Heroes of Normandie, czyli film wojenny na planszy. Recenzja

heroes-of-normandie

Izabela powoli powtórzyła niemieckiemu czołgiście, złożoną przed momentem propozycję. Opisała, łamanym niemieckim, że wystarczy jeden pocisk Tygrysa, aby przebić się przez drzwi do banku i wejść do środka. Niemiec słuchał jej w skupieniu i kiwał powoli głową. Wydawało się, że zrozumiał.

Henryk obserwował całą scenę z dużym rozbawieniem. Wydało mu się całkowicie surrealistyczne, że przez ostatnie trzy miesiące, dzień w dzień walczyli z Niemcami, zabijając ich i prąc na zachód, a teraz, w przeciągu kilkudziesięciu minut byli bliscy dogadania z załogą napotkanego na swojej drodze czołgu. Wojna przecież się nie skończyła, nie było też mowy o rozejmie lub tym bardziej o zaprzestaniu walk. Oni jednak mieli to wszystko w głębokim poważaniu.

Niemiec odpowiedział coś Izabeli i wskazał palcem na lufę swojego Tygrysa. Potężny czołg nadal stał w tym samym miejscu, w którym go zastali. Henryk był pod wrażeniem jego pancerza i wiedział, że ich Sherman nie miałby z nim żadnym szans w otwartym starciu.

Zgadza się – oznajmiła im po chwili Izabela i uśmiechnęła się szeroko. – Podzielimy się pół na pół i każdy pójdzie we własną stronę. Henryk pokiwał z uznaniem głową i uśmiechnął się do Niemca. Nie czuł do niego nienawiści. Był takim samym człowiekiem z krwi i kości jak on i nie widział żadnego powodu, dla którego nie mogli się po ludzku się dogadać.

Kilka minut później załoga Tygrysa skierowała lufę działa w stronę wejścia do banku. Potwór wypluł z siebie pocisk i w jednej chwili potężne wrota zamieniły się w kupę gruzu. Droga do środka stałą otworem.

Kto powiedział, że na wojnie nie można zarobić?

Heroes of Normandie – film wojenny na planszy

Nie przepadam za grami o Normandii. Nie przepadam za grami, które traktują o temacie, zdawałoby się do cna wyeksploatowanym i sprzedanym w każdym możliwym ujęciu. Zdumiewa mnie fakt, że wciąż pojawiają się nowe i za każdym razem jest na nie popyt. Najwidoczniej jest po prostu tak, że podobne jak ludzie kupowali i będą kupować pewne marki samochodów, tak będą kupować również gry o Normandii. Niezależnie od tego, która to będzie z kolei.

Heroes of Normandie jest jednak grą inną od dotychczasowych. Niby traktuje o Normandii, niby mamy w niej Amerykanów, walczących z Niemcami, ale ujęcie tematu jest zgoła odmienne niż we wcześniejszych tytułach. Wyeksponowani na pierwszym planie są w jej przypadku konkretni bohaterowie, przeniesieni na planszę rodem z wojennych filmów. “O jeden most za daleko”, “Szeregowiec Ryan”,”Parszywa dwunastka” – to kilka obrazów, które stanowiły inspirację dla autorów gry i przyglądając się zawartości pudełka oraz wertując scenariusze, nie sposób tego nie zauważyć. Heroes of Normandie jest więc grą lżejszą od klasycznych wojennych tytułów. Z lekkim przymrużeniem oka rysuje obraz wojny pełen barw i w iście hollywoodzkim wydaniu.

Gra została wydana po raz pierwszy w 2014 roku przez wydawnictwo Devil Pig Games. Jej autorami są projektanci ukrywający się za nickami Yann & Clem, zaś sam tytuł ujrzał światło dzienne, dzięki udanej kampanii na portalu crowdfundingowym Kickstarter. W jej ramach zebrano aż 150,476 £ (celem było 30,000 £), a projekt wsparło 955 osób.

Sukces gry sprawił, że trafiła również do naszego kraju i rozpoczęły się prace nad jej tłumaczeniem. Polskie wydanie pojawiło się w 2016 roku za sprawą wydawnictwa Portal Games.

Tytuł jest przeznaczony dla dwóch graczy w wieku powyżej 10 lat (w zasadach znajdują się informacje, pozwalające na grę w 3 lub 4 osoby, ale w obu przypadkach konieczne jest najpierw dokupienie dodatkowych zestawów). Czas trwania jednej partii wynosi około 45 minut i będzie zależeć od wybranego scenariusza oraz od stopnia znajomości zasad przez graczy. W praktyce partie toczą się szybko i są niezwykle dynamicznie. Nie ma mowy o żadnych dłużyznach i nawet, jeżeli spędzimy nad planszą okrągłą godzinę, to ten czas zleci nam błyskawicznie. Przystępny czas rozgrywki sprawia zresztą, że bez większych problemów, możemy w trakcie jednej sesji rozegrać dwa, a nawet trzy różne scenariusze.

