Biegnij chłopcze, biegnij… Zombie Terror. Recenzja
Nie rozpaliliśmy ogniska. Nie odważyliśmy się. Drzwi supermarketu były dobrze zabarykadowane, jednak nie chcieliśmy hałasować. Nie chcieliśmy zwrócić ICH uwagi. Nikt ze sobą nie rozmawiał, każdy wie co dzisiaj musi zrobić. Czekamy na zmierzch, zostało do niego tylko kilka minut. Rankiem zebraliśmy się na dachu sklepu, oceniliśmy sytuację i podjęliśmy decyzję – żeby przeżyć człowiek czasem musi zrobić desperacki krok. Na początku było nas dziesięcioro, teraz zostało tylko sześcioro, w tym mała Lucy. Szczęk. Jeden z NICH dosłownie otarł się o zasłoniętą szybę. Jest ich za dużo, nikt nie wie czy przeżyje. Frank jeszcze raz sprawdza broń, zostało niewiele nabojów. Musimy dotrzeć do na drugą stronę. Zostawiam to tutaj, na wypadek gdyby ktoś przeżył. Słońce właśnie zaszło. Wstajemy. Podejmujemy ostatni, desperacki krok.
Nowa gra wydana przez krakowską Galaktę, której autorami są Janek Jewuła oraz Łukasz Zębik. Zombie Terror to historia szóstki ludzi, którzy starają się przeżyć w świecie opanowanym przez zombie. Nikt nie wie jak doszło do epidemii, dlaczego zombie powstały z grobów. Liczy się walka i przeżycie kolejnego, niebezpiecznego dnia. Nie będzie to łatwe, zombie atakują całymi hordami, jest ich cała masa, a ludzie są zdani tylko na siebie.
Zombie Terror to taktyczna gra dla dwóch osób. Jeden z graczy poprowadzi grupę ludzi, którzy muszą dotrzeć na drugą stronę planszy. Drugi stanie na czele hordy zombie, których jedynym zadaniem jest zabić wszystkich utrzymujących się przy życiu śmiałków. Nikt nie może zostać żywy, cały świat musi zostać opanowany przez zombie.
Niestandardowej wielkości, prostokątne pudełko zawiera nieźle napisaną instrukcję, jednak musiałem przeczytać ją dwa razy by rozwiać większe wątpliwości. Zombie Terror to gra jeden na jednego, więc jasnym jest fakt, że każdy szczegół rozgrywki będzie niezwykle istotny – instrukcja nie wyjaśnia wszystkiego, zwłaszcza w sferze ruchu/walki, która tak naprawdę jest kluczowa dla wyniku całej rozgrywki. Oprócz papierowej części gry, otrzymujemy również sporo kartonu – dwustronną planszę, żetony, które przydadzą się zarówno w wersji podstawowej gry, jak i tworzeniu nowych scenariuszy. W zestawie otrzymamy też 12 kart, po 6 dla każdego gracza, drewniane znaczniki postaci wraz z naklejkami oraz dwa arkusze pomocy.
Spis treści
Ludzie zawsze mają pod górkę
Zacznijmy od ludzi. W swojej turze gracz może aktywować dowolna liczbę swoich “podopiecznych” , poruszać nimi oraz korzystać z ich umiejętności. Tych ostatnich mamy do wyboru kilka, w końcu kierujemy sześcioma postaciami.. Siłę ognia zapewni Policjant, który niezależnie od odległości może oddać strzał w linii prostej (w pionie lub w poziomie) zabijając danego umarlaka. Dziecko raz na turę może wykonać ruch na ukos, Drwal może machać swoją siekierą na lewo i prawo, zabijając kolejne zombie, o ile stoją do niego bokiem lub tyłem, Pielęgniarka uleczy siebie lub innych, Bankier nosi ze sobą teczkę, dzięki której może uniknąć jednego ataku głodnego zombiaka, a Mechanik potrafi wejść na pole innego człowieka, bez aktywacji kompana, tym samym przesuwając go na inne pole. Uwierzcie mi, to niezwykle przydatna umiejętność, która nie raz ocali inną postać. Jak łatwo się domyślić, to właśnie Mechanik będzie postacią, która ginie najczęściej.
Gracz sterujący zombiakami musi zawsze aktywować ich o jednego więcej niż jest postaci ludzkich na planszy. Każdy z nich ma do dyspozycji dwa Punkty Akcji, które musi jakoś wykorzystać. Zombie głupi nie jest, coś tam widzi – jego zasięg wzroku wynosi 4 pola i może poruszać się w dowolnym kierunku po planszy. Jest jednak wyjątek od tej reguły – jeśli w polu widzenia umarlaka znajdzie się człowiek, ten MUSI iść w jego stronę, nawet gdy będzie musiał wykorzystać wszystkie PA. Jak zombie gryzą ludzi? Gdy ten tylko stanie na sąsiednim polu, zwrócony w stronę człowieka, musi go ugryźć. Nie wykorzystuje przez to swojego punktu PA, czyli tak naprawdę bezpieczna odległość od zombiaka to tylko 3 pola na planszy. Należy pamiętać, że ludzie są znużeni ciągłą walką i nie są w najlepszej kondycji fizycznej – ich wytrzymałość to tylko dwa punkty. Jeśli ktoś zostanie ugryziony, odwracamy jego żeton na drugą stronę, informując graczy, że postać jest ranna. Jeśli ugryzienie powtórzy się, to nie dość, że człek ginie, to jeszcze zostaje zamieniony w zombie.
