Ubongo 3D. Miód na mózg – recenzja
Któregoś dnia obudziłam się z bardzo silną potrzebą zagrania w grę przestrzenną. Nie mam pojęcia, skąd ona (potrzeba) się wzięła, ale na pewno znacie to uczucie: nie – że możecie, po prostu – musicie coś zrobić. Tylko wiecie, z tymi nagłymi zachciankami jest niestety tak, że nie można ich próbować zaspokoić byle czym, bo to, paradoksalnie, jeszcze bardziej tą potrzebę nasila. Więc chociaż codziennie niecierpliwie wyglądałam kuriera z Ubongo 3D, to jednak gdzieś z tyłu głowy miałam obawę, że to nie wystarczy. A potem nadszedł dzień sądu, otworzyłam pudełko i uważam, że obecność tej gry pod choinką powinna być regulowana prawnie. To znaczy: powinna obowiązkowo znaleźć się pod każdą.
Spis treści
Informacje o grze
Autor: Grzegorz Rejchtman
Wydawnictwo: Egmont
Liczba graczy: 1 – 4
Czas gry: ok. 25 minut
Wiek: od 8 lat (ale wg mnie można próbować też z młodszymi)
Cena: od 95 zł
Jak się w to gra?
Zasady Ubongo 3D są banalne: każdy gracz ma 8 klocków o różnych kształtach (wszyscy mają takie same zestawy), na początku rundy jeden z graczy rzuca kością, wynik rzutu określa których klocków gracze muszą użyć i w tym momencie rozpoczyna się wyścig. Gracze muszą jak najszybciej znaleźć odpowiedni zestaw klocków a potem z ich wykorzystaniem ułożyć wzór, który mają przed sobą – tak, żeby miał idealnie 2 poziomy. Koniec zasad. No może można by było jeszcze dodać coś o punktowaniu, ale jako, że jest to jedyna rzecz, względem której mam wątpliwości, to wrócę do tego później. W każdym razie w taki sposób rozgrywamy 9 rund, liczymy punkty (lub nie, ale o tym naprawdę za chwilę) i gra się kończy.
Umówmy się – przy tak prostych zasadach ciężko uwierzyć, że gra ma do zaoferowania jakikolwiek wysiłek umysłowy. Tymczasem Ubongo 3D, zwłaszcza dla osób, których wyobraźnia przestrzenna nie jest najlepiej rozwinięta, jest killerem. Ja akurat na moją nie mogę narzekać, ale nie zmienia to faktu, że to, co czuję w mózgu w trakcie układania zadania, jest absolutnie niesamowite, bez znaczenia czy wychodzi mi już przy pierwszym podejściu, czy gdy nie mogę czegoś ułożyć przez dłuższą chwilę. To samo uczucie towarzyszyło mi podczas gry w Age of Steam na mapie South Africa (ah, moja miłość!) i podczas pierwszej rozgrywki w Coimbrę – a to są trudne gry, podczas gdy Ubongo 3D to przecież tylko planszetka z obrazkiem i 3 lub 4 klocki (bo z tylu składają się zwykle zestawy).
Zgrzyt
Mimo mojego bezgranicznego zauroczenia, mam względem Ubongo 3D jedną poważną wątpliwość: nie jestem do końca przekonana, czy nazywanie go „grą” jest rzeczywiście trafione. Jedyne, co odróżnia je od „zabawki edukacyjnej” to właśnie to, że ma tą wspomnianą już wcześniej z żalem punktację. Dlaczego z żalem? Bo jest totalnie losowa i bardzo niesprawiedliwa. Prosty przykład. Jak widzicie na zdjęciu poniżej, na torze rund leżą kryształki w dwóch kolorach – niebieskim i żółtym. Niebieskie kryształki są warte 3 punkty, żółte 1 punkt. Gracz, który jako pierwszy ułoży zadanie, bierze niebieski kryształek i losuje jeden kryształek z woreczka (w woreczku są jeszcze czerwone kryształki warte 4 punkty i zielone warte 2 punkty). Gracz, który skończy jako drugi, bierze z toru żółty kryształek i losuje dodatkowy kryształek z woreczka. Trzeci i czwarty gracz tylko losują po kryształku z woreczka. Oczywiście żeby dostać kryształ trzeba rozwiązać zadanie, ale tak czy owak takie punktowanie oznacza, że przy wyjątkowym szczęściu trzeci i czwarty gracz mogą mieć tyle samo punktów, co pierwszy gracz (jeśli wylosują czerwony wart 4, a pierwszy gracz weźmie niebieski wart 3 i wylosuje żółty wart 1) i aż o 2 punkty więcej niż drugi gracz (jeśli ten z woreczka wylosuje jeszcze jeden żółty wart 1).