W grze występują karty z tekstem, więc jeżeli dysponujemy wersją gry inną niż polska, to powinniśmy znać język, w którym została wydana. Każdy z graczy będzie dysponował bowiem swoją własną talią i karty, jakie będziemy trzymać na ręku, powinny być trzymane w tajemnicy przed naszym przeciwnikiem. 

Jak wygląda zawartość pudła Heroes of Normandie? I czy jest tam gdzieś w środku szeregowiec Ryan? Sprawdźmy.

Komponenty

Heroes of Normandie zostało wydane w kwadratowym pudełku sporych rozmiarów (32.5 x 32.5 x 8.4 cm). Na okładce znajdziemy  wyśmienicie wyeksponowaną nazwę gry oraz informacje o wyróżnieniach i nominacjach, jakie tytuł otrzymał w momencie pojawienia się na rynku.

Ilustracja na okładce z marszu rzuca nas w wir wojennej zawieruchy. Utrzymana w komiksowym, pełnym barw i detali klimacie, bardzo sugestywnie informuje nas o tym, z jakim kalibrem gry mamy do czynienia. Okładka należy do kategorii tych, na które można bez końca patrzeć i do których bez końca można dopowiadać kolejne historie. Robi piorunujące wrażenie i nie sposób przejść obok niej obojętnie.

Odwracając pudełko Heroes of Normandie  możemy zapoznać się z monumentalną listą, znajdujących się w środku komponentów, obejrzeć jak wygląda większość z nich oraz zapoznać się z dodatkowym opisem, wyjaśniającym o czym traktuje gra. Jeżeli ktokolwiek, kto przyjrzał się uważnie ilustracji na okładce, ma jeszcze jakiekolwiek wątpliwości co do klimatu tego tytułu, to może wyczytać również w tym miejscu, że oto trzyma w ręku grę wojenną w stylu klasycznych, hollywoodzkich filmów wojennych.

Po dostaniu się do wnętrza pudełka powinniśmy wyłowić z niego następujące elementy:

  • żetony przestawiające niemieckie oddziały (19 niemieckich jednostek piechoty, 1 działo, 5 lekkich pojazdów, 2 ciężkie pojazdy, 3 oficerów, 3 bohaterów),
  • żetony przedstawiające amerykańskie oddziały (20 jednostek piechoty, 4 lekkie pojazdy, 2 ciężkie pojazdy, 3 oficerów, 3 bohaterów),
  • 6 tabliczek rekrutacji (3 niemieckie i 3 amerykańskie),
  • 22 opcje jednostek (11 niemieckich i 11 amerykańskich),
  • 13 żetonów wyposażenia (6 niemieckich i 7 amerykańskich),
  • 2 żetony cech (1 niemiecki i 1 amerykański),
  • 8 żetonów rozkazów (4 niemieckie i 4 amerykańskie),
  • 6 opcji bohaterów (3 niemieckie i 3 amerykańskie),
  • 23 niemieckie znaczniki (maskowania, amunicji, granatów, panzerfaustów, weteranów),
  • 23 amerykańskie znaczniki (obcinaczy żywopłotów, amunicji, granatów, granatów nasadkowych, weteranów),
  • 16 znaczników uszkodzenia pojazdów,
  • 20 znaczników przygwożdżenia/aktywacji,
  • 8 znaczników zniszczenia,
  • 4 wzorniki wybuchu,
  • 28 drewnianych bloczków rozkazów,
  • 6 żetonów bonusu taktycznego,
  • 9 żetonów celu,
  • 4 kości (dwie amerykańskie i dwie niemieckie),
  • 2 talie po 76 kart każda (amerykańska i niemiecka),
  • 6 dwustronnych plansz terenu,
  • 3 kafle budynków,
  • 5 kafli pozycji obronnych (4 zaroślami na odwrocie, 1 z wodą na odwrocie),
  • instrukcję,
  • księgę scenariuszy.

Lista elementów jest więc iście imponująca i otwierając pudełko można doświadczyć prawdziwego oczopląsu.

Najważniejszym i zapewne najbardziej interesującym gracza elementem są żetony jednostek. Znajdziemy ich w pudle ponad 60 i wszystkie wyglądają absolutnie rewelacyjnie. Przyjrzyjmy się teraz kilku z nich i zobaczmy, jakie informacje są na nich prezentowane.

Zacznijmy od piechoty.

