Spaghetti – bierki XXI wieku. Recenzja

Gry zręcznościowe to dosyć specyficzny typ. Rzadko kiedy kierowane są do dorosłych (chociaż np. Flick ’em up świetnie się w takim gronie sprawdziło), a że sam nie mam za często okazji grać z dziećmi, to i okazji do testowania trochę brak. Żałuję, bo kilka takich tytułów (np. Icecool czy Dr Eureka) bardzo mi się podobało przez swoją oryginalność, ale wymieniłem je, bo miałem świadomość, że u mnie będą się kurzyć na półce. Tym niemniej wciąż szukam ciekawych zręcznościówek do kolekcji, które przynajmniej od czasu do czasu na stół trafią.

Spaghetti przyciągnęło moją uwagę kilkoma aspektami. Po pierwsze, reklamowane je jako twórcze rozwinięcie bierek, a ja lubię bierki. Po drugie, widziałem grę w Essen i miałem wrażenie, że cieszyła się dużym powodzeniem i to zarówno u dzieci, jak i dorosłych. Po trzecie zaś autora – Michała Gołębiewskiego – miałem okazję dawno temu poznać i nawet nie wiedziałem, że projektuje gry. A że Granna ostatnio wydaje naprawdę fajne tytuły, nie miałem wątpliwości, że warto skosztować, jak smakuje Spaghetti.

alt

1. Otworzyć opakowanie

Ponieważ wiedziałem, czego mogę spodziewać się w pudełku ze Spaghetti, zaskoczył mnie jego spory rozmiar. Całkiem słusznie – zwitek różnokolorowych sznurków oraz pingpongowe piłeczki udające klopsiki zajmują co najwyżej 1/3 objętości pudełka. Klepsydra oraz żetony przepisów również nie są zbyt wielkie. Jedynym elementem, który uzasadnia wielkość pudełka, są dwa talerze na nasze makaroniki, niemniej wydaje mi się, że można było opakowanie wymyślić jakoś sensowniej, bo z pewnością zajmuje wielokrotnie więcej miejsca, niż zestaw bierek. Nie zmienia to wszystko faktu, że elementy wykonane są porządnie, a instrukcja nie sprawia żadnych problemów. O grafice nie da się powiedzieć zbyt wiele, ale przynajmniej ilustracja na okładce autorstwa Bartłomieja Kordowskiego jest przyjemna dla oka.

2. Nałożyć makaron

Naszym celem w Spaghetti jest uzbieranie jak najwięcej nitek makaronu i klopsików, które przeliczają się na punkty. Krótkie sznurki (żółte) są punktowane najniżej, a czarne – najdłuższe – warte są aż 4 punkty za każdy. Żeby jednak nie było za łatwo, na wyciągnięcie makaroników mamy ściśle ograniczony przez klepsydrę czas. Co więcej, przy zabieraniu sznurka z talerza, nie możemy ani dotykać innych nitek, ani „nabrudzić”, tj. sprawić, żeby którykolwiek element spaghetti dotknął stołu wokół talerza. Z kolei klopsika zabrać można wyłącznie wtedy, kiedy nie dotyka on żadnego innego kawałka potrawy.

I cóż, zasady banalnie proste, a emocji całkiem dużo! Wyplątanie długich klusek z naszego spaghetti wcale nie jest łatwe, bo klepsydra przesypuje się naprawdę szybko, a inne nitki lubią wyłazić z talerza. Gra mimo podobnego pomysłu mocno różni się od bierek, bo tutaj nie musimy być aż tak chirurgicznie precyzyjni, ale za to jesteśmy pod stałą presją czasu. O ile dawno w bierki nie grałem, o tyle wydaje mi się, że Spaghetti jest szybsze i przystępniejsze (w sensie – mniej frustrujące), a jednocześnie zachowuje wszystkie typowe cechy gatunku gier zręcznościowych. Ważną cechą jest bardzo krótki czas rozgrywki – nitek jest na tyle mało, że w kilku rundach można wyczyścić cały talerz. W związku z tym gra na 4 osoby może zostawić lekkie uczucie niesprawiedliwości, bo zdarzają się sytuacje, że ostatni gracz ma tylko jedną szansę na wyciągnięcie nitek. Z drugiej strony, zawsze można zagrać rewanż i odwrócić kolejność.

alt

3. Doprawić do smaku

Żeby nieco urozmaicić rozgrywki, w pudełko zaserwowano nam kilka utrudnień i modyfikacji. Najprostszą z nich jest… drugi talerz, zdecydowanie mniejszy od pierwszego. Przyznam, że dla dorosłych gra jest na tyle prosta, że już od drugiej rozgrywki przerzuciliśmy się na trudniejszy wariant i nie wracaliśmy do większego talerza. Chociaż muszę przyznać, że na mniejszym ciężko wszystko ułożyć tak, żeby nie spadało.

Drugą opcją na utrudnienie rozgrywki są przepisy, czyli specjalne żetony, które dają nam bonusy za zebranie naraz kilku konkretnych rodzajów makaronu. Dodatkowe punkty zdobywamy wówczas wtedy, gdy w trakcie jednego przesypania się piasku w klepsydrze wyciągniemy konkretny zestaw nitek i pulpetów (np. z 2 żółtych, czerwonej i zielonej kluski przyrządzimy Funghi Porcini). Każdy żeton przepisu jest jednorazowy. Ta modyfikacja sprawia, że nie ciągniemy zawsze nitek najbardziej na wierzchu, a raczej staramy się zoptymalizować ruch i zdobyć bonusowe punkty.

alt

4. Podawać bez ograniczeń!

Spaghetti to moim zdaniem bardzo udany tytuł. Zgodnie z oczekiwaniami zasady są banalnie proste, setup jest błyskawiczny, a rozgrywka krótka i dynamiczna. Oczywiście nie jest to gra na długie godziny, ale mimo rodzinnego sznytu nadaje się również jako szybki, zręcznościowy filler. Dorosłym naturalnie polecam szybkie wprowadzenie obu utrudnień, bo i tak raczej szybko pójdzie – tym bardziej, że nitek w grze jest odrobinę za mało. Irytuje mnie, że pudło zajmuje tyle miejsca na półce, ale jak na razie jest to jedyna zręcznościówka oprócz Flick ’em up, która się na niej zadomowiła

alt

Podsumowując – jeżeli potrzebujecie do kolekcji jakiejś szybkiej gierki dla dzieci i dorosłych, jeśli lubicie bierki, ale chcielibyście coś ciut prostszego albo jeżeli szukacie fajnej i nietypowej pozycji na prezent dla rodziny z dziećmi – śmiało zainwestujcie w SpaghettiNie jest to jakaś wielka rewolucja w swojej dziedzinie, ale po prostu bardzo dobry tytuł. Smacznego!

Plusy
  • szybka, prosta, wciągająca
  • kilka wariantów gry
  • syndrom „jeszcze jednej partii”
Minusy
  • za duże pudełko
  • za mało nitek

Ocena: 4 out of 5 stars (4 / 5)

Dziękujemy wydawnictwu Granna za przekazanie gry do recenzji.

Grzesiek Szczepański

Game Details
NameSpaghetti (2016)
ZłożonośćLight [1.00]
BGG Ranking15851 [5.87]
Liczba graczy2-4
Projektant/ProjektanciMichał Gołąb Gołębiowski
GrafikaBartłomiej Kordowski
WydawcaBelleville (Бельвіль), Cuaca Cerah Games, GeGe Co. Ltd., Granna, Group SNE, HUCH!, MESAboardgames and Pierre Belvédère
MechanizmyReal-Time and Set Collection
Grzegorz Szczepanski