Mechy w świecie Dust Tactics
Krocząc po zwycięstwo, cz. I
Bojowe maszyny kroczące, czyli potocznie mechy są znakiem firmowym uniwersum DUST. Ich efektowne, pełne detali i nawiązań historycznych modele to często główny powód, dla którego sięgamy po tę niezwykłą grę. Poniżej znajdziecie prezentację wszystkich klas mechów występujących w świecie DUST wraz z omówieniem ich największych wad i zalet oraz subiektywnymi propozycjami dla nowicjuszy, którzy chcieliby szybko poszerzyć swoja kolekcję
Odkrycie na Antarktydzie w przededniu II wojny światowej rozbitego statku obcych z żywym pilotem na pokładzie pozwoliło wykonać Niemcom skok technologiczny na niespotykaną skalę. Dzięki współpracy z Kvasirem – tak kazał się nazywać ocalały z katastrofy obcy – rozpoczęto wydobycie nieznanego dotąd minerału, zwanego Vrill-Kultur (w skrócie VK). Jego niezwykłe właściwości pozwoliły na skonstruowanie pierwszych maszyn kroczących, których sercem jest napędzany VK miniaturowy reaktor. W zamyśle konstruktorów kroczące na dwóch, czterech lub sześciu nogach mechy mogły unieść podobną ilość uzbrojenia co czołgi przy zachowaniu mobilności w terenie niedostępnym dla pojazdów gąsienicowych i kołowych. Ich założenia okazały się słuszne – PanzerKampfLaufer II-A Luther, pierwszy mech, jakiego użyto w trakcie tej wojny pozwolił w 1942 roku Niemcom na ostateczne wyparcie Rosjan z ruin Stalingradu na wschodni brzeg Wołgi i utrzymanie inicjatywy na froncie wschodnim. Luthery z łatwością pokonywały zagruzowane kwartały miasta, ich działka przeciwlotnicze doskonale sprawdzały się w niszczeniu ukrytych w ruinach punktów oporu piechoty, a potężne szczypce bojowe pomagały pokonywać uliczne barykady i usuwać z dróg wraki zniszczonych czołgów, dział i pojazdów. Początkowy entuzjazm ostudziła nieco bitwa na Łuku Kurskim, gdzie na otwartym terenie maszyny kroczące Osi musiały uznać wyższość sowieckich czołgów. Niemniej jednak nowy rodzaj broni zrewolucjonizował taktykę i strategię walczących – Alianci i Związek Sino-Sowiecki szybko skopiowali niemieckie rozwiązania i dziś mechy są niekwestionowanymi królami pól bitew alternatywnej II wojny światowej.
MECHY LEKKIE
Szybkie i lekkie maszyny, najczęściej jednoosobowe i przenoszące tylko jeden rodzaj broni. Swoją mobilność zawdzięczają niewielkiemu opancerzeniu, co czyni je wrażliwymi nawet na ogień z broni ręcznej piechoty. Używane przez wszystkie trzy frakcje do szkolenia pilotów mechów w warunkach bojowych – jeśli ktoś potrafi przeżyć pilotowanie takiej ażurowej maszyny wystarczająco długo, awansuje i przesiada się za stery cięższych konstrukcji.
Zalety: Szybkość, szybkość, szybkość! Te najbardziej mobilne z mechów osiągają w terenie w pełnym biegu szybkość nawet 60-70 km/h, co czyni je idealnymi maszynami do przeprowadzania rajdów i niespodziewanych ataków na tyły wroga. Ponadto ich pozorny brak poważnego uzbrojenia, kruchość i niski koszt sprawiają, że wielu dowódców uznaje je za cele drugiej kategorii i lekceważy, odkładając plany ich eliminacji. Często jednak okazuje się to fatalnym w skutkach błędem, gdy lekkie mechy przeciwnika już są na ich tyłach i strzelają na otwartym terenie do oficerów ich sztabu jak do kaczek.
Wady: Opancerzenie to coś, co w konstrukcjach lekkich mechów uważane jest za niepotrzebny balast. Z tego też powodu nawet pojedyncze trafienie z broni przeciwpancernej zamieni tego typu pojazd w kupę dymiących, poskręcanych kawałków metalu. Co więcej, nawet ręczna broń piechoty może zniszczyć lub poważnie uszkodzić naszą maszynę – umiejętne atakowanie lekkimi mechami wymaga sporego wyczucia i ostrożności.
