Troyes – średniowieczna Francja w obliczu kostek. Recenzja
Troyes jak niejedna już eurogra przenosi nas w mroki średniowiecza. Z pewnością można się zżymać, że temat oklepany, że to już było… Tak, zdecydowanie w wielu grach walczyliśmy o chwałę, budowaliśmy katedry i zdobywaliśmy słynne punkty zwycięstwa. Czy Troyes jest więc w stanie czymś nas przyciągnąć? Wnikliwa analiza (np. strony gry na BGG) doprowadza nas np. do informacji, że gra ma już 6 lat. Ale co bardziej dociekliwi skupią się na jeszcze jednej rzeczy: rankingu BGG. Troyes należy bowiem do pierwszej setki najlepszych gier (oczywiście wg użytkowników serwisu). Hmm… Zagadka, prawda? Czy wydanie polskiej wersji po 6 latach przez Rebel można w końcu uznać za dobrą czy złą decyzję? Do tego wszystkiego wracamy już za chwilę.
Spis treści
Informacje o grze
Wydawnictwo: Rebel
Liczba Graczy: 1 – 4
Czas Gry: ok. 90-120 minut
Wiek: od 12 lat
Cena: około 150 zł
Wykonanie
Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy jest ilustracja widniejąca na pudełku. Średniowieczna stylistyka. Takie właśnie grafiki zobaczymy też wewnątrz pudełka. Znajdą się oczywiście zwolennicy i przeciwnicy takiego stylu. Przyznam się od razu, że mi się bardzo spodobał. Dodatkowo pomaga on w jakiś sposób wczuć się w klimat/temat gry. Podobny zresztą zabieg stylizacji mamy w Orléans.
Podobnymi więc ilustracjami jest przyozdobiona plansza, znajdziemy je także na kartach. Cóż zostało, drewniane znaczniki, tekturowe pieniądze i … kostki. Tak, Troyes opiera się w dużej mierze na kostkach.
Jakościowo jest naprawdę dobrze. Plansza solidna, karty dobrej grubości.
Historia Troyes
Z miastem Troyes wiąże się całkiem spory kawał historii. W grze, o dziwo, klimatu znajdziemy sporo. Oczywiście jak na eurogrę. Owszem, katedra w tle może nas nie zaskoczy. Podobnie jak jakieś wydarzenia, które mogłyby chyba dziać się wszędzie. Jednak to nie wszystko. W Troyes spotkamy także postacie związane silnie z historią miasta. W grze dzięki nim zdobywać będziemy punkty na koniec gry. Niby nic, ale jednak każda z nich miała związek z Troyes. Weźmy na przykład poetę – Krystiana z Troyes. Był autorem licznych romansów rycerskich. W jego Percewalu znajdziemy historię Graala. Okazuje się też, że z Troyes pochodził papież Urban IV – syn szewca. Tak, tyle historii. A niby takie zwykłe miasto. Wszystko oczywiście może trochę w tle, ale takie ciekawostki tylko dodają klimatu całości.
Pomalutku przejdźmy do zasad.
Rzuć kostką, przemieść pionek…
Wróć! Oczywiście nie ma tak prosto. Wybaczcie niewinny żarcik. Wykorzystanie kostek w eurograch jest oczywiście o wiele bogatsze. Co ciekawe, nie będziemy musieli mieć tutaj najlepszych/najbardziej sprzyjających rzutów. Ale po kolei…
W grze posiadać będziemy pewną pulę kostek. Z zasady: im więcej, tym lepiej. To, ile ich będziemy mieć (a także jakie), zależy od zajmowanych przez naszych obywateli budynków. Przed grą przystąpimy więc do obsadzenia tych wszystkich miejsc.
