Yeti – czego się nie robi dla dobrego zdjęcia. Recenzja

Yeti – legenda, zjawa, duch…? Trudno stwierdzić, czy naprawdę istnieje. Być może to tylko jakiś niedźwiedź, być może jedna wielka mistyfikacja. Oczywiście w niczym nam to nie przeszkadza, by poszukać śladów yeti w grze Benjamina Schwera. Co w niej takiego szczególnego? Z pewnością nietypowa jest trójwymiarowa plansza. OK. Ale po co? I czy to w ogóle dobra gra? Zapraszam do czytania.

Informacje o grze

yeti 
Autor: Benjamin Schwer
Wydawnictwo: Lucrum Games
Liczba Graczy: 2 – 5
Czas Gry: od 30 do 60 minut
Wiek: od 8 lat
Cena: około 100 zł

Wykonanie

Za ilustracje w grze odpowiada Dennis Lohausen – grafik znany i lubiany. Akurat ilustracje z Yeti przypominają kreskę innego artysty – Michaela Menzela. Oczywiście w niczym to nie przeszkadza. Fakt, że ilustracje są świetne, ze sporym poczuciem humoru i trafiają nie tylko do dzieci. 

Samo wykonanie poszczególnych elementów jest na wysokim poziomie. W pudełku znajdziemy bowiem trójwymiarową planszę. W grze będzie ona służyła jako góra. Zapowiada się ciekawie? Warto dodać, że po jej złożeniu, mieści się ona w pudełku cała (nie trzeba jej składać po każdej rozgrywce).

Mamy też znaczniki namiotów, yeti, pionki graczy, kafle rzeczy do kupienia… No i kostki! Tak, w grze mamy 7 kostek. Okazuje się niestety, że już po kilku grach ściera się nawierzchnia pokrywająca ścianki. Kostki nie są tłoczone, więc pewien ubytek jest chyba niewykluczony (chyba że pociągniemy je jakim lakierem lub klejem). 

Poza tym nie mam uwag. 

Yeti na szlaku

Yeti na szlaku

Zasady

W grze wcielamy się w rolę poszukiwaczy yeti. Naszym zadaniem będzie poszukiwanie jego śladów, czy też robienie mu po prostu zdjęć/filmów. Wszystko to przekłada się na punkty zwycięstwa.

Gra oparta jest na znanym skądinąd kostkowym mechanizmie:

  • rzucamy kostkami (bazowo 7)
  • (jeśli jakieś wypadły) odkładamy kostki z chmurą 
  • odkładamy kostki z jednym symbolem (ten krok możemy pominąć, jeśli wypadła przynajmniej jedna chmura)
  • przerzucamy i powtarzamy poprzednie kroki aż do momentu odłożenia wszystkich kostek

img_1001

Co jest na tych kostkach i co w ogóle możemy tu zrobić?

  1. Chmury – gdy wyrzucimy ich za dużo (> 3), wywołujemy burzę śnieżną, która sprawia, że yeti ucieka (przesuwamy jego pionek na torze punktów do przodu, co powoduje przedłużenie gry). Oprócz tego kilka kostek przez całą rundę jest odłożonych.
  2. Monety – za nie możemy kupić (maks. jeden zakup na turę):
    1. kafle z przeróżnymi dodatkowymi rzeczami (np. dodatkowy symbol namiotu)
    2. sprzęt, który jednocześnie przekłada się od razu na punkty zwycięstwa. Sprzęt ten to nasz “rejestratory” obecności yeti. Tak więc im więcej zrobiliśmy zdjęć i filmów, tym lepiej
  3. Szerpowie – pomagają nam wspinać się na górę 
  4. Stopy, to po prostu ślady yeti. Bazowo każda stopa daje tylko 1 punkt zwycięstwa. Jednak im wyżej jesteśmy na górze, tym punktów za stopę jest więcej (np. 2. poziom to 2 punkty, etc.)
  5. Namioty – jeśli nie mamy żadnego namiotu, wówczas pionek naszego himalaisty musi wrócić na sam dół. Jeśli jednak mamy, wówczas rozbijamy obóz gdzieś na górze.

img_1000

Dokąd trwa rozgrywka? Otóż wspomniałem już o pionku yeti, który znajduje się na torze punktów. Jeśli jeden z graczy go minie, wówczas ta runda jest ostatnią (tak, by wszyscy rozegrali taką samą liczbę tur). Sprawdzamy wtedy, kto zdobył najwięcej punktów. Ten gracz zostaje zwycięzcą.

