Gdy nie ma z kim zagrać – karcianki i planszówki na PC cz.1 Wstęp

Dlaczego?

“Ej, możemy przełożyć te planszówki na inny dzień? Bo chyba się nie wyrobię”. Ile razy w swoim życiu słyszeliśmy ten tekst? Zapewne wiele razy. Wraz z wiekiem coraz trudniej umówić kilka osób na jeden pasujący termin (zwłaszcza jeśli druga połówka nie jest fanem tego hobby). Oczywiście można skorzystać z grup na Facebooku, albo wykonać szybki telefon do “znajomego znajomego, którego zna mój znajomy”, jednak nie zawsze chętnie gra się z nieznanymi ludźmi (zwłaszcza jeśli mamy pewne “odchyły” przy grze). Innym rozwiązaniem, jest wariant rozgrywki solo, jednak nie wszystkie gry go posiadają. Czy jesteśmy zatem skazani na kolejny dzień bez planszówki/karcianki? Niekoniecznie. Na szczęście z pomocą przychodzi nam stary i kochany PeCet.

na takim PC testuję

na takim PC testuję

 

O czym będzie, a o czym nie

Od zawsze byłem graczem PCtowym. Owszem, zdarzyło mi się grać w tytuły z innych urządzeń, ale to komputer zawsze był dla mnie główną maszyną do gier. Przez lata się to nie zmieniło. Dlatego też proponowane przeze mnie gry będą dotyczyły wyłącznie tego typu urządzeń (choć jest szansa, że mają swoje mobilne odpowiedniki). Z prostej przyczyny – to na tej platformie gram i te tytuły znam.  Naprawdę doceniam rozwój branży gier mobilnych, ale chyba nigdy nie będę fanem wpatrywania się w mały ekranik. Dla mnie telefony i tablety zawsze będą ubogimi gamingowymi kuzynami komputera.

Table Top Simulator w sklepie Steam

Table Top Simulator w sklepie Steam

“Jak karcianki na komputer, to pewnie Hearthstone’a poda, nie ma o czym czytać”. Otóż nie, mam zamiar skupić się na tytułach może niezbyt popularnych, ale równie dobrych (a może i lepszych) od produkcji Blizzarda. Przeważającą większość będą stanowiły gry karciane, jednak często różniące się od tego, do czego jest przyzwyczajony przeciętny gracz.

Ostatnim warunkiem, który sobie postawiłem, jest dostępność tytułu w wersji fizycznej. Nie będę proponował tytułów znanych z wersji papierowych czy figurkowych (z dwoma małymi wyjątkami). Przyczyna jest dosyć prosta – niemal wszystkie popularniejsze tytuły mają swoją wersję cyfrową, oficjalną bądź tworzoną przez fanów. Ostatnio kilka gier zostało przeniesione w cyfrowy świat za sprawą Table Top Simulator (do zakupu na Steamie), możemy również skorzystać z nieco nie intuicyjnego Vassal Engine czy ZunTzu – zainteresowani z łatwością znajdą informacje o tych programach. Wyszukanie danego tytułu na Steamie lub korzystając z Google nie stanowi więc większego wyzwania.

Mage Knight uruchomiony na Vassal Engine

Mage Knight uruchomiony na Vassal Engine

Podsumowując – postaram się przybliżyć niezbyt znane tytuły przypominające gry planszowe lub karciane na komputery osobiste, nie uwzględniając gier, które są dostępne w wersjach “fizycznych”. Oczywiście opisuje jedynie gry do których mam dostęp.

Mały wstęp

Pomysł na ten tekst zrodził się w mojej głowie dość dawno, na długo przed przyjęciem do redakcji Board Times. Głównym powodem była jedna gra – Might&Magic: Duel of Champions. Zdecydowanie najlepsza gra karciana w jaką kiedykolwiek grałem, miażdżąca bez problemów wszelkie Hearthstone’y, Magic: The Gatheringi czy inne Warhammery: Inwazja. Niestety, nie będę już tej gry nikomu proponował – dnia 31 października nastąpi oficjalne zamknięcie serwerów, a samo dzieło Ubisoftu odejdzie w niebyt.

Los Duel of Champions jest zupełnie niezasłużony i boli mnie, że tak świetny tytuł odejdzie w zapomnienie. Między innymi dlatego chciałbym przybliżyć mniej znane tytuły – by nie podzieliły one losu Duel of Champions, zwłaszcza, że często są to gry lepiej przemyślane, niż ich fizyczne odpowiedniki. Zaczynamy?

Odrobina taktyki na początek

Dwie gry, które chciałbym przedstawić na początek, mimo iż są karciankami, to wyraźnie wyróżniają się spośród tłumu. Nie jestem pewien czy nazwanie ich grami karciano-bitewnymi będzie poprawne, ale skoro takie pojęcia znajduje się przy bardzo podobnym Summoner Wars to czemu miałbym z niego nie skorzystać? Oba tytuły działają w systemie Free to Play (darmowej rozgrywki z wbudowanym sklepem w grze), dostępne są jedynie w języku angielskim na platformie cyfrowej Steam!

Gotowi na pojedynek? Duelyst.