Rozgrywka toczyć się będzie przez kilka rund, których liczba zależy od liczby graczy. Początkowo rozłożymy na planszy 9 zakrytych kart działania, z których będziemy mogli skorzystać. Z czasem będziemy dowiadywali się, jakie karty są w grze. Dodatkowo zanim dojdziemy do właściwych akcji rundy, będziemy też musieli zmierzyć się z zagrożeniami. Miasto bowiem będzie atakowane przez rozmaite bandy, czasem dotknie je bunt, czasem wojna. Rozpatrywanie zagrożeń to z jednej strony “strata” własnych kostek, ale też dodatkowe efekty: podatek, wypchnięcie jakiegoś pionka z budynku.
Gdy już rozprawimy się z wydarzeniami, przechodzimy do akcji. Każdy z graczy ma pewną pulę kostek w swojej dzielnicy. Co ciekawe, kostki innych graczy też są dla nas dostępne. Co prawda będziemy musieli za nie zapłacić, ale za to przeciwnicy nie mogą nam ich odmówić. Tak więc kostki są w jakiś sposób “wspólne”. Gracz w swojej kolejce wykona jedną akcję. Użyć do niej może od 1 do 3 kostek. Dostępne akcje:
- dostawienie się do budynku – głównie robimy to po to, by w przyszłej rundzie zyskać więcej kostek
- zbudowanie części katedry – jakżeby mogło tego zabraknąć! Dzięki temu zdobywamy zarówno punkty zwycięstwa, jak i punkty wpływu.
- wykorzystanie karty działania – karty zapewniają nam różne działania: od zdobywania punktów zwycięstwa czy gotówki, po walkę z wydarzeniami czy modyfikację wyników na kostkach
- walka z wydarzeniami (na innych zasadach niż na początku rundy)
- użycie agrokultury – czasem będzie to dla nas ratunek i jedyne źródło gotówki
- pass – to też akcja
Każdy z graczy posiadać też będzie jedną z osobistości miasta. Kartę taką otrzymujemy na początku gry. Każdy stara się więc zyskać ze swojej karty jak najwięcej punktów, a jednocześnie nie zdradzić zbytnio swoimi ruchami, jaką osobistość posiada. Na koniec bowiem gry każda z osobistości (każdego z graczy) będzie punktowała dla każdego jednakowo.
Wspomnieć należy jeszcze o punktach wpływu. Co prawda nie zapewniają nam one bezpośrednio zwycięstwa, ale są w grze naprawdę przydatne. Dzięki nim możemy więc:
- przerzucić kostkę (tylko naszą) – koszt 1 punkt
- dokupić robotnika (obywatela) – 2 punkty
- zmienić wartość na kostce na tą z przeciwległej ścianki (czyli np. z 1 na 6) – koszt 4 punkty
A może wariant solo?
W Troyes możemy też pograć solo. Amatorzy takiej rozgrywki z pewnością się znajdą. Warto tu dodać, że gra nie jest w takim przypadku statyczna, policzalna, jak w Agricoli czy Kawernie, gdzie nikt ci nie przeszkadza. Tutaj stanie przed tobą wirtualny przeciwnik le Roy, którego ruchami będą sterowały kostki.
Rozgrywka będzie oczywiście w sporym stopniu losowa i zaskakująca, ale oddaje to jakoś ducha wieloosobowej rozgrywki, gdzie często ruchy innych graczy mogą cię zaskoczyć – zwłaszcza, gdy podbierają ci jedną z twoich kostek.
Wygrać z takim przeciwnikiem nie jest łatwo. Dlatego też tym bardziej warto spróbować i poczuć tę satysfakcję
Smak kostek
Lubię gry kościane. Z drugiej strony boli mnie często losowość, na którą gracz jest skazany i z którą niewiele może zrobić. Troyes to jednak bardzo przemyślana gra. Wyniki na kostkach można poskromić. Z jednej strony mamy możliwość ich modyfikacji (z kart działania, dzięki punktom wpływu). Z drugiej strony zawsze możemy odkupić kostkę od jednego z rywali. I niech tam sobie rzuca same szóstki…
Gra przedstawia poza tym bardzo ciekawy nurt. Z jednej strony jest to bowiem tytuł przeznaczony dla bardziej doświadczonych. Z drugiej mamy tu pewną skromność, surowość. Kart działań jest tylko 9. Z surowców zarządzać musimy właściwie tylko pieniędzmi. Z pewnością i autorom udzielił się tu średniowieczny klimat. Nie jest to oczywiście wada. Moim zdaniem wszystko jest tutaj bardzo dobrze wyważone. Nie czuję tu bowiem ani zbytniego nadmiaru czy ciężaru, ani też jakiegokolwiek braku.