Na kaflu oddziału piechoty znajdziemy jego nazwę, symbol przynależności, mówiący nam o tym, czy mamy do czynienia z oddziałem amerykańskim, czy niemieckim, rysunek (z lotu ptaka) oraz co najmniej kilka różnych parametrów i symboli. Niebieska strzałka określa liczbę, posiadanych przez jednostkę punktów ruchu. Środkowa tarcza na dole to wartość obrony oddziału, zaś pozostałe, okalające ją tarcze stanowią modyfikatory do ataku przeciwko jednostkom piechoty (pomarańczowe tło), przeciwko lekkim pojazdom (brązowe tło) oraz przeciwko tym ciężkim (szare tło). Jeżeli zamiast cyfry prezentowana jest litera “X”, to oddział w ogóle nie może atakować wskazanego rodzaju jednostek.

Na kaflu może pojawiać się także symbol specjalnej zdolności (np. miecz informujący nas o tym, że oddział może przeprowadzać natarcie) oraz informacja o tym, czy mamy do czynienia z jednostką o jednym, czy o dwóch poziomach sprawności bojowej. Drugi poziom znajduje się zawsze na rewersie.

W praktyce, wszystkie informacje dotyczące oddziału, znajdują się więc bezpośrednio na żetonie. Nie musimy sięgać do jakichkolwiek tabel, zestawień ani arkuszy. To ogromne ułatwienie, które prawdziwych wojenników może rzecz jasna zniesmaczyć, ale sięgających po ten tytuł casualowych graczy na pewno bardzo ucieszy.

Moim jedynym zarzutem do tego fragmentu jest dobór kolorystyki. Po pierwsze Niemcy i Amerykanie słabo odróżniają się od siebie kolorystycznie, po drugie zaś tło modyfikatorów dla walki z piechotą i pojazdami też jest do siebie dosyć zbliżone. Skoro aż tak dużą wagę przywiązano do aspektu wizualnego tego tytułu, to można było to rozwiązać nieco lepiej.

Żetony pojazdów są większego formatu. Zawierają podobne parametry do oddziałów piechoty, choć w przypadku tych ciężkich na kaflu pojazdu pojawiają się także parametry dodatkowych broni i wartości pancerza. Te ostatnie mogą być różne na przedzie pojazdu, z tyłu i po bokach. Rewers ciężkich pojazdów przedstawia z kolei ich wrak. Trafione w trakcie walki otrzymują uszkodzenia (są do tego wykorzystywane dedykowane żetony) i w przypadku zniszczenia odwraca się je po prostu na drugą stroną.

Pośród żetonów jest także 6 oficerów: 3 Niemców i 3 Amerykanów. Odróżnimy ich po tym, że na obrazku znajdziemy tylko jedną postać, a dodatkowo w miejscu nazwy oddziału figuruje tym razem nazwisko oficera. Na żetonach oficerów są również umieszczone żółte gwiazdki – te symbolizują rozkazy, które każdej tury będziemy mogli wydawać naszym jednostkom (o tym nieco dalej).

Mamy również tytułowych bohaterów. Po trzech z każdej strony. U Niemców mamy więc np. Helmuta, a u Amerykanów Clinta.

Ważnym elementem są tabliczki i opcje rekrutacji. Oba te elementy będą nam potrzebne na etapie konstruowania naszej armii. Wielką zaletą Heroes of Normandie jest bowiem możliwość samodzielnego tworzenia własnych scenariuszy. Jeżeli zdecydujemy się na wykorzystanie któregoś z gotowych, znajdujących się w księdze scenariuszy, to tabliczki i opcje ułożymy w przewidziany w nim sposób. Tak, czy inaczej będą nam potrzebne w trakcie rozgrywki, między innymi dla oznakowywania straconych przez nas punktów.

Plansz w pudełku zajdziemy 6. Każda z nich jest dwustronna, więc dostępnych kombinacji, powstających w wyniku łączenia różnych układów, jest naprawdę sporo. Teren bitwy może być mniejszy abo większy – uszyjemy go na miarę naszych oczekiwań, korzystając w tym celu również z dostępnych nakładek.

Podobnie jak w przypadku żetonów również i w tym przypadku wszystkie potrzebne do gry informacje znajdziemy bez konieczności sięgania do jakichkolwiek tabel, zestawień lub arkuszy pomocy. Jeżeli jakiś teren daje znajdującej się na nim jednostce osłonę, to taka informacja znajduje się bezpośrednio na planszy. Jeżeli teren jest niedostępny dla określonego rodzaju oddziałów, to taka informacja znajduje się na planszy. Itd.