Najlepszy wybór:
- Alianci – M1A Wildfire. Niech cię nie zwiedzie osobliwy wygląd tego mecha, przypominającego skrzyżowanie maszyny kroczącej z koniem i motocyklem. To jedna z najszybszych maszyn używanych na wszystkich frontach alternatywnej II wojny światowej, a jego poczwórnie sprzężone karabiny maszynowe kalibru 0.50 to broń, której odgłos wywołuje splunięcie odrazy nawet u najbardziej zahartowanych weteranów piechoty.
- Oś – PzSL 1-B Hermann. Młodszy braciszek Wotana, ciężkiego niemieckiego mecha laserowego. Jest znacznie od niego tańszy, ale jego lekkie działo laserowe przy odrobinie szczęścia potrafi niszczyć cele znacznie większe od niego samego. No i jak na lekkiego mecha jest całkiem wytrzymałą konstrukcją.
- ZSS – Związek Sino-Sowiecki do niedawna nie uznawał czegoś tak absurdalnego, niepraktycznego i tak mało opancerzonego jak lekkie mechy. Jednak ciężkie warunki pustynnych walk na Bliskim Wschodzie wymusiły na sowieckich inżynierach znaczne odchudzenie mających problem z wszędobylskim piaskiem mechów średnich. Zdemontowano też część osłon kokpitu po tym, jak kilku pilotów zmarło z odwodnienia i przegrzania organizmu. Godne polecenia wydają się KV-47B Natasha (Tsh) czy KV-47G Nina (Tsh) – to wyspecjalizowane maszyny do niszczenia odpowiednio wrogiej piechoty i celów opancerzonych. Zachowują właściwą sowieckim konstrukcjom odporność na ostrzał wroga, ze względu na niewielką wagę można dostarczać je na pole walki śmigłowcami. Ich niepodważalną zaletą jest też dodatkowy wkm DSHK 12,7 mm montowany na kokpicie.
MECHY ŚREDNIE
Alianckie M2, niemieckie PzKL II, sowieckie KV-47 – prawdziwe „konie pociągowe” armii wszystkich trzech bloków. Najliczniejsze i najbardziej uniwersalne konstrukcje, produkowane w dziesiątkach wariantów i tysiącach egzemplarzy. Cywile, którzy chwalą się, że widzieli mecha na własne oczy najczęściej mieli do czynienia właśnie z maszynami takiej klasy. Choć dziś konstrukcje te uważane są za nieco przestarzałe, w niektórych aspektach wciąż górują nad nowszymi projektami.
Zalety: Uniwersalność. Niezależnie, czy mówimy o rodzinie M2, PzKL II czy KV-47, wszystkie te platformy występują w tak wielu wariantach, że trudno byłoby wskazać jakieś zadanie na polu bitwy, któremu nie byłyby w stanie sprostać. Niszczenie celów opancerzonych i umocnień, zwalczanie piechoty, walka na bliski dystans – wybierz odpowiedniego mecha średniego i ruszaj do ataku.
Wady: Przestarzałość. Mechy średnie były pierwszymi maszynami kroczącymi, jakich użyto w tej wojnie i dziś, w 1947 roku przestają dotrzymywać kroku nowszym konstrukcjom. Dziś trudno byłoby wskazać jakieś zadanie na polu bitwy, do wykonania którego nie można by zaangażować jakieś lepszej, nowszej konstrukcji.
Najlepszy wybór:
- Alianci – M3D Cobra. Dość kontrowersyjna propozycja, ale jeśli pilot będzie miał odrobinę szczęścia, zamontowane na wieżyczce (a więc mogące strzelać we wszystkich kierunkach) 180-watowe działo fazowe będzie siało śmierć i zniszczenie w szeregach wroga. Standardowe wyposażenie mechów z rodziny M2 i M3 – dwa karabiny maszynowe o kalibrze .30 i .50 pozwolą skutecznie opędzić się od natrętnej piechoty wroga. Występuje również w wersji amfibijnej (Cobra AMP).
- Oś – PanzerKampfLaufer II-B Ludwig. Ikona armii osi, wciąż potrafiąca mocno nastraszyć jednostki pancerne przeciwnika za pomocą dwóch strzelających jednocześnie w ten sam punkt dział FPKZW 8,8 cm.