Gra jednak z początku może nie być zbytnio intuicyjna. Głównie chodzi mi o wykorzystanie kart działań. Bierzemy do 3 kostek. Dzielimy sumę, sprawdzamy, ile mamy aktywacji… Trochę operacji trzeba tu wykonać. A jak dojdzie do tego jeszcze fakt, że kostki możemy odkupić. Tak, być może będziemy potrzebowali 1-2 rozgrywek, by wszystko ogarnąć. Nawet jednak później może dojść do pewnego paraliżu decyzyjnego. Kombinacji bowiem zawsze będzie kilka: wykorzystać “swoją” kartę, walczyć z wydarzeniem, a może wstawić się jeszcze do budynku? użyć swojej kostki, a może specjalnie odkupić od kogoś, by nie mógł czegoś wykonać? Nawet taka niby zwyczajna sprawa jak pas nie jest oczywista. Wcześniejszy pas może sprawić, że zrobimy mniej, ale za to zarobimy więcej.
Dochodzimy tu do kolejnego elementu, o którym warto napisać: o interakcji. Wszystko zaczyna się już na etapie rozpatrywania efektów wydarzeń i “walki z czarnymi kostkami”. Z jednej strony możemy pozbyć się ich kilku za pomocą jednej naszej kostki (i przy okazji zarobić dodatkowe punkty wpływu). Z drugiej jednak – po co? Inni przez to będą musieli pozbyć się swoich kostek. To oczywiście nie koniec. W fazie akcji w końcu mamy cały mechanizm podbierania sobie kostek. Nie mam dobrych rzutów? Weźmy od kogoś innego? A nawet bez względu na to podkupujmy kostki. Zwłaszcza, gdy przeciwnicy nie mają pieniędzy. No właśnie, pieniądze są tu naprawdę istotne. Bez nich niestety będzie ciężko. Interakcja to także walka z kartami zagrożeń. Może to być dla nas całkiem przyzwoite źródło punktów. Jednak musimy tu też bacznie obserwować innych. Czasem wystarczy bowiem jedna kostka, by zdobyć jakieś punkty. Czasem sprytnym zagraniem możemy też zgarnąć pulę punktów z całej karty (czyli np. 4 czy 5). Oprócz tego wszystkiego walczymy też o miejsca w budynkach. Bez nich nie będziemy mieli zbyt wielu kostek. Dlatego dobrze wypychać innych i samemu zajmować miejsca. Nie zdobędziemy wszystkiego, dlatego też warto w porę się zastanawiać, które kostki są dla mnie ważniejsze.
Pokojowo więc tu nie będzie. Miejsc oddziaływania graczy na siebie jest tu sporo. Nie każdemu więc będzie to odpowiadać. Zwłaszcza w kontekście podbierania sobie kostek. Daje to bowiem zupełnie inny charakter niż wiele eurogier. Często bowiem moje zasoby to świętość i nikt nie ma do nich prawa. Tutaj moje kostki może kupić każdy. Nawet jeśli to czerwona 6, która miała mi się za chwilę przydać. Tak więc często gramy tu taktycznie. Co oczywiście nie zmienia faktu, że obmyślamy też strategię na całą grę.
Regrywalność – pomimo ograniczonej puli kart działań, będziemy tu mieli naprawdę sporo ich wzajemnych połączeń. Zawsze bowiem inny zestaw da trochę inne możliwości współdziałania. Dodatkowo mamy różne karty wydarzeń (zagrożeń), które w inny sposób pokierują rozgrywką. To nie koniec: mamy tu też bowiem karty osobistości, które w pewien sposób determinują nasze zagrania. Mając każdą z nich inaczej obmyślamy strategię. Tak więc pomimo pewnej skromności środków, o regrywalność bym się nie obawiał.