Człowiek człowiekowi wilkiem?
Jak można się domyślić, celem ludzi jest dotarcie na drugą stronę planszy, załadowanie się do busa i odjechanie w siną dal. Jednak, żeby to się udało, w samochodzie muszą znajdować się postacie, których suma rang wynosi przynajmniej pięć. I tutaj zacznijmy taktyczne wywody.
Pierwszych kilka partii upłynie pod znakiem dyktanda umarlaków. Ich najmocniejszą stroną jest oczywiście liczebność, która początkujących graczy może po prostu przytłoczyć. Tak naprawdę każdy element rozgrywki powinien być dokładnie przemyślany. Gracz grający ludźmi powinien dobrze poznać umiejętności swoich podopiecznych, poznać mocne i łatwe strony. Bankier jest wytrzymałym gościem i razem z Dzieckiem dają nam 5 gwiazdek – warto ich chronić. Pielęgniarka leczy siebie i innych, dzięki czemu zawsze może trzymać się trochę z tyłu – dokładnie jak na wojnie. Mechanik może wpaść na innych prawdziwą szarżą niejako poświęcając się dla dobra innych. Nasi główni siepacze, czyli Drwal oraz Policjant muszą wystąpić o jeden krok do przodu niż reszta i ciąć jak popadnie. Ciekawie sprawa wygląda właśnie z Policjantem. Na starcie ma on do dyspozycji 4 naboje – jeśli je wykorzysta, staje się bezużyteczny. Jeśli jednak odda strzał, przywoła to kolejnego zombiaka – w swojej turze, gracz sterujący zombie może dołożyć o jednego więcej na dowolnej połowie.
Taktyk dla ludzi jest naprawdę sporo – zasiadając do rozgrywki trzeba myśleć już od samego jej początku. Ułożenie startowe (ludzie robią to jako pierwsi) jest niesamowicie istotne dla przyszłej sytuacji. Trzeba wziąć pod uwagę kilka czynników – obraną taktykę, ruchliwość zombie, a także pole ich widzenia. No właśnie, trzeba wziąć pod uwagę, że gdy postać pojawi się w polu widzenia zimnego kolegi ten automatycznie pójdzie w jej stronę. Warto zakładać małe “pułapki” – wystawić jedną z postaci na widoku, by zaraz jak pojawią się umarlaki usiec ich Drwalem lub inną postacią stworzoną do walki. Trzeba pamiętać, żeby robić to w sposób kontrolowany i przemyślany. Każdy błąd może kosztować życie naszych pobratymców, a mamy ich niewiele.
A zombie zombie zombie?
Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że granie zombie jest proste. Wystarczy iść do przodu, mordować wszystko co ciepłe i wygraną mamy w kieszeni. No nie do końca. Należy cały czas pamiętać o ograniczonej mobilności zombiaków, ich polu widzenia i tylko 2 PA. Grając z różnymi ludźmi, Ci przyjmowali przeróżne taktyki – cierpliwie czekali na poczynania ludzi, atakowali tylko Pielęgniarkę, która dla ludzi jest cenna niczym skarb. Inni atakowali te najbardziej wartościowe postaci z Dzieckiem na czele, by jak najszybciej skończyć grę. Istnieje jeszcze jedna, bardzo fajna zasada – gdy na planszy znajdą się wszystkie, dwadzieścia żetonów zombie, rozpoczyna się tytułowy Zombie Terror – po 6 rundach gra automatycznie się kończy i zombie wygrywają.
Gracz sterujący zombiakami musi niejako dostosowywać się do poczynań ciepłych kolegów. Musi uważać na przeszkody stojące na planszy, gdzie nie można wejść, które przeszkadzają w dostrzeżeniu ofiary, ale i bronią przed strzałami złego Policjanta. W wariancie zaawansowanym to ludzie ustawiają początkowe przeszkody, a taktyka zombie musi się do nowego układu dostosować. Tak jak wspomniałem wyżej, pierwsze partie będą prawdziwą dominacją umarlaków, jednak nie można ciągle liczyć na nieobeznanie przeciwnika – ludzie to inteligentne istoty, potrafią być przebiegli i wyprowadzić zimnych w pole, a do tego nie można dopuścić!
Co z regrywalnością?