- ZSS – KV-47F AERO Nastasia, przenoszony przez helikoptery średni mech przeciwpiechotny. Bezradny wobec ciężko opancerzonych celów, bezlitosny wobec wrogiej piechoty i lotnictwa. Dwa poczwórnie sprzężone wkm-y DSHK 12,7 mm to prawdziwa „maszynka do mielenia mięsa”, które przeciwnik nieopatrznie pozostawił w zasięgu Nastasii.
NISZCZYCIELE CZOŁGÓW/MECHÓW
Prawdziwe gwiazdy pola walki, maszyny wyspecjalizowane w niszczeniu mechów i czołgów wroga. Niezwykle efektowne, ich wizerunki wykorzystywane są przez wydziały propagandy wszystkich bloków do werbowania chętnych do ich pilotażu (choć, jak łatwo się domyślić, zaszczytu pilotowania takiej maszyny dostępują bardzo nieliczne, wybrane jednostki). Ich pojawienie się w boju zawsze wywołuje duże poruszenie we wrogim obozie i zmusza do przyjęcia albo taktyki ultraofensywnej (aby zniszczyć nieprzyjacielskie niszczyciele mechów, zanim spowodują one duże straty własne) albo ultradefensywnej (aby uchronić własny sprzęt przed niechybną zagładą).
Zalety: Potężne uzbrojenie. Niszczyciele czołgów wyposażane są w najnowsze zdobycze techniki w dziedzinie broni przeciwpancernej, aby były zdolne do przebijania wzmacnianych zubożonym VK płyt pancernych chroniących mechy wroga z jak największej odległości. Lasery, działa Tesli, fazery, działa przeciwpancerne wielkich prędkości strzelające pociskami ze rdzeniem z VK – z wszystkich tych broni można prowadzić efektywny ostrzał na długim dystansie, dzięki czemu możemy niszczyć maszyny wroga bez narażania się na ataki natrętnej piechoty.
Wady: Groza, jaką niszczyciele mechów wywołują na polu walki powoduje, że są one traktowane jako cele o najwyższym priorytecie – z dużą dozą prawdopodobieństwa przeciwnik rzuci przeciwko nim główne siły, aby jak najszybciej pozbyć się zagrożenia. Wystawiając takie maszyny do boju nie spodziewaj się łatwego polowania – po drugiej stronie frontu będzie czekało na Ciebie wszystko, co wróg ma najlepszego.
Najlepszy wybór:
- Alianci – M5B Six Shooter. „Sześciostrzałowiec” swoją nazwę zawdzięcza zamontowanym na wieżyczce sześciu działkom bezodrzutowym M40, które – strzelając salwą – są w stanie błyskawicznie zniszczyć wszystkie średnie i lekkie mechy znajdujące się w arsenale Osi i ZSS. Wady? Duży rozmiar i niższa skuteczność przeciw mocniej opancerzonym celom, ale dzięki dwóm karabinom maszynowym .30 i jednemu o kalibrze .50 dobrze sprawdza się w walce z piechotą wroga.
- Oś – Tu wybór może być tylko jeden: PanzerKampfLaufer III-A Wotan. Najpotężniejszy niszczyciel czołgów w arsenale Osi, a według wielu – najmocniejszy na świecie. Jego potężne dwa ciężkie działa laserowe są w stanie przepalać najgrubsze pancerze maszyn wroga z wielu kilometrów, słynna jest również wytrzymałość jego konstrukcji. Niemieccy inżynierowie są jednak świadomi „zainteresowania”, jakim na polu walki cieszą się niszczyciele mechów – Wotana można spotkać także w wersji AR z dodatkowymi płytami pancerza chroniącymi działa. Plotki mówią, że na deskach kreślarskich jest jeszcze mocniejsza wersja tego mecha pod roboczą nazwą „JagdWotan”…
- ZSS – KV3-K Matrioshka. Bliźniacze niemal podobieństwo tej konstrukcji do niemieckiego JagdLuthera nie jest przypadkowe – podczas jeden z bitw o Charków w ręce ZSS wpadł niemiecki park maszynowy z kilkoma nowymi mechami tego typu, częściami zamiennymi i obsługą techniczną. Rosjanie jak to Rosjanie – zostawili co najlepsze z JagdLuthera, dodali trochę więcej płyt pancernych a działa zastąpili parą gigantycznych ML20-S o kalibrze – bagatela – 152 mm! O dziwo zmiany te nie odbyły się kosztem niższej mobilności mecha – jego osiągi są zbliżone do niemieckich i alianckich maszyn tej samej klasy.
Michał Poręcki