Santa Maria – zdobywamy Nowy Świat. Recenzja

Znajdujecie się na największym z trzech statków Krzysztofa Kolumba. To na nim wypłyniecie w swoją pierwszą podróż w poszukiwaniu drogi morskiej do Indii. W pewnym momencie swojej podróży – 5 grudnia 1492 roku osiedliście na mieliźnie w pobliżu niejakiej wyspy Hispanioli znanej też niektórym jako Haiti. To tam proklamowaliście swoją hiszpańską kolonię, której skutkiem było wyginięcie rdzennej ludności – Indian z plemienia Tainów – w celu założenia nowej osady…

Informacje o grze

 Autorzy: Kristian A. Østby, Eilif Svensson
Wydawnictwo: Granna Expert
Liczba graczy: 2 – 4
 Czas gry: od 45 do 90 minut
Wiek: od 12 lat
Cena: około 90 PLN
Instrukcja
 (21 MB)

Witaj (Nowy) Świecie!

Santa Maria to gra z gatunku euro i nie będzie niespodzianką jeżeli poinformuję Was, że celem gry jest zdobycie jak największej ilości punktów zwycięstwa…wróć punktów szczęścia (zapamiętajcie je!). Pudełko po jego otwarciu zaskakuje dużą ilością elementów, ale znajdziemy w nim też trochę świeżego powietrza. Dobrze jednak, że jest standardowej wielkości, ponieważ wpasowuje się idealnie obok innych tytułów na półce.

Miły pan wita nas na łądzie !

Tymi kośćmi zbudujemy osadę

Przejdźmy do przygotowania rozgrywki i szybkiego omówienia jej zasad. Postaram się opowiedzieć tylko o najważniejszych elementach, ponieważ pełne wytłumaczenie gry zajęłoby za dużo czasu i miejsca i pewnie połowa z Was przestałaby czytać zaraz po ich przeczytaniu, dlatego wszystkich zainteresowanych odsyłam do strony 3 i 4 zamieszczonej w powyższym linku instrukcji.

Przygotowanie gry rozpoczynamy od umieszczenia planszy głównej na środku stołu. Odpowiednie elementy układamy zgodnie z poniższym obrazkiem (lub lepiej, z załączoną wyżej instrukcją). Jak pewnie niektórzy zdążyli już zauważyć gra posiada bardzo specyficzną grafikę. Ale spokojnie, nie samym wyglądem żyje gra, a przede wszystkim mechaniką rozgrywki.

Każdy z graczy otrzymuje również swoją planszę gracza, żetony, jedną niebieską kostkę oraz zasoby początkowe – 2 znaczniki drewna oraz monety w zależności od startowej kolejności graczy.

Przygotowanie do rozgrywki (bardziej zainteresowanych odsyłam do instrukcji)

Celem gry, tak jak już wspominałem jest stworzenie jak najlepiej prosperującej kolonii w Nowym Świecie, czyli wywołanie możliwie jak najwięcej uśmiechów na twarzach swoich mieszkańców

…właśnie takich…

…a cała rozgrywka trwa tylko 3 lata, czyli 3 rundy. W swojej kolejce (oczywiście rozpoczynając od gracza startowego) możemy wykonać jedną z czterech akcji, które są dosyć czytelnie zaprezentowane na głównej planszy gry.

Akcje są następujące:

  1. Rozbudowa kolonii – zapłacenie 2 drewna za mniejszy kafelek lub 2 drewna i 1 zboża za duży kafelek, który następnie umieszczamy na swojej planszy gracza, w taki sposób, by zakryć nimi wolne pola.
  2. Aktywacja jednego budynku – położenie odpowiedniej ilości monet na jednym budynku na swojej planszy gracza. W każdym roku koszt aktywacji pierwszego budynku kosztuje 1 monetę, drugiego – 2 monety, itd. Na koniec każdego roku (rundy) monety te są zdejmowane.
  3. Aktywacja kolumny lub rzędu – dobranie jednej białej kostki z puli (maksymalnie 3 kostki na gracza w danym roku) lub jednej niebieskiej, a następnie aktywowanie kolumny (przy wybraniu białej kostki) lub rzędu (w przypadku kostki niebieskiej). Wartość każdej kostki można manipulować za pomocą monet – 1 moneta to zmiana wartości kości o 1 w dowolną stronę (jednak nie można zmienić kości z wartości 6 na 1 i odwrotnie).

