Wilkołaki. Jak skorzystać na znanej zabawie. Recenzja
Większość z nas miała okazję choć raz w życiu doświadczyć zabawy/gry w Mafię. Mamy tam prowadzącego, niejako mistrza gry, który wybiera, kto jest tytułową Mafią, kto Policją, a kto mieszkańcem miasta. W całej zabawie chodzi o to, czy potrafimy blefować i/lub dedukować. Mafia wygrywa, jeśli uda jej się zabić większość mieszkańców. Miasto – jeśli uda im się wskazać, kto jest z Mafii, zanim mafia zdąży zdziesiątkować szeregi mieszkańców. Proste zasady, szybka rozgrywka, nie potrzeba rekwizytów, mistrz gry nieco się nudzi, ale tak samo zabici mieszkańcy. Dla mnie średnia rozrywka, ale wiem, ze ma liczną rzeszę fanów. Co zatem zrobić, aby odciąć kupony od znanej i przez wielu lubianej zabawy? Trzeba wydać…Wilkołaki.
Wilkołaki to gra przeznaczona dla 2 do 10 osób. Pojedyncza rozgrywka trwa nie więcej niż 10 minut, a to ze względu na nieco zmienione zasady popularnej Mafii. Wilkołaki przeznaczone są dla graczy powyżej 8 roku życia, ale nawet siedmiolatki spokojnie ją ogarną. Wszystko powinno być proste, ale na początku takie nie jest. Wprowadzono bowiem różne charaktery mieszkające w mieście oraz mechanizm polegający na ciągle migrujących niektórych kaflach.
Zawartość pudełka
Pudełko jest niewielkie i to akurat jego plus, mogłoby być wręcz jeszcze mniejsze, ponieważ po wyciśnięciu z wyprasek kafli i żetonów wszystko w środku niemal fruwa. Na wieczku jest bardzo ładna grafika przedstawiająca cień wilkołaka na tle księżyca. Na odwrocie znajduje się krótki opis gry oraz zdjęcie poglądowe.
W środku znajdziemy dwie instrukcje. Jedna to wprowadzenie oraz scenariusz gry, a także wskazówki dla narratora i kilka innych wskazówek. Druga zawiera opis postaci, ich zdolności oraz przykładowe narracje dla scenariusza z większą liczbą graczy. Wszystko jest jasne, a instrukcja napisana przejrzyście, ale też zasad jest niewiele.
W środku znajdziemy szesnaście kafli postaci i przynależne im szesnaście żetonów. Trzeba przyznać, ze i tu wydawca postarał się o bardzo ładne grafiki, a kafle są naprawdę dobrej jakości, na grubej tekturze. Żetony tez nie odbiegają specjalnie pod względem wykonania od kafli.
Kafle na rewersie mają cień Wilkołaka, żetony zaś są dwustronne, a na nich zaznaczona są cyframi “kolejność przebudzenia” w trakcie rozgrywki. Co może ułatwić narrację.
Zasady gry
Przygotowanie jest szybkie. W zależności od liczby graczy wykładamy określoną liczbę postaci. Zawsze muszą się wśród nich znajdować Wilkołaki i przynajmniej jeden Wieśniak. Dalej wszystko przebiega jak w Mafii.
W trakcie Nocy każdy z graczy będzie po kolei wykonywał polecenia Narratora zgodnie z właściwościami swojej postaci.
W Dzień następuje dyskusja w trakcie której będzie trzeba ustalić, kto jest Wilkołakiem i czy w ogóle jest on obecny w grze, po czym narrator zarządza równoczesne głosowanie, przez wskazanie palcem. Osoby, które otrzymały największą liczbę głosów, zostają wygnane ze wsi.
Trzeba jeszcze tylko sprawdzić, kto wygrał i gotowe.
- Jeśli z wioski został wygnany choć jeden wilkołak, nawet jeśli przy okazji został wygnany mieszkaniec, wszyscy mieszkańcy wygrywają.
- Jeśli nikt nie został wygnany, a okazało się, że karta wilkołaka pozostała na środku stołu, również mieszkańcy wygrywają.
Ponieważ kafle będą wymieniane i przesuwane po stole zaleca się jakoś zakłócać ciszę, na przykład przy pomocy aplikacji do gry. Lub w jakikolwiek inny sposób.
Wrażenia z rozgrywki
Wilkołaki moim skromnym zdaniem to nie gra. Jeśli zagramy tylko raz, satysfakcja jest średnia, jeśli będziemy kontynuować, trudno tu o wskazanie kto konkretnie jest wygranym, bo za każdym razem, kto inny będzie wilkołakiem, a kto inny wieśniakiem. Mimo wprowadzonych nowych zasad i urozmaiceń, to nadal jest po prostu Mafia. Owszem, wspomniane urozmaicenie bardzo pozytywnie wpływa na regrywalność, ale diabeł tkwi w szczegółach. Kiedy jest się Wilkołakiem, trzeba naprawdę dobrze znać zdolności poszczególnych postaci, by w trakcie dyskusji nie dać się wywieść w pole. Inaczej zamiast dedukcji i blefu zrobi się nam zgaduj-zgadula.