To podejście sprawia, że gra staje się niezwykle przyjazna w obsłudze. Po przygotowaniu planszy cała akcja toczyć się będzie właśnie na niej. Bez konieczności skakania po tabelach, arkuszach i innych znanych z gier wojennych akcesoriach. Podoba mi się bardzo to podejście bo pozostaje w pełnej harmonii z duchem tego tytułu. Luźna konwencja jest odczuwalna zarówno w oprawie wizualnej i warstwie tematycznej Heroes of Normandie, jak i w sposobie zaprojektowania komponentów. Autorzy gry włożyli dużo pracy w to, aby każdy z wykorzystywanych w grze rekwizytów był możliwie jak najbardziej intuicyjny – bez konieczności sięgania do jego opisów i żmudnych interpretacji. To powód, dla którego w grze występuje dosyć rozbudowana ikonografia. Na szczęście zestaw tych ikon jest dobrze opisany i po kilku pierwszych partiach nie powinien sprawiać nam już żadnych problemów.

W grze występują również karty. Ten element sprawia, jak wspomniano nieco wcześniej, że Heroes of Normandie jest zależne językowo. Każdy z graczy dysponować będzie własną talią, przy czym część znajdujących się w tych taliach kart, jest identyczna. Obie nacje mają jednak również sporo kart specyficznych, które obok zróżnicowania jednostek i dostępnych opcji rekrutacji sprawiają, że obie armie różnią się między sobą. Mają mocniejsze i słabsze strony. 

Na każdej z kart znajduje się jej opis oraz informacja na temat tego, w którym momencie tury można ją zagrać. Opis ten występuje również w postaci umieszczonej w rogu karty klepsydry. Żółty kolor oznacza, że karta może być wykorzystana w fazie Rozkazów, pomarańczowy w fazie Aktywacji, czerwony w fazie Zaopatrzenia, a szary w dowolnym momencie tury.

W trakcie jednej kolejki można zagrać kilka, a nawet wszystkie posiadane na ręku karty. Nie ma co też zresztą przesadnie ich kisić bo z końcem tury dobieramy zawsze nowe, uzupełniając ich liczbę do 4. Pod tym kątem Heroes of Normandie różni się od niektórych tytułów, w których albo liczba kart, jakie możemy zagrać w trakcie jednej tury jest racjonowana albo problematyczne staje się w nich szybkie uzupełnienie kart na ręce do dostępnego maksimum. Rozwiązanie zastosowane w recenzowanym tytule pozostaje z duchem gry – mającym na celu zapewnienie dużej grywalności i nie wiązanie rąk graczowi.

W pudle z grą znajdziemy również dwa dokumenty: instrukcję oraz księgę scenariuszy.

Ten pierwszy, od czasu wydania pierwszej, angielskiej wersji gry, przeszedł sporą metamorfozę. Jak łatwo się domyśleć dlatego bo zbierał bardzo negatywne recenzje. Zasady były słabo napisane, zawierały multum niedopowiedzeń i nawet proste mechanizmy wyjaśniały w sposób tak zawiły, że można się było zastanawiać, czy nie było w tym jakiegoś perfidnego, ukrytego celu. Nic więc dziwnego, że instrukcja do polskiej edycji została bardzo wnikliwie ułożona na nowo i oparta na wersji zasad, udostępnionych na BGG. 

Dokument liczy w sumie 20 stron i został napisany w dosyć przystępny sposób. Tekst przeplatany jest licznymi  graficznymi przykładami i ilustracjami, a na ostatniej stronie znajdziemy dodatkowo skrót zasad, zawierający również bardzo użyteczną listę, występujących w grze ikon. Autorzy nie ustrzegli się wprawdzie kilku błędów redakcyjnych, ale i tak jest to bardzo solidna robota, o niebo lepiej pozwalająca na zapoznanie się z zasadami niż pierwotna, angielska wersja.

Drugim z dokumentów jest księga scenariuszy. Liczy w sumie 16 stron, na których znajdziemy 10 scenariuszy i wytyczne, regulujące samodzielne przygotowanie potyczek przez graczy. Scenariusze są zróżnicowane i znajdziemy pośród nich zarówno klasyczne “naparzanki”, w których podstawowym celem będzie zadane możliwie jak najdotkliwszych strat siłom wroga, jak i opierające się na zupełnie innych zasadach. A to będziemy ratować szeregowca Rexa (lepszej aluzji do Szeregowca Ryana już chyba nie można było zrobić), a to walczyć o teczkę z dokumentami lub transportować detonator.

Scenariusze opisują starcia całkowicie fikcyjne, bez jakiegokolwiek odniesienia do rzeczywistych bitew toczonych w Normandii. Jak wskazano na wstępie setting gry jest bowiem czysto umowny. To nie zgodność historyczna, ale grywalność i wartka akcja rodem z filmu są tu nadrzędnymi celami i w scenariuszach doskonale to widać.