Aktywowane pola rozpatrywane są po kolei i zapewniają różne korzyści. Można produkować zasoby (drewno, zboże, cukier, klejnoty), kupować statki płacąc za nie zasobami, przesunąć się na torze religii lub torze konkwistadora albo też wymieniać surowce na inne elementy.

  1. Wycofywanie się z rundy – gracz, który pasuje najpierw przenosi swój znacznik z pola rynku na jedno z wolnych pól wycofywania się na planszy głównej. Otrzymuje on odpowiedni bonus z pola na które się wycofał, a następnie aktywuje każdy zacumowany w swojej kolonii statek.

W dowolnym momencie swojej tury, aktywny gracz może sprzedać surowce by zdobyć 1 lub 2 monety w zależności od rodzaju sprzedanego surowca lub kupić podstawowe surowce (drewno lub zboże) płacąc 3 monety za każdy.

W momencie, gdy wszyscy spasują, rok się kończy i gracze otrzymują punkty w zależności od ich pozycji na torze konkwisty, a następnie cofają je na początek tego toru. Wszystkie monety oraz kostki zdejmowane są z planszy gracza. Kolejny rok rozpocznie osoba, której znacznik wycofania był umieszczony najwyżej na tym torze.

Po 3 rozegranych rundach każdy z graczy zlicza zdobyte w czasie gry punkty szczęścia. Następnie sprzedaje wszystkie surowce i za każde 3 posiadane monety otrzymuje jeszcze 1 punkt. Zdobywane są jeszcze punkty za kolonistów znajdujących się na drogach, mnichów, porty i żetony statków. Generalnie cała sałatka punktowa! Po więcej szczegółów odsyłam do strony 10 instrukcji.

Zasady gry są raczej proste i zrozumiałe już podczas pierwszej partii, a gdybyśmy czegoś zapomnieli, wiele rzeczy jest widocznych na planszy głównej bądź kupowanych kafelkach. Jedynym niezrozumiałym elementem mogą być zdolności na żetonach uczonych i biskupów – nawet po paru rozgrywkach nadal muszę zerkać do instrukcji, aby się dowiedzieć co niektóre z nich oznaczają.

Zbliżenie na żetony uczonych i biskupów

Wolisz być misjonarzem, biskupem czy uczonym?

Tak naprawdę musisz być każdym po trochu. Bardzo spodobała mi się mechanika gry, w której zawarto dwa główne mechanizmy – draftu kości oraz układania elementów na swojej planszy gracza (swego rodzaju patchworka). Oczywiście ważna jest też kolejność aktywacji danych budynków czy przede wszystkim całych kolumn lub rzędów – to na nich opiera się większość zdobywanych przez nas punktów. Wszystkie zastosowane w Santa Marii mechanizmy świetnie się między sobą zazębiają.

Interakcja pomiędzy graczami, jakiej doświadczymy w tej grze, nie różni się za wiele od typowych eurogier. Większość czasu jesteśmy skupieni na tym, co dzieje się na naszej planszy i w jaki sposób chcemy daną rundę rozegrać. Jednak Santa Maria to też pewnego rodzaju wyścig po kości. Interesujące nas wspólne białe kostki mogą nam zostać zabrane przez współgraczy, tak samo jako kafelki terenów czy statki. Jest to poziom interakcji, jaki lubię w eurograch – nieinwazyjny, a jednak można komuś coś podebrać.

Gra skaluje się bardzo dobrze. Wynika to z tego, że na każdego gracza uczestniczącego w rozgrywce dodaje się 3 białe kości, więc liczba akcji z doboru białych kości jest taka sama niezależnie od liczby osób. Przy mniejszej liczbie graczy, wybieramy je z mniejszej puli. Rzeczami, które się nie skalują, są nowe kafelki terenu oraz statki – w każdym układzie graczy wszystkie biorą udział. W przypadku gry 3-4 osobowej możecie się spodziewać trochę zwiększonego downtime’u, ale nie jest on szczególnie odczuwalny, ponieważ w czasie kolejki współgraczy zastanawiamy się nad swoim kolejnym, jak najbardziej optymalnym, ruchem.