Kafle są rewelacyjne, grube, z pięknymi grafikami, oczywiście prędzej czy później i tak się powycierają, ponieważ nie da się uniknąć ich ciągłego przesuwania na stole, ale to nie jest ich wada, ta zabawa na tym w końcu polega. Żetony są przydatne, szczególnie jeśli narrator nie bierze udziału w samej grze. Autor gry przewidział, że będzie on częścią zabawy, ale wówczas musi zapamiętać kolejność, w jakiej poszczególne postaci będą się w czasie nocy budziły, czyli nie może być to ktoś, kto nie poznał w bardzo dobrym stopniu wszystkich reguł.
Zasady są bardzo proste, a jeśli ktoś ich nie zna, najlepiej uczyć się przyglądając się rozgrywce. Pewnym problemem może być na początku zapamiętanie, jakie właściwości mają poszczególne postaci, potem powinno być już z górki. Wprawdzie w trakcie Nocy ta znajomość zasad nie będzie nam potrzebna, za to w trakcie Dnia bez tego szybko pogubimy się i odgadnięcie, kto jest kim i co robił, może okazać się bardzo trudnym zadaniem
Wielkim plusem jest to, że każda rozgrywka może być wyjątkowa, oczywiście pod warunkiem, że gracze potrafią kłamać i blefować. Zaobserwowałem natomiast identyczną tendencję graczy, jak we wspomnianej Mafii, do spadku formy i powtarzalności argumentów w kolejnych rozgrywkach.
Co do samego klimatu, moim zdaniem nie jest bardzo mocno odczuwalny, co za różnica, czy jesteśmy Mafią, czy Wilkołakiem. Aplikacja trochę pomaga, to samo dotyczy narratora, jeśli potrafi umiejętnie podprowadzić rozgrywkę. Trzeba natomiast przyznać, że są bardzo dynamiczne, ale też jak na mój gust zbyt hałasogenne.
Podsumowanie
Wilkołaki nie zachwyciły mnie, jest to w zasadzie bardziej zabawa niż gra. Owszem, może przyciągnąć pięknymi ilustracjami, przyzwoitym scenariuszem, jednak jej efekt nie zależy od niej samej a od poziomu wczucia się graczy w poszczególne postaci oraz od umiejętności stosowania blefu.
Muszę jednak przyznać, że gra całkiem dobrze skaluje się pod względem ilości graczy a także ich wieku.
Elementy są bardzo dobrej jakości, rozmiary pudełka umożliwiają zabranie Wilkołaków wszędzie i to jest duży plus, ponieważ to taka “gra” na biwak, czy wyjazd integracyjny właśnie. Czy bym ją kupił? Znajomi po rozgrywce docenili urozmaicenie, jakie autor wprowadził w stosunku do zasad tradycyjnej Mafii, jednak stwierdzili, że po co płacić za coś, co można mieć za darmo. Równie dobrze można by kupić płótno na metry, pociąć, dodać mulinę i sprzedawać jako wspaniałą grę imprezową “Mam chusteczkę haftowaną”
Mimo wszystko poleciłbym Wilkołaki osobom, które mają zgrane grono przyjaciół lub potrafią za pomocą takich właśnie tytułów rozkręcić spięte towarzystwo na różnorodnych wyjazdach.
- dynamiczna rozgrywka
- przyzwoita regrywalność
- wszystkie elementy bardzo dobrej jakości
- dobra skalowalność
- bardzo ładne grafiki
- dużo zasad związanych z poszczególnymi postaciami do zapamiętania, szczególnie dla narratora
- gra dość szybko się nudzi
- wciąż jest to jednak Mafia
- nie każdy lubi gry, które są tak hałaśliwe
Ocena:
(2 / 5)
Dziękujemy wydawnictwu Lacerta za przekazanie gry do recenzji.
Jacek Wildbret-Tuszyński
Game Details | |
---|---|
![]() | |
Name | One Night Ultimate Werewolf (2014) |
Złożoność | Light [1.38] |
BGG Ranking | 525 [7.08] |
Player Count (Recommended) | 3-10 (4-10) |
Projektant/Projektanci | Ted Alspach and Akihisa Okui |
Grafika | Gus Batts |
Wydawca | Bézier Games, Games7Days, HaKubia, Lacerta, Outland, Playfun Games, Popcorn Games, Ravensburger, Rawstone, Reflexshop, Siam Board Games, UBO CnC, Viravi Edicions and White Goblin Games |
Mechanizmy | Hidden Roles, Role Playing, Roles with Asymmetric Information, Traitor Game, Variable Player Powers and Voting |
- Ewolucja. Kolorowy sucharek. Recenzja - 9 kwietnia 2018
- Cluedo Game of Thrones. Śledztwo w King’s Landingi Meereen. Recenzja - 27 marca 2018
- Bastion. Obrona twierdzy. Recenzja - 4 stycznia 2018