Cieszy niezmiernie możliwość projektowania swoich własnych potyczek. Konstruowania własnej armii, tworzenia mapy i zasad naliczania punktów w trakcie partii. Heroes of Normandie zostało zaprojektowane w taki sposób, aby dostarczyć graczom bogaty arsenał rekwizytów i narzędzi, pozwalając im jednocześnie na sporą dowolność w ich wykorzystaniu. Mnie osobiście bardzo to się podoba.

Tyle o komponentach. Zobaczmy teraz jak wygląda partia i czy siedząc nad planszą czuć hollywoodzki rozmach.

Pojazdy, bohaterowie i garść granatów

Po wybraniu interesującego nas scenariusza, przed przystąpieniem do rozgrywki powinniśmy przygotować pole bitwy. Każdorazowo na ilustracji przedstawione będą potrzebne do tego plansze oraz dodatkowe kafle nakładek.  Scenariuszu precyzuje również, z jakich sił możemy korzystać oraz jakie karty powinny zostać usunięte z talii przed rozpoczęciem rozgrywki. Opisane są również specjalne zasady, które obowiązywać będą w trakcie scenariusza oraz wskazane są warunki zwycięstwa. 

Niektóre scenariusze nie precyzują konkretnych oddziałów, jakimi będziemy dysponować, wskazują natomiast określoną liczbę punktów armii. Posiadając tą pulę, jak w prawdziwym bitewniaku, naszym zadaniem jest skonstruowanie własnych sił. W tym celu kupujemy, wydatkując ową pulę punktów, tabliczki oraz opcje rekrutacji. Mamy przy tym dosyć dużą dowolność i możemy przebierać w dostępnych dla naszej nacji żetonach. Musimy pamiętać tylko o dwóch obwarowaniach: po pierwsze musimy kupić minimum jedną tabliczkę rekrutacji (dosyć logiczne), po drugie zaś kupując opcje rekrutacji (wkładki do tabliczek) musimy upewnić się, że pasują rozmiarem do wolnego okienka w tabliczce. Kolorowe oznaczenia po bokach muszą zgadzać się z co najmniej jednym oznaczeniem na tej tabliczce.

Podoba mi się bardzo ten element gry bo poza gotowymi scenariuszami “prosto z pudełka” możemy siadać do Heroes of Normandie również jak do klasycznej gry bitewnej. To gwarantuje gigantyczną wprost regrywalność, zwłaszcza, że jest to przecież tytuł, który został wzbogacony kilkoma rozszerzeniami. Jedyne, czego brakuje tej grze do tego, aby stać się pełnoprawnym bitewniakiem to figurki.

Przygotowawszy naszą armię i pole bitwy możemy przystąpić do właściwej rozgrywki. Partia Heroes of Normandie toczy się w cyklu następujących po sobie tur. W każdej z nich grać będą obaj gracze, korzystając ze ściśle ustalonej kolejności faz. Są w sumie 3:

  1. Faza Rozkazów,
  2. Faza Aktywacji,
  3. Faza Zaopatrzenia.

W fazie Rozkazów gracze naprzemienne umieszczają przy swoich jednostkach na planszy bloczki rozkazów. Każdy z graczy ma ich tyle ile gwiazdek rozkazów posiada w swojej armii. Wartość ta może zmieniać się w trakcie partii bo gdy giną nasze oddziały, przy których znajdowały się gwiazdki, to automatycznie tracimy również rozkazy.

Bloczki rozkładane są numerami w dół, tak, aby nasz przeciwnik nie znał ich wartości. Jednostki, którym zostanie przydzielony bloczek będą mogły być aktywowane w trakcie kolejnej fazy i zadzieje się to w kolejności zgodnej z numerami tych bloczków. Do naszej dyspozycji są również blefy (bloczki puste) oraz rozkazy specjalne. Te pierwsze służą zmyleniu naszego przeciwnika, z kolei te drugie umożliwiają aktywację oddziału poza kolejnością. Oba są więc niezwykle użyteczne.

Faza aktywacji rozpoczyna się od odsłonięcia przez gracza posiadającego inicjatywę bloczku z nr 1. Aktywuje następnie jednostkę, przy której ten rozkaz został umieszczony i może wykonać nią ruch, przeprowadzić natarcie lub ostrzał.