Należy jeszcze wspomnieć, że gra posiada wariant solo, ale nie został on przeze mnie przetestowany z bardzo prostego względu. Wolę grać w planszówki z kimś. 😉 Ale oczywiście jeżeli ktoś jest fanem gier jednoosobowych i nie ma akurat nikogo do grania, to w Santa Marię zagra. Dodatkowo zawarto w niej jeszcze wariant zaawansowany wariant wspólnych niebieskich kostek, dla osób, które szybko nudzą się wariantem podstawowym. Fajnie!

Big Dice is watching you!

Moi mieszkańcy. Uśmiechajcie się!

O ile okładka gry, plansze graczy i kafelki terenów nie wyglądają jeszcze tak źle – owszem, są ładniejsze gry – to cała reszta wygląda…no brzydko. Grafik może ma swój styl, ale grając w Santa Marię aż zatęskniłem za… Klemensem Franzem. Główna plansza wygląda jakby została narysowana w jakimś najprostszym programie graficznym. Dobrze, że jest ona przynajmniej czytelna i zawarto na niej wszelkie najważniejsze informacje dotyczące rozgrywki. Pozwólcie, że o żetonach szczęścia już się nie wypowiem…

Santa Maria jest bardzo regrywalna – w każdej rozgrywce losowane są 3 żetony uczonych (z 10) i 3 żetony biskupów (z 6), zatem za każdym razem gra będzie trochę inna. Na różnorodność rozgrywek wpływają również rzuty kośćmi, sprawiają one, że musimy dostosować swoje planowanie akcji w rundzie do tych właśnie rzutów.

Temat kolonizacji został potraktowany bardzo luźno, a Santa Maria mogłaby równie dobrze być grą o sadzeniu warzyw w ogródku lub budowie stacji kosmicznej. Klimat? Tutaj go raczej nie znajdziecie. Na pierwszej stronie instrukcji dostępny jest krótki wstęp fabularny, który spróbuje nas wprowadzić w Nowy Świat (oczywiście jeśli go przeczytacie), ale to trochę za mało.

Plansza gracza, częściowo rozbudowana…

Wyruszamy w podróż do domu…

…ze skrzyniami złota! Santa Maria to świetna gra dla średnio-zaawansowanych planszówkowiczów. Znajdziecie w niej wszystko, co powinno znaleźć się w dobrej eurogrze. Nie jest może to tytuł, który wytacza nowe standardy na rynku, ale zdecydowanie przerósł moje oczekiwania. Z wielką radością będę siadał do kolejnych partii, aby zasiedlić więcej indiańskich wiosek.

Dla kogo jest ta gra? Dla osób, które swój pierwszy raz planszówkowy mają już za sobą, jak również dla tych, którzy są już weteranami. Jest tylko jeden warunek – musicie założyć okulary przeciwsłoneczne, nie patrzyć na grafiki i uśmiechać się do siebie… 😉

Plusy
  • Proste, intuicyjne zasady rozgrywki
  • Regrywalna
  • Bardzo dobrze się skaluje
  • Mechnicznie (chyba) bezbłędna
  • Doprowadza do “gilgotków w mózgu”
Minusy
  • Grafiki
  • Żetony szczęścia

Ocena: 4.5 out of 5 stars (4,5 / 5)

Dziękujemy wydawnictwu Granna za przekazanie gry do recenzji.

Maksymilian Maczurek

Game Details
NameSanta Maria (2017)
ZłożonośćMedium [3.04]
BGG Ranking448 [7.48]
Liczba graczy1-4
Projektant/ProjektanciKristian Amundsen Østby and Eilif Svensson
GrafikaGjermund Bohne
WydawcaAporta Games, Arrakis Games, Dal Tenda, Granna, Jumping Turtle Games, Lavka Games, PaperGames (III), Pegasus Spiele, Sharp Point Publishing and Summon Games
MechanizmyDice Rolling, Network and Route Building, Open Drafting, Set Collection, Tile Placement and Variable Player Powers
Maksymilian Maczurek