Skalowalność – najlepiej grało mi się w 3 osoby. Sporo się tu dzieje. Sporo też jest możliwości interakcji. W 2 jest już inaczej. Może nawet trochę luźniej (więcej luzu na kartach, ale za to stosunkowo więcej kart zagrożeń w stosunku do liczby graczy). W 4 – musimy liczyć się raczej ze sporymi przestojami. Do tego, zanim dojdzie do nas kolejka, nasze zasoby kostek mogą być mocno przetrzebione. Tak więc walka będzie jeszcze trudniejsza. To wszystko oczywiście odbija się na czasie gry. W 2 osoby zejdziemy nawet poniżej 90 minut, gdy w 3-4 osoby czas będzie raczej zmierzał do 2 h.
Podsumowanie
Troyes to niewątpliwie dobra gra. Jest ona jednak skierowana do specyficznego odbiorcy. Przede wszystkim chodzi o gracza zaawansowanego. Po drugie gra ma specyficzne taktyczne podłoże. Nasze kostki mogą znikać. A my w tym czasie będziemy zmuszeni do zastępczych ruchów. Mamy tu też pewną dozę losowości, która jednak jest do okiełznania.
Do mnie Troyes przemawia. Ciekawym klimatem i ilustracjami. Ciekawą mechaniką. Specyficzną interakcją: z jednej strony podbieramy sobie kostki, z drugiej – czasem wspólnie będziemy chcieli zlikwidować jedno z zagrożeń. Podjąłem się też rozgrywki solo – nie jest łatwo, a wirtualny przeciwnik to naprawdę niezły zawodnik.
Wszystko to więc składa się na pozycję interesującą, przemyślaną, choć z pewnością dla niektórych ciężką i może czasem zbyt agresywną (oczywiście jak na eurogrę).
- kostki, które z uwagi na przemyślaną mechanikę nie dają odczucia zbytniej losowości
- charakter strategiczno-taktyczny
- wspólne zagrożenia
- wiele miejsc interakcji
- ciekawy, choć trudny wariant solo (walka z losowymi zagraniami wirtualnego le Roya)
- oprawa graficzna – mi bardzo przypadła do gustu
- mimo wszystko dość umowny klimat (zwłaszcza w kontekście niejednej z akcji działań)
- jeśli miałbym czegoś się doszukiwać, to rozgrywka 4-osobowa może się przeciągać
Ocena: (4,5 / 5)
Dziękujemy wydawnictwu Rebel za przekazanie gry do recenzji.
Łukasz Hapka
Tę i wiele innych gier możesz kupić w dobrej cenie w sklepie naszego partnera – planszostrefa.pl.
Game Details | |
---|---|
Name | Troyes (2010) |
Złożoność | Medium [3.46] |
BGG Ranking | 119 [7.71] |
Player Count (Recommended) | 1-4 (2-4) |
Projektant/Projektanci | Sébastien Dujardin, Xavier Georges and Alain Orban |
Grafika | Alexandre Roche |
Wydawca | Pearl Games, Asmodee, Galápagos Jogos, HUCH!, Korea Boardgames, Rebel Sp. z o.o. and Z-Man Games |
Mechanizmy | Area Majority / Influence, Dice Rolling, End Game Bonuses, Events, Hidden Victory Points, Income, Ownership, Set Collection, Solo / Solitaire Game, Turn Order: Progressive, Variable Set-up, Worker Placement with Dice Workers and Worker Placement, Different Worker Types |
- W mroku wieży. Recenzja gry książkowej - 10 września 2024
- Władca Pierścieni: Wyprawa do Góry Przeznaczenia – licz na dobre rzuty. Recenzja - 6 sierpnia 2024
- Marvel Dice Throne – rzucaj i wygrywaj. Recenzja - 14 czerwca 2024