Ruch wykonywany jest po linii prostej lub na skos. Oddział standardowo może przemieścić się o tyle pól, ile wynosi jego ruchliwość, ale wpływ na to, mogą mieć zarówno pokonywane przezeń rodzaje terenu, jak  napotykane na drodze wrogie jednostki. Bezpośrednio na planszy (lub na nakładkach) pokazane są tereny, na które lub przez które nie wolno w ogóle się poruszać, a także takie, po wkroczeniu na które stopują automatycznie nasz ruch, niezależnie od liczby pozostałych jeszcze do wykorzystania punktów. To olbrzymie ułatwienie i niezwykle przyjazne rozwiązanie – raz jeszcze podkreślę: do gry nie potrzebujemy żadnego arkusza pomocy lub tabeli z rodzajami terenu i ich wpływem na ruch lub walkę. Wszystko mamy na planszy – bezpośrednio przed oczami.

W grze występuje wspomniany mechanizm strefy kontroli. Tak jak w większości gier strefa ta obejmuje wszystkie pola, sąsiadujące z tym, na którym znajduje się oddział (także na skos). Są jednak pewne wyjątki – czasami strefa nie będzie rozciągać się na niektóre pola (np. wewnątrz budynku). Jednostka piechoty może bez ograniczeń wejść oraz wyjść ze strefy kontroli wrogiej jednostki, ale nie może przemieścić się z jednego pola w obrębie strefy kontroli na inne pole w ramach strefy kontroli tej samej jednostki.

Nieco inaczej poruszają się pojazdy. Szczególnie te, których żetony zajmują więcej niż jeden heks. W ich przypadku niezbędne jest wykonywanie odpowiednich zwrotów i pilnowanie właściwego ukierunkowania.

Specyficznym rodzajem ruchu jest natarcie. Mogą je przeprowadzać wyłącznie jednostki piechoty, które posiadają taką specjalną zdolność (symbol miecza). Aby je wykonać natarcie musi być zadeklarowane przed rozpoczęciem ruchu jednostki i wymaga tego, aby przeprowadzająca je piechota posiadała wystarczającą liczbę punktów do tego, aby przemieścić się na pole z atakowanym celem.

Walka rozstrzygana jest poprzez rzuty kostkami. Atakujący rzuca dwiema (zatrzymując wyższy wynik), a obrońca jedną, chyba, że sam również posiada zdolność natarcia. Do uzyskanych wyników dodawane są następnie wszystkie bonusy do walki z danym typem jednostki oraz wszelkie pozostałe (np. z zagranych kart).

Wyniki są porównywane i w zależności od wyniku ustalany jest efekt starcia. Zwycięstwo którejkolwiek ze stron oznacza zadanie przeciwnej stronie trafienia, które może zakończyć się jej zniszczeniem (gdy posiada tylko jeden poziom sprawności bojowej). Remis oznacza z kolei brak rozstrzygnięcia i pozostanie obu stron na polach sprzed natarcia.

Drugim sposobem, w jaki można zaatakować jednostkę przeciwnika, jest akcja strzału.

Cel ostrzału musi znajdować się na linii strzału strzelającej jednostki, wytyczanej pomiędzy środkiem startowego i docelowego pola. Niektóre z rodzajów terenu oraz jednostki blokują tą linię, ale już np. narożniki heksów oraz żetonów, przez które przechodzi ta linia nie.

Ciekawie jest rozwiązana kwestia zasięgu. W zdecydowanej większości gier jest on ograniczony i większość jednostek/broni może razić wyłącznie wrogów znajdujących się w pewnej odległości. W Heroes of Normandie jest odwrotnie. Co do zasady ostrzał może być prowadzony na dowolną odległość, a tylko nieliczne jednostki dysponują broniami, które mogą razić wyłącznie na danym dystansie. Strzał na odległość powyżej 7 pól wiąże się jednak z ujemnym modyfikatorem do rzutu.

Strzał rozpatrywany jest w drodze rzutu kostką. Wynik tego rzutu skorygowany o bonus do walki posiadany przez atakujący oddział i ewentualne inne bonusy (np. z kart) jest porównywany do wartości obrony atakowanej jednostki. Jeżeli wynik uzyskany przez strzelającą jednostkę jest wyższy od wyniku jednostki ostrzeliwanej, to ta druga otrzymuje trafienie. Podobnie jak w przypadku natarcia efektem takiego trafienia może być zniszczenie oddziału lub utrata przezeń poziomu sprawności bojowej.

Nieco inaczej wygląda to w przypadku trafienia ciężkiego pojazdu. Wykonywany jest wtedy kolejny rzut kostką za pomocą którego odczytywane jest miejsce uszkodzenia. W zależności od wyniku przy pojeździe umieszczany jest odpowiedni żeton i wcielany jest w życie efekt. Przykładowo, w razie trafienia w gąsienicę pojazd zatrzymuje się i nie może się już poruszać.

Zniszczenie pojazdu następuje w trzech przypadkach: (1) gdy otrzyma drugi, identyczny żeton trafienia, (2) gdy w trakcie rzutu na rodzaj uszkodzenia wypadnie wynik 6+, (3) gdy wynik ataku jest dwukrotnie wyższy niż wartość obrony.

