak nie musimy przejmować się za bardzo. Jeśli nasz człowiek umrze, wcielamy się w kolejnego. 

Tak czy siak mamy wynieść skarby. A żeby to zrobić, musimy pokonać strażników. Do walki dobrze się przygotować: zebrać odpowiedni ekwipunek, wzmocnić siłę ataku… Do tego dodajemy wynik z rzutu kostką (k6). Dopiero po wygranej możemy zabrać skarb. Ale jest tu pewien haczyk. Idąc ze skrzynią nasz pirat męczy się dużo bardziej i ma trochę ograniczone możliwości. Dobrze więc wcześniej przygotować sobie drogę. 

Po ruchu każdego gracza sprawdzamy, co dodatkowo zmienia się na planszy. Zawsze gdzieś będzie wzrastać poziom pożaru. Dodatkowo może się okazać, że musimy dołożyć kolejnych majtków na pokład, ewentualnie poruszyć trupią załogą. 

Gra kończy się wygraną, gdy uda się wynieść odpowiednią liczbę skrzyń, a dodatkowo wszyscy piraci opuszczą pokład. Z drugiej strony graczy może czekać także przegrana: 

  • gdy skończą się majtkowie, a trzeba ich będzie dołożyć do statku
  • gdy zostanie zablokowana droga do skarbu
  • gdy wybuchnie pomieszczenie ze skarbem, a jest on nam potrzebny do wygranej
  • gdy któryś z piratów umrze po wyniesieniu wszystkich skrzyń ze skarbami
  • gdy skończą się piraci w puli (tzn. gracze za często umierali)
  • gdy nie uda się dołożyć w sposób pasujący kolejnego kafla z pomieszczeniem
  • gry zbyt wiele pomieszczeń wybuchnie (znacznik dotrze do ostatniego pola)

Jak widać, możliwości jest sporo. Poziom trudności można oczywiście podwyższać bądź obniżać (więcej lub mniej skarbów do wyniesienia). Na końcu instrukcji mamy też dodatkowe warianty (jeszcze bardziej podnoszące poprzeczkę).

… i butelkę rumu!

Dead Men Tell No Tales sprawia z początku dość mroczne wrażenie. Ciemne kafle, podejrzane postacie na żetonach. Ale po kilku ruchach i gra nabiera tempa, i klimat zaczyna być coraz bardziej odczuwalny. Na statku zaczyna roić się od załogi, majtków, a żeby tego było mało pożar zaczyna być coraz bardziej dokuczliwy. Sporo mamy tutaj klimatycznych elementów. Zwłaszcza w kontekście zmęczenia naszej postaci. Im pożar ma wyższy poziom, tym coraz ciężej się poruszać. Nie chcąc więc tracić danej postaci, będziemy musieli coraz częściej odpoczywać. 

Cały czas więc musimy dokonywać dość nieoczywistych wyborów, co zrobić dalej. Może zmniejszyć pożar i starać się go utrzymać na niskim poziomie? Może najpierw pozbierać potrzebny ekwipunek (np.: szable), by łatwiej poradzić sobie ze strażnikami skarbu? Może walczyć z majtkami? Często w większym gronie (4-5 graczy) dany gracz szybko się specjalizuje w konkretnym elemencie gry. Np.: jeden gasi, drugi walczy, trzeci niesie skarb. Ważne i wyjątkowo użyteczne jest przekazywanie sobie punktów akcji. Dzięki temu możemy dużo więcej zaplanować i nie tracić ruchów. 

Przez cały czas gdzieś z tyłu głowy mamy, że gdzieś to już wszystko było. Jeśli miałbym Dead Men Tell No Tales porównywać z Pandemią, zebrałoby się kilka podobieństw:

  • każdy z graczy prowadzi swoją postać
  • każda z postaci ma swoją zdolność specjalną
  • pula akcji do wykorzystania w czasie tury: ruch, wymiana przedmiotów etc.
  • walka z chorobą/żywiołem, stąd i leczenie/gaszenie jest wręcz konieczne
  • tor pandemii/eksplozji
  • co turę zwiększa się epidemia/pożar

Z kolei mamy tu też parę różnic:

  • cel gry to wyniesienie skarbów – musimy więc zadbać o odpowiednią drogę ewakuacji
  • piraci męczą się i mogą zginąć, ale otrzymujemy wtedy nową postać
  • przedmioty (karty ekwipunku), można je też wymieniać między sobą
  • walka (zwłaszcza ze strażnikami skarbów), która jest konieczna do wygranej
  • tworzenie planszy za pomocą kafli
  • możliwość przekazywania sobie punktów akcji (!)