Gra zadebiutowała na rynku w kwietniu 2016. Jak już wyżej wspomniałem jest to gra taktyczna z wykorzystaniem kart (jednostek, umiejętności i zaklęć). Same zasady gry są banalnie proste – musimy pokonać wrogiego dowódcę. Dowódcy są aktywnymi jednostkami uczestniczącymi w walce. Kluczem do sukcesu jest umiejętne wykorzystanie dostępnych kart. Zdecydowanym plusem jest również jednokrotna możliwość wymiany karty z ręki na inną, czego coraz częściej brakuje w grach z wykorzystaniem kart.

Dlaczego uważam Duelysta za świetny wybór? Połączenie ogarnięcia taktycznego planszy oraz umiejętności kart działa świetnie. Każdą z 6 dostępnych od początku frakcji gra się nieco inaczej, każda kładzie nacisk na inny aspekt (jedni preferują zaklęcia, inni potężne jednostki albo ostry rush). Kart jest naprawdę sporo, a gra ciągle jest rozwijana (w dniu pisania tekstu, tj. 31.08 otrzymała swój pierwszy dodatek). Wydaje się również, że gra nie ma problemów z balansem, co wcale nie jest takie oczywiste w innych grach multiplayerowych. Poszukiwania przeciwnika również nie trwają długo – nie zdarzyło mi się czekać dłużej niż 10 sekund w kolejce, a sama rozgrywka trwa około 5 minut.

Nie można również przyczepić się do sklepu w grze – wykonując same misje dzienne spokojnie zarobimy na jedną paczuszkę dziennie, a zajmie nam to może 30 minut. Oczywiście istnieje możliwość zakupu za realne pieniądze (w końcu gra musi się z czegoś utrzymywać), ale nie nazwałbym Duelysta tytułem Pay to win.

Jedynym minusem (przynajmniej dla mnie) jest grafika Duelysta. Specyficzny, pixel-artowy styl  przypominający gry wydawane na NESie (czy też naszym rodzimym klonie – Pegasusie) nie każdemu przypadnie do gustu. Jeśli jednak przebolejemy przeciętną grafikę to odkryjemy w Duelyście świetny tytuł. Osobiście polecam, tytuł przebojem wdarł się do mojej setki ulubionych tytułów wszechczasów. Gra jest dostępna również na Maca. 

Gra jest dostępna jedynie w języku angielskim. 

Bogowie, żaby, duszki… kolorowa Faeria

Faeria pojawiła się na rynku z końcem sierpnia 2016 (oficjalne wejście na platformę Steam). Rozgrywka polega na walce pomiędzy Bogami reprezentowanymi na polu bitwy przez awatar umieszczony… w kuli (słoju?). Sam awatar nie może się poruszać, a w trakcie swojej tury  ma do dyspozycji cztery akcje: zagranie karty, dodanie do puli tytułowej Faerii (energii potrzebnej do zagrywania kart), dobranie karty oraz tworzenia na planszy nowego terenu (raz stworzonego terenu nie można przejąć).

Właśnie ostatnia akcja jest najistotniejszym punktem tej produkcji – sami tworzymy podległe nam obszary na planszy. Jest to o tyle istotne, że tylko na własnym terytorium możemy przywoływać jednostki. Wykorzystanie tego mechanizmu jest kluczowe dla zwycięstwa,  chyba nawet bardziej niż umiejętne korzystanie z kart. Na walkę czekamy około 30 sekund, a rozgrywka trwa około 10 minut.   

Jeśli chodzi o korzystanie ze sklepu, to niestety, ale wcale nie zarabia się szybko na kolejne paczki – misje dzienne często wymagają poświęcenia im przynajmniej kilku dobrych partii.

Faeria nie wygląda imponująco – grafika na planszy jest dość prosta, ale czytelna. Zdecydowanie lepiej prezentują się natomiast grafiki na poszczególnych kartach. Mają one dość specyficzny styl, podobny nieco do starych japońskich animacji (zwłaszcza karty leśne). Niestety, na chwilę obecną nie ma zbyt wielu kart oraz są pewne problemy z balansem, jednak jest to oczywiste, gdyż gra nadal jest w fazie beta testów. O rozwój tytułu można być spokojnym – 31 sierpnia podpisano umowę z ligą e-sportową ESL.

Dlaczego poleciłbym Faerię? Ze względu na bardzo ciekawie rozwiązaną kwestię kontroli terenu podczas walki. Nie spotkałem się z takim rozwiązaniem w żadnym innym tytule. Do tego współpraca z ESL napawa optymizmem – niewątpliwie liga będzie wymagała balansu kart. PS: gra obecnie dostępna jest na PC oraz Mac, jednakże planowane są wersje na Linuxa, iOS, Androida oraz obie konsole obecnej generacji (X1/PS4).  

Gra jest dostępna w języku angielskim, niemieckim, francuskim i hiszpańskim, więc w przyszłości możemy liczyć także na wersję polską. 

Co dalej?

Podobało się wam takie zestawienie? Czujecie potrzebę kontynuowania? Sam przygotowałem jeszcze kilka ciekawych tytułów, ale zawsze jestem otwarty na nowe propozycje (zwłaszcza jeśli nie uderzają w moją kieszeń).

Ciąg dalszy być może nastąpi…

Screen Shot 09-01-16 at 11.02 PM

 

 

 

Piotr Kędzierski

Piotr Kędzierski