Powyższe wytyczne w zasadzie w zupełności wyczerpują tematykę przeprowadzania ataków. Wygląda to więc bardzo przystępnie i nie trzeba doktoratu, aby szybko opanować te mechanizmy. Co ważne zastosowane rozwiązania, pomimo iż proste, nie są wcale prostackie. W trakcie partii wielokrotnie będziemy zastanawiać się nad najlepszym, możliwym do wykonania ruchem. Czy przemieścić nasz oddział w ramach przysługującej mu akcji? Czy może przeprowadzić ostrzał? Decyzje nie będą czasami oczywiste, a naprzemienne aktywacje sprawiają, że sytuacja na planszy może szybko się zmieniać.

Po wykonaniu wszystkich akcji rozgrywana jest faza zaopatrzenia. W jej trakcie wykonywane są czynności porządkowe (np. usuwane są z planszy bloczki blefu, żetony przygwożdżenia) i ponownie, pojawia się możliwość wykonania ruchów jednostkami. Tym razem ruszać się mogą jednak wyłącznie te oddziały, które w minionej fazie aktywacji nie otrzymały żadnego rozkazu, ani nie były w żaden sposób aktywowane. Oznacza to, że w praktyce, każdy z oddziałów znajdujących się na planszy, niezależnie od tego, czy otrzymał bloczek rozkazu, czy nie, ma możliwość przemieszczenia w trakcie tury. Początkowo dosyć sceptycznie podchodziłem do tego rozwiązania bo zastanawiałem się, jak ta zasada ma się do zarządzania zasobami (bloczkami), ale po pierwszej partii zmieniłem zdanie. Uważam, że to dobry pomysł, który zapewnia odpowiednie flow rozgrywki i nadaje grze właściwej dynamiki.

Po zakończeniu fazy zaopatrzenia tura dobiega końca i rozgrywana jest kolejna. Rozgrywka toczy się w tym trybie do momentu, gdy któraś ze stron odniesie zwycięstwo w bitwie. Dochodzi do tego: (1) gdy końca dobiega ostatnia, przewidziana w scenariuszu tura i podsumowywane są zdobyte przez obie strony punkty lub osiągnięte przez nie cele; (2) gdy któryś z graczy nie posiada żadnych jednostek albo bloczków rozkazu na kolejną turę – automatycznie przegrywa wtedy grę.

Ostatni klaps

Heroes of Normandie to gra wojenna inna od wszystkich dotychczasowych. Sama Normandia i bitwy II wojny światowej stanowią bardzo luźne tło dla tego tytułu, w którym wyeksponowane są, zainspirowane hollywoodzkimi kreacjami, przekoloryzowane fikcyjne postacie. Scenariusze nie symulują żadnych rzeczywistych bitew, więc amatorzy gier, pozwalających na odwzorowanie na planszy konkretnych starć lub kampanii mogą mieć z odbiorem tej pozycji nie lada problem. Wiele zależy od tego, czy będą skłonni przyjąć ten tytuł z lekkim przymrużeniem oka i określenie “gra wojenna” zinterpretować nieco inaczej niż zazwyczaj.

Zostawiwszy jednak z boku kwestię kategoryzacji tego tytułu i semantykę pojęcia “gra wojenna”, wypada ocenić Heroes of Normandie co najmniej na dwóch różnych płaszczyznach.

Pierwsza to warstwa wizualna i jakość tego, co dostajemy w pudle. Pod tym względem grę oceniam na 5 z plusem. Liczba i jakość elementów jest powalająca i ze znanych mi podobnych gier, w zasadzie tylko Conflict o Heroes, mogłoby stawać tu w szranki. Komponenty robią piorunujące wrażenie i są bardzo efektowne. Na szczęście nie jest to li tylko zagrywka czysto efekciarska – są one również niezwykle funkcjonalne. Pomysł na umieszczenie wszystkich informacji potrzebnych nam do rozgrywki bezpośrednio na planszy i na żetonach jest strzałem w dziesiątkę. Nie musimy sięgać do żadnych tabel, wertować arkuszy pomocy lub zastanawiać się, czy nie zapomnieliśmy przypadkiem o jakiejś ukrytej w czeluściach instrukcji zasadzie. Wszystko mamy przed oczami.

Druga płaszczyzna to aspekt mechaniczny i flow rozgrywki. Pod tym kątem Heroes of Normandie również oceniam niezwykle pozytywnie. Gra ma proste zasady i bez większego problemu usiądziemy do niej również z wojennym neofitą. Zarówno on jak i my powinniśmy dobrze się przy tym bawić. Zasady gry są na tyle przystępne, że możemy stosunkowo szybko je wyjaśnić. Przyjazny jest również sam czas trwania partii bo w trakcie jednej sesji powinniśmy bez problemu rozegrać jedną, a nawet dwie bitwy.