Dead Men Tell No Tales jest więc na tyle oryginalny, że trudno tu mówić o bliskim podobieństwie. Widoczna jest inspiracja, ale na tym się to kończy. Jak dla mnie wprowadzone urozmaicenia są zdecydowanie na plus. Szczególnie przypadły mi do gustu przedmioty, które możemy wymieniać między graczami. Podobnie z możliwością przekazywania sobie punktów akcji. 

Gra może nie jest do końca przeznaczona dla początkujących, ale swoją złożoność zasad wynagradza angażującą rozgrywką. Oczywiście nie jest to też zbytnio przesadna złożoność. Po prostu znowu zestawiając Dead Men z Pandemią, ta ostatnia wydaje się dość prosta. Cały czas jednak należy pamiętać, że mamy tu pełną kooperację graczy, stąd też niektórzy mniej zaawansowani mogą otrzymywać rady od pozostałych. Można też w ten sposób wprowadzić do gry młodszych graczy. Wydaje się też, że dolna pudełkowa granica wieku jest trochę zawyżona. 

Czas rozgrywki jest uzależniony od wielu czynników. Z pewnością im więcej graczy, tym dłużej. Dodatkowo niektórzy mają tendencję do dłuższego zastanawiania się. Jednak często godzina wystarczy, by spokojnie skończyć partię. Dobrze przy okazji powiedzieć co nieco o skalowaniu. Uważam, że gra całkiem dobrze radzi sobie w każdym składzie. Oczywiście gdy siądzie komplet (5 osób), możemy mieć problem z downtimem, ale też z koordynacją wszystkich graczy. Co ciekawe tytuł całkiem dobrze sprawdza się nawet przy 2 osobach. 

Regrywalność jest zapewniona przez kilka czynników. Przed każdą rozgrywką losujemy zestaw kart: pirat + ekwipunek. Dodatkowo za każdym razem dostaniemy inną kolejność kafli pomieszczeń, inaczej ułożą się zagrożenia, ale też w inny sposób będzie rozmieszczona załoga statku. Mamy więc naprawdę sporo zmiennych czynników i nie musimy się obawiać, że gramy ciągle to samo. 

Podsumowanie

Piracki klimat! Butelki rumu, bijatyki, skarby… W Dead Men Tell No Tales możemy poczuć się jak na morzach i oceanach. Sugestywne ilustracje, świetne jakościowo komponenty tylko pomogą wcielić się w role awanturniczych piratów. 

Sama rozgrywka stawia przed nami całkiem sporo problemów. Zadanie niby jest proste: zrabować skarby i samemu uciec, ale jako to zrobić? Z pewnością dobrze się do tego przygotować poprzez zebranie odpowiedniego ekwipunku, ale też cały czas musimy kontrolować stan majtków i pożaru w poszczególnych pomieszczeniach. Nie będzie to więc zbyt proste. Czasu nie jest dużo. W miarę upływu rozgrywki będziemy czuli, że pożar wzrasta, a my nie jesteśmy w stanie w pełni go kontrolować. 

Pomimo pewnych podobieństw do innych kooperacji (Pandemia), niniejszy tytuł jest też w dużym stopniu oryginalny. Mamy tu wprowadzone dość liczne urozmaicenia i nowości. Z pewnością Dead Men Tell No Tales powinni spróbować fani kooperacji, którzy szukają klimatu. Jednak uwaga! Nie będzie wcale tak lekko wygrać z załogą Trupiego Mściciela. Mimo wszystko polecam zacząć od niższych poziomów trudności.  

Plusy
  • kooperacja z kilkoma nowościami (przekazywanie sobie PA)
  • klimatyczna oprawa graficzna
  • regrywalność, sporo zmiennych czynników
  • sporo możliwości dodatkowego utrudnienia rozgrywki
  • jakość wydania
Plusy / minusy
  • trudna!
Minusy
  • podatna na spory downtime przy 5 osobach

Ocena: 4 out of 5 stars (4 / 5)

Dziękujemy wydawnictwu All In Games za przekazanie gry do recenzji.

Łukasz Hapka

Game Details
NameDead Men Tell No Tales (2015)
ZłożonośćMedium [2.52]
BGG Ranking1262 [7.10]
Player Count (Recommended)2-5 (1-5)
Projektant/ProjektanciKane Klenko
GrafikaJason D. Kingsley and Chris Ostrowski
WydawcaMinion Games, All In Games, Delight, Ghenos Games, MeepleBR, Origames and Renegade Game Studios
MechanizmyAction Points, Cooperative Game, Dice Rolling, Grid Movement, Modular Board, Pick-up and Deliver and Variable Player Powers
Łukasz Hapka