Prohis. Czas zarobić na przemycie. Recenzja.
Czasy prohibicji w Stanach to dość wdzięczny temat, choć głównie filmowy. Nic w tym dziwnego – to właśnie wtedy ukształtowały się zorganizowana przestępczość (mafia), wspaniała muzyka i pewna “klasa” jeśli chodzi o ubiór – długie płaszcze, garnitury i kapelusze. Właśnie do tego okresu nawiązuje karcianka Prohis.
Spis treści
Zawartość
Pudełko z dość klimatyczną okładką skrywa w sobie instrukcję oraz pokaźny stos kart. Instrukcja jest nie za długa, ale w prosty sposób tłumaczy zasady, choć mogłaby być lepiej wykonana – jedna z kartek dość wyraźnie wygięła się już po pierwszej rozgrywce.
Kart jest sporo (ponad setka), a ich wykonanie jest solidne. Szkoda tylko, że twórcy nie pokusili się o większą różnorodność grafik, przez co ogólne wrażenie jest najwyżej średnie. Do dyspozycji oddano nam również dwie karty pomocy, które szczerze mówiąc są niezbyt czytelne. Ostatecznie pozostawały one w pudełku.
Zasady
Cel jest prosty – pieniądze. Zależy nam na tym, aby na końcu gry mieć ich jak najwięcej. Cel ten osiągamy w prosty sposób: poprzez szmuglowanie towaru w konwojach.
Podczas swojej tury gracz może dobrać karty z odkrytych na środku stołu i/lub ze stosu albo utworzyć “konwój”. Konwój możemy ułożyć z 2, 3 lub 4 legalnych i nielegalnych towarów oraz z karty kontrolera. Nielegalne towary dają nam więcej pieniędzy, jednak zwiększają ryzyko utraty całego konwoju podczas “sprawdzania” przez kontrolera innego gracza. Inny kontroler pełni natomiast funkcję ochronną – inspekcja jest natychmiast przerywana.
Jak odbywa się inspekcja? Gracz sprawdzający odkrywa tyle zasłoniętych kart konwoju, na ile pozwala mu ranga kontrolera.
Oprócz tego mamy możliwość dawania łapówki graczowi, który chce nas sprawdzić – jeśli ją przyjmie to nasz konwój dociera do celu. Niestety w instrukcji nie ma żadnych informacji na temat ewentualnego przekupywania przez innych graczy kontrolera aby jednak sprawdził konwój. Wydaje się jednak, że jest to dozwolone.
Na koniec gry musimy rozliczyć się również z towarów, które zostały nam na ręce (co może odbić się nam czkawką, jeśli jest to nielegalny towar).
Wrażenia
Pierwsze skojarzenie – Szeryf z Nottingham. Sam zamysł jest niemal identyczny, choć oczywiście są drobne różnice. Schemat jest jednak ten sam – blefuj nad stołem i przekupuj, byleby osiągnąć cel. Sama mechanika jest fajna, o ile znajdzie się do niej odpowiednich ludzi. W dwóch różnych grupach wrażenia były inne. Jedna z nich bawiła się świetnie, sprawdzała, przekupywała, blefowała, druga zaś mechanicznie, bez większych emocji puszczała kolejne konwoje, sporadycznie jest sprawdzając. Dopiero pewne wspomaganie zabronionym podczas prohibicji towarem nieco rozruszało towarzystwo. Jest to niewątpliwie minus, bo nie mogę gry wyciągnąć w każdej grupie. Boli mnie także niewielka liczba kart kontrolerów, chciałoby się, żeby było ich więcej.
Rozgrywka skaluje się przyzwoicie. Zarówno w 3 jak i 5,6 osób grało nam się podobnie.
Podsumowanie
Trudno mi jednoznacznie ocenić ten tytuł. Teoretycznie jest to gra imprezowa, ale w praktyce tytuł żadnego spotkania raczej nie rozkręci sam z siebie. Bez odpowiednich osób i podkładu rozgrywka będzie nudna i przydługa (mimo że w 15-20 minut powinna się skończyć). Z kolei w odpowiednim gronie może dać sporo radości.
Wykonanie również nie powala. O ile kontrolerzy wyglądają całkiem sympatycznie (choć są ich tylko 3 rodzaje) to patrzenie ciągle na pudła różniące się jedynie tłem wpływa negatywnie na odbiór tytułu. Naprawdę tak trudno było zaprojektować po kilka grafik? Eh..
Jeśli podobał wam się Szeryf z Nottingham – spróbujcie Prohis, jeśli nie (tak jak mnie) to trzymajcie się od tego tytułu z daleka.
Jak oceniam 3?
3 – Ocena ta oznacza u mnie naprawdę niezły tytuł, który jednak posiada pewne wady.
- dość szybka
- sporo frajdy w dobrym gronie
- proste zasady
- dużo negatywnej interakcji…
- …z której ludzie mogą niemal nie korzystać
- niezłe grafiki kontrolerów przeplatane z nudnymi skrzynkami
- w nieodpowiednim gronie jedna z najnudniejszy gier na świecie, zdecydowanie nie rozkręci imprezy
Ocena: (3 / 5)
Dziękujemy wydawnictwu Hobbity.eu za przekazanie gry do recenzji.
Piotr Kędzierski
Game Details | |
---|---|
Name | Prohis (2014) |
Złożoność | Medium Light [1.82] |
BGG Ranking | 7168 [6.20] |
Player Count (Recommended) | 3-6 (4-6) |
Projektant/Projektanci | Marc Brunnenkant |
Grafika | Tony Rochon |
Wydawca | Blackrock Games, ABBA Games, Arclight Games, Blue Orange Games, Heidelberger Spieleverlag, hobbity.eu, Mancalamaro and Playhouse Ltd |
Mechanizmy | Bribery, Deduction, Hand Management, Negotiation and Pick-up and Deliver |
- Wiarusi. Przeżyć Wielką Wojnę – recenzja - 27 kwietnia 2017
- La Cosa Nostra. To nic osobistego. To czysty biznes – Recenzja - 30 marca 2017
- 10 minut. Bang, nie żyjesz! – recenzja - 8 marca 2017