Gra ma klimat. Rezygnacja z symulowania konkretnych bitew, a koncentracja na bohaterach i na towarzyszących im historiach nie jest tylko zabiegiem, mającym na celu ucieczkę od żmudnego odwzorowywania order of battle na planszy. Decyzja była przemyślana i autorzy na całego zabawili się tą hollywoodzką konwencją. Z niezłym efektem bo siadając nad planszą i np. ratując szeregowca Rexa można bardzo łatwo rzucić się w wir rozgrywki i dać się wciągnąć w opowiadaną przy stole historię.

Gra pomimo prostego interfejsu oferuje sporo możliwości. Mamy dosyć duże zróżnicowanie jednostek i całą masę specjalnych zdolności, które sprawiają, że każda partia będzie inna. Początkowo zastosowana na żetonach symbolika może wydawać się ciężka do opanowania, ale po dwóch, trzech rozgrywkach łatwo się do niej przyzwyczaić. Gdyby pojawiły się zaś jakiekolwiek wątpliwości, to zawsze możemy sięgnąć po przyjazną rozpiskę, umieszczoną na ostatniej stronie instrukcji.

Niezwykle podoba mi się łatwość, z jaką możemy tworzyć własne scenariusze. Szczególnie, że możemy zarówno projektować je z dbałością o różne detale, jak i umówić się z przeciwnikiem na bitwę armii, zbudowanych z wykorzystaniem określonej liczby punktów. To zresztą jedna z ogromnych zalet Heroes of Normandie – to hybryda gry planszowej z grą bitewną, która czerpie to co najlepsze z obu tych gatunków. Siadając do niej, jak do prawdziwego bitewniaka, sporą frajdę da nam nie tylko czas spędzony nad planszą, ale również ten przed partią – na etapie konstruowania naszej własnej armii.

Końcowy werdykt: jeżeli szukacie nieco lżejszego tytułu w wojennym klimacie i dużą wagę przykładacie do jakości wydania gry, to powinniście być zachwyceni. Zwłaszcza, jeżeli oczekujecie dynamicznej rozgrywki i dużej regrywalności. Podobnie powinno być również wtedy, gdy szukacie ciekawej gry bitewnej osadzonej w konwencji II wojny światowej, a obecność figurek nie jest dla Was priorytetem. Dla odmiany, jeżeli gry wojenne oceniacie przez pryzmat ich wierności historycznej i zgodności z order of battle, to ta gra nie jest dla Was. Chyba, że potraktujecie ją z lekkim przymrużeniem oka i weźmiecie poprawkę na to, że niekoniecznie jest to gra wojenna sensu stricto, ale raczej bitewniak bez figurek, osadzony w hollywoodzkim klimacie, bardzo luźno nawiązującym do walk toczonych w Normandii. Biorąc na to poprawkę i dając się wciągnąć w bitewną zawieruchę, również Wy powinniście docenić walory tego tytułu.

Plusy
  • Jakość wydania i oprawa graficzna. Rewelacja!
  • Funkcjonalność elementów – wszystkie informacje potrzebne do rozgrywki są bezpośrednio na planszy i na żetonach
  • Bardzo przystępny czas trwania partii
  • Przystępny, prosty do opanowania interfejs
  • Ogromna regrywalność wynikająca z możliwości łatwego tworzenia własnych scenariuszy i tworzenia własnych armii
Minusy
  • Kolorystyka oddziałów mogłaby być nieco inna – Niemcy i Amerykanie wyglądają dosyć podobnie
  • W grze występuje sporo różnych symboli. Trzeba liczyć się z tym, że początkowo będziemy musieli sięgać do instrukcji, żeby sprawdzać ich znaczenie

Ocena: 5 out of 5 stars (5 / 5)

Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za przekazanie gry do recenzji.

Michel Sorbet

 

planszostrefa2Tę i wiele innych interesujących gier możesz kupić w dobrej cenie w sklepie naszego partnera – Planszostrefa.

Game Details
NameHeroes of Normandie (2014)
ZłożonośćMedium [2.75]
BGG Ranking1428 [7.44]
Player Count (Recommended)2 (2-2+)
Projektant/ProjektanciYann and Clem
GrafikaAlexandre Bonvalot
WydawcaDevil Pig Games, IELLO, Play Well Games, Portal Games and Schwerkraft-Verlag
MechanizmyAction Queue, Dice Rolling, Grid Movement, Hand Management, Line of Sight, Modular Board, Simulation, Square Grid and Variable Player Powers
Michel Sorbet
Twitter