Empatio. Recenzja.
Po przejrzeniu komponentów składających się na grę Empatio człowiekowi od razu nasuwa się skojarzenie z Dixitem. Jak bardzo to skojarzenie jest trafne i jak bardzo różnią się oba tytuły? Zapraszam do zapoznania się z poniższą recenzją.
Spis treści
Zawartość
W pudełku znajdziemy zestaw kart, które przedstawiają kilka postaci w różnych, nieraz bajkowych sytuacjach. Same postacie są pozbawione twarzy, więc i emocji, co jest głównym elementem mechanicznym gry, ale o tym za chwilę. Do tego mamy zestaw tarcz emocji, na których będziemy typować co czuje dana osoba. Natomiast pary drewnianych płomyków służą nam do oznaczania ilości zdobytych punktów – jeden kładziemy na torze punktacji, drugi przed sobą by nie zapomnieć, który kolor jest nasz. Miłą niespodzianką są kartonowe podkładki dołożone do pudełka, które z samą mechaniką gry nie mają nic wspólnego.
Wszystkie elementy wykonane są porządnie. Na tarcze mamy nawet stosowne pudełeczko, żeby nam nie latały w pudełku. Wszystko jest wesołe i przejrzyste.
Rozgrywka
Cóż, gra w swoich założeniach jest bardzo prosta – jedna osoba wyciąga kartę, kolejna określa, którą postacią na karcie jest pierwsza, trzecia z kolei wymyśla, kim jest druga postać na karcie, a następna kontekst czyli sytuację, w której postacie się znalazły. Potem pierwsza osoba zaznacza, którą emocję by czuła w przedstawionej sytuacji, a reszta uruchamia empatię i zgaduje co zaznaczy pierwsza osoba. Im bardziej wstrzelimy się w zaznaczoną emocję, tym więcej punktów dostaniemy. Proste czyż nie?
Cóż, a jednak nie takie proste. Oczywiście wszystko zależy od naszych współgraczy. Jeśli są to ludzie, którzy nie potrafią mówić o swoich uczuciach, to i ciężko będzie im ustalić, którą emocję wybrać. A ponieważ nie są one w żaden sposób słownie sprecyzowane, to ten sam obrazek może znaczyć różne rzeczy dla różnych osób. Dodatkowym problemem jest również, że sytuacje na kartach są dosyć mocno sprecyzowane. Czasem ciężko wymyślić kontekst inny niż ten narzucony ewidentnie przez rysunek. A to sprawia, że regrywalność spada.
Grając miałam również wrażenie, że gra mocno premiuje pary – bo to one znają się najlepiej, zwłaszcza pod względem emocji. Sprawia to, że mocno wybijają się do przodu. Również liczba wymaganych punktów do końca gry jest dosyć mała (24). Biorąc pod uwagę, że mamy duży rozstrzał punktowania naszych odpowiedzi, sprawia to, że szybko można się wybić do przodu, nie pozwalając się dogonić (bo do wygranej wystarczy nam 5-6 rund).
Taki inny Dixit czy jednak coś innego?
A jak gra wygląda na tle Dixita i Tajemniczego Domostwa? Właściwie gry te niewiele mają ze sobą wspólnego. Owszem mamy w tutaj karty, do których rzucamy “hasło” oraz plansze na których typujemy odpowiedź. Jednak jest to odwrócone w porównaniu do wymienionych tytułów, bo nie typujemy karty, lecz coś nienamacalnego. Dodatkowo same karty w Empatio są mocno osadzone w konwencji bajkowej, brak w nich odniesienia do XXI wieku. Zresztą nawet karty snów w Tajemniczym Domostwie są bardziej uniwersalne, więcej na nich elementów i są bardziej pogmatwane, co nasuwa więcej skojarzeń. Tutaj sama karta pokazuje nam konkretną sytuację, jakby żywcem wyciętą z książki dla dzieci.
Podsumowanie
Dla kogo właściwie jest Empatio? Ciężko mi określić, bo na pewno w każdym przedziale wiekowym znajdą się fani tej gry. Na pewno lepiej będą się bawić młodsi gracze, którym łatwiej będzie wejść w konwencję bajkową. Z drugiej strony mam wrażenie, że tworzenie historii z kilku kart niosłoby ze sobą dużo więcej zabawy. Teraz odkrywamy kartę i gra nas niejako zmusza do aktywności, ponieważ kolejni gracze muszą wskazywać elementy i tworzyć z nich historię. A potem obie strony, i zgadująca i określająca emocję, muszą się wczuć w dosyć odrealnioną sytuację.
Z pewnością nie jest to gra dla fanów takich gier jak Dixit i Tajemnicze Domostwo. Rodzice z dziećmi (zwłaszcza w wieku 8-10 lat) mogą mieć sporo frajdy przy odgadywaniu wzajemnych emocji, jak i tworzeniu kontekstu dla konkretnych kart. I tu powstaje problem, bo jak ocenić tą grę? Bo w kategorii imprezowych wypada słabo, natomiast w kategorii gier rodzinnych jest naprawdę dobra.
- Świetna dla rodzin z dziećmi
- Ćwiczenie empatii
- Pionki w postaci płomyków
- Dla starszych/dojrzalszych graczy może być nudna
- Zbyt dookreślone sytuacje na kartach
- Premiowanie par
Ocena:
(3 / 5)
w kategorii gier imprezowych
Ocena:
(5 / 5)
w kategorii gier rodzinnych
Dziękujemy wydawnictwu Granna za przekazanie gry do recenzji.
Zdjęcia za zgodą autorki zostały zapożyczone z bloga scheherazade.znadplanszy.pl, za co serdecznie dziękujemy.
Anna Owarzany
Tę i wiele innych gier możesz kupić w dobrej cenie w sklepie naszego partnera – planszostrefa.pl.
Game Details | |
---|---|
![]() | |
Name | Mood X (2014) |
Złożoność | Light [1.25] |
BGG Ranking | 20330 [5.69] |
Liczba graczy | 4-8 |
Projektant/Projektanci | Martino Chiacchiera and Benedetto Degli Innocenti |
Grafika | Xīn Mào |
Wydawca | Granna, Planplay, Zhiyanjia and Бельвіль |
Mechanizmy | Storytelling and Voting |
- Krasnoludy w Opałach finiszują na Kickstarterze! - 9 sierpnia 2016
- Hanafuda. Recenzja - 12 lipca 2016
- Raid & Trade. Recenzja - 15 czerwca 2016