Wrażenia

Yeti pomimo pewnych znajomych mechanizmów jest grą bardzo ciekawą. W innych kościankach mamy właściwie często zwykłe rzucanie, za którym nie stoi nic wielkiego. Ot, rzuć, zostaw symbol, zsumuj… Tutaj mamy naprawdę bardzo klimatyczną rozgrywkę. Nie chodzi tu oczywiście tylko o zbudowaną na środku planszy górę. Owszem, robi ona na pierwszy rzut oka niezłe wrażenie. Jednak to nie wszystko. Akcje, które wykonujemy, które też mamy na kostkach, pokazują i przybliżają nam klimat wprost z Himalajów. Mamy tu burze śnieżne, które utrudniają nam poruszanie się (odkładanie kości). Mamy też Szerpów, którzy pomagać nam będą we wspinaczce. W końcu – bardzo ważny element zakładania obozu. Nie mamy za bardzo szans, by zdobyć szczyt, jeśli wcześniej nie założymy obozu. Przypomina się w tym momencie K2 Adama Kałuży. Tutaj oczywiście wszystko jest podane bardzo lekko, ale daje nam pewne klimatyczne odczucia.

img_1009

Mamy też w Yeti wariant dodatkowy (zaawansowany), który umożliwia nam dołożenie do gry kafli pogodowych. Z jednej strony mamy dobrą pogodę, która daje nam np. jakieś bonusy. Z drugiej zaś strony możemy trafić na złą pogodę, która nakłada na nas pewne ograniczenia. Znów oczywiście nasuwają się skojarzenia z K2. Dodatkowo tutaj możemy wybrać sobie “poziom trudności” – decydując, ile będzie kafli ze złą pogodą…

Yeti to bez wątpienia gra rodzinna. Spotkać się tu może cała rodzina. Pudełkowo może to być od 2 do 5 osób. Odnaleźć się tu mogą już 8-latki, choć nawet i mój 7-letni syn raczej nie miał tu problemów. Problemem może tu być np. trochę matematyki (zliczanie punktów za stopy w zależności od poziomu naszego himalaisty). 

Gra jednak nie jest trywialna. Nie mamy tu jednej ścieżki do zwycięstwa, a raczej różne kombinacje i różne możliwości, które dają nam (lub zabierają) kostki. Wiadomo, że punkty dadzą nam stopy. Jednak ważne jest, by je “znajdować” na jak najwyższych wysokościach. Z drugiej strony możemy skupiać się na monetach, by cały czas zdobywać punkty za zdjęcia. W tym wszystkim warto pamiętać o dodatkowych kaflach. Mamy tam np. “stałego” Szerpę albo “stałą” stopę. Cóż jest bowiem lepszego od darmowej kostki? Wielkiego silnika tu nie skonstruujemy, ale zawsze te dodatkowe 2 kafle mogą nas przybliżyć do zwycięstwa. 

img_1003

Pomimo pewnej oczywistej losowości kostek nie jesteśmy tu zupełnie bezbronni. Odkładamy kostki z jednym symbolem, ale resztę przerzucamy. Nie jesteśmy więc zupełnie skazani na losowość. Dlatego też choć gra jest rodzinna i jeszcze do tego oparta na kostkach, to jak dla mnie jest to akceptowalne. Gra się w Yeti bardzo przyjemnie.

Wiadomo, że im więcej osób, tym rozgrywka zazwyczaj się wydłuża. Tak też jest i w tym przypadku. Dodatkowo może troszeczkę przeszkadzać, że w turze innych graczy nie mamy właściwie nic do roboty. Ot, czekamy. Dlatego też, by się zbytnio nie irytować polecałbym rozgrywkę maks. do 4 osób. 

 

Podsumowanie

img_1004

Yeti to bardzo udany tytuł. Rodzinny charakter rozgrywki nie wyklucza dobrej zabawy zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych. Nawet bardziej zaawansowani gracze znajdą tu interesujący przerywnik. Gra nie jest trywialna i daje możliwość pokombinowania. 

Jest bardzo dobrze wydana i zilustrowana. Dodatkowo po kilku rozgrywkach oferuje nam wariant zaawansowany, który w ciekawy sposób urozmaica grę. Losowość kostek nie jest dominująca. Możemy jedynie zżymać się na niezbyt dużą interakcję, a także na to, że nie możemy zbytnio nic zaplanować do przodu.

Plusy
  • świetne wydanie, rewelacyjne grafiki
  • przyjemna, rodzinna rozgrywka
  • wariant pogodowy urozmaicający grę
  • kilka możliwych strategii
Plusy / minusy
  • ograniczona interakcja
Minusy
  • brak możliwości planowania w przód / w turach innych graczy będziemy się raczej nudzili

Ocena: 4 out of 5 stars (4 / 5)

Dziękujemy wydawnictwu Lucrum Games za przekazanie gry do recenzji.

Łukasz Hapka

Tę i wiele innych gier możesz kupić w dobrej cenie w sklepie naszego partnera – planszostrefa.pl.

Game Details
NameYeti (2016)
ZłożonośćMedium Light [1.58]
BGG Ranking5855 [6.30]
Liczba graczy2-5
Projektant/ProjektanciBenjamin Schwer
GrafikaDennis Lohausen
WydawcaPegasus Spiele, Alderac Entertainment Group, Arclight Games, DV Games, Lucrum Games and Matagot
MechanizmyDice Rolling, Open Drafting and Push Your Luck
Łukasz Hapka