Ok, Ubongo 3D generalnie jest grą nieco niesprawiedliwą, bo przewagę w niej mają gracze o lepiej rozwiniętej wyobraźni przestrzennej, ale nie uważam, żeby był to powód do tego, żeby próbować wyrównywać szanse graczy na siłę. Tym bardziej, że takie działanie ma charakter podwójnie demotywujący – lepszy gracz nie ma parcia na staranie się, bo i tak może wylosować słabszy kryształ, za to gorszy gracz nie musi się starać, bo wie, że tak czy owak ma szansę wyjść na tej turze co najmniej równie dobrze, najważniejsze, żeby chociaż ułożyć ten wzór. Instrukcja na szczęście podaje wariant alternatywny, w którym gracze dostają kryształki po prostu w kolejności, czyli pierwszy gracz bierze czerwony (4 punkty), drugi niebieski (3 punkty), trzeci zielony (2 punkty) i czwarty niebieski (1 punkt) – szkoda tylko, że no właśnie: to wariant alternatywny.
Nieco cierpliwości
Mimo zgrzytu, jakim jest punktowanie, nadal uważam, że Ubongo 3D jest absolutnie wspaniałe. Tylko z tą grą/zabawką jest jeszcze jeden problem: nie każdy w nią zagra ot tak. Wyobraźnia przestrzenna jest umiejętnością, którą niestety nie każdy posiada. I chociaż uważam, że należy ją ćwiczyć i że Ubongo 3D jest świetnym narzędziem, żeby to właśnie robić, trzeba pamiętać o jednym: tu porażka jest bardzo frustrująca. Gdy trafiam na zadanie, którego nie jestem w stanie ułożyć, kombinuję, próbuję wszystkiego, a ono nadal nie wychodzi, to czuję bardzo silne, aż drażniące zniecierpliwienie. Dlatego też tym z mniej rozwiniętą wyobraźnią przestrzenną polecam Ubongo wprowadzać stopniowo, może najpierw pozwolić się bawić klockami, poznać ich wszystkie wymiary, a dopiero później wprowadzać rywalizację. Lub nie wprowadzać jej w ogóle i traktować to po prostu jako łamigłówkę. Niezależnie od tego, w jakiej formie – warto jest poświęcić temu tytułowi czas. Tym bardziej, że jest niesamowicie regrywalny, więc nic się nie “zużywa”. Tak jak już pisałam: to się powinno znaleźć pod każdą choinką. Bez dyskusji.
- piękne wykonanie
- regrywalność (671 różnych zadań!)
- ćwiczy wyobraźnię przestrzenną
- punktowanie wprowadzone trochę na siłę
- wymaga wyobraźni przestrzennej – nie każdy zagra w to od ręki
Ocena: (4,5 / 5) – za bycie świetną, ale mimo wszystko trochę bardziej zabawką niż grą
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za przekazanie gry do recenzji.
Małgorzata Mitura
Game Details | |
---|---|
Name | Ubongo 3D (2009) |
Złożoność | Medium Light [1.94] |
BGG Ranking | 1900 [7.06] |
Player Count (Recommended) | 2-4 (1-4) |
Projektant/Projektanci | Grzegorz Rejchtman |
Grafika | Karl-Otto Homes, Nicolas Neubauer and Bernd Wagenfeld |
Wydawca | KOSMOS, Albi, Competo / Marektoy, GP Games, Kärnan, Korea Boardgames and Vennerød Forlag AS |
Mechanizmy | Grid Coverage, Pattern Building and Real-Time |
- Howdy, partners! Western Legends – recenzja (Patronat Board Times) - 27 września 2019
- Western Legends, czyli jak zostać legendą Dzikiego Zachodu. Rzut okiem - 23 lipca 2019
- Kemet z dodatkiem Ta-Seti – recenzja - 13 maja 2019