Gry taktyczne mają to do siebie, że częstym zarzutem wobec nich jest zbyt skąpa liczba scenariuszy przez co gra staje się powoli zapomniana, mimo swojego potencjału. W Zombie Terror oprócz wariantu podstawowego mamy dodatkowo dwa zaawansowane, które są również dostępne na stronie wydawnictwa, a gdzie mają być publikowane kolejne, tworzone przez twórców gry. Jeden z nich różni się kompletnie od tego podstawowego – supermarket nie będzie miejscem startowym, a naszym zadaniem będzie zdobyć cztery pakunki rozsiane po mapie – właśnie w supermarkecie oraz kontenerach w rogach planszy. Co bardziej intrygujące, postaci w supermarkecie czy kontenerach nie są widoczne dla zombie. Z drugiej strony, opuszczenie sklepu z pakunkami równa się wkroczeniu na plansze zmutowanego zombiaka, którego nie da się zabić.
Drugi scenariusz zakłada walkę o przetrwanie do momentu, gdy jedna z ludzkich postaci przyniesie kluczyki do auta, które znajdują się po przeciwnej stronie planszy. Co ciekawe, przeszkody, które ludzie układają na początku gry otaczają ich pole startowe, a co jeszcze lepsze – zombie mogą na nie wchodzić, ale i być z nich strącane. Brzmi ciekawie? Dodatkowo twórcy gry postanowili dołączyć do swojego dziecka zasady tworzenia własnych scenariuszy, dzięki czemu gra w Zombie Terror może nabrać dodatkowych rumieńców.
Zombie Terror da się lubić?
Zombie Terror to gra dwa dwóch graczy, której rozgrywka powinna zmieścić się czasie 45 minut. Oczywiście, są dłuższe partie, zwłaszcza w podbramkowych sytuacjach, gdzie chcemy zrobić dosłownie wszystko by nasza grupa przetrwałą i musimy przeanalizować i to dogłębnie każdą sytuację. Zasada gry jest prosta – trzeba myśleć cały czas i być przygotowanym na każdą możliwość. Gracze bez zmysłu taktycznego mogą się zrazić już po pierwszej partii. Nie jest to typowa gra mózgożerna – tutaj liczy się chłodny umysł i umiejętność podejmowania właściwych, przemyślanych decyzji. Dla mnie bomba!
Mechanika Zombie Terror jest bardzo specyficzna. Nie ma tutaj mowy o jakiejkolwiek losowości, wszystkie wydarzenia na planszy są implikowane przez nasze ruchy. Dodatkowe smaczki to zasady typu huk wystrzału zwabi więcej umarłych, postacie mogą chować się za pustymi beczkami czy opuszczonymi samochodami, umarlaki będą próbowały sforsować kolejne przeszkody, tworząc przy tym niesamowitą, wielką falę, której ludzie z pewnością nie przeżyją. Klimat tej gry nadaje stonowana plansza, utrzymana w szarościach, powodująca przy tym poczucie bezradności i opuszczenia. Całości dopełniają karty, które przyjdą nam z pomocą w najbardziej nieprzewidywalnych momentach.
Podsumowując. Zombie Terror to bardzo przyjemna gra o przetrwanie w świecie, gdzie rządzą zombiaki. Dwóch graczy, którzy mają kompletnie inne zadania, taktyczna rozgrywka, ciekawa mechanika, nadające smaczku intrygujące zasady dodatkowe, dwa, nowe scenariusze oraz masa możliwości taktycznych sprawiają, że do gry Panów Jewuły i Zębika będę wracał z wielką przyjemnością, zachęcając kolejnych graczy do zapoznania się z tym tytułem. Warto!
- Klimat epidemii zombie
- Świetnie zgrana mechanika z tematem gry
- Dwa dodatkowe scenariusze, zapowiedź kolejnych oraz możliwość tworzenia własnych
- Krótki czas rozgrywki
- Dwie, kompletnie różniące się strony konfliktu
- Dbałość o szczegółowość zasad
- Granie ludzi zaraz na początku bywa niezwykle trudne
- Zbyt duża ilość rozgrywek może znudzić bez dodatkowych scenariuszy
- Grafiki nie wszystkim przypadną do gustu
Ocena: (4,5 / 5)
Dziękujemy wydawnictwu Galakta za przekazanie gry do recenzji.
Kamil Czubek
Tę i wiele innych gier możesz kupić w dobrej cenie w sklepie naszego partnera – planszostrefa.pl
Game Details | |
---|---|
Name | Zombie Terror (2016) |
Złożoność | Medium Light [2.33] |
BGG Ranking | 14973 [6.49] |
Liczba graczy | 2 |
Projektant/Projektanci | Jan Jewuła and Łukasz Zębik |
Grafika | Mariusz Gandzel, Piotr Rossa and Michał Teliga |
Wydawca | Galakta |
Mechanizmy | Action Points, Hand Management, Modular Board and Variable Player Powers |
- Mistfall – epicka gra przygodowa. Recenzja - 6 kwietnia 2017
- Ekspedycja – Poczuj się jak Indiana Jones! Recenzja - 5 grudnia 2016
- Donkey Derby – masakra na planszy. Recenzja - 21 listopada 2016