Fluxx oraz Zombie Fluxx, czyli chaos na stole. Recenzja

Lubię gry munchkin-gra-towarzyska-fluxx-b-iext30640347strategiczne, przygodowe czy kooperacyjne. Lubię mieć plan działania, coś co trzyma mnie i moją postać przy życiu, coś co spowoduje, że wygram całą grę. Lubię eksplorować, grabić, palić, łupić, zbierać, uciekać i odkrywać. Lubię przeżywać przygody, które spowodują u mnie ciarki na rękach. Właśnie takich gier szukam i w takie lubię grać. Jak więc napisać recenzję gry, która ma ciągle zmieniające się zasady i tak naprawdę, żaden z graczy nie wie czego może się spodziewać w następnej turze? Przedstawiam Wam Fluxx oraz Zombie Fluxx!
 

 

Małe, ale niezwykle praktyczne pudełko na karty, z przegródką, która w ciekawy sposób porządkuje zawartość opakowania zawiera 110 kart oraz instrukcję. Zasady gry nie są skomplikowane, a rzeczona instrukcja opisuje je i wyjaśnia w prosty i przejrzysty sposób. Co nie znaczy, że podczas gry we Fluxxa nie dojdzie do niezrozumiałych sytuacji – tych będzie sporo, jednak spis zasad ma na odwrocie listę najczęściej zadawanych pytań, co akurat w tym przypadku sprawdziło się znakomicie. Karty są małe i cienkie, co przy większej ilości rozgrywek może powodować ich wytarcie – lepiej zaopatrzyć się w odpowiednie koszulki.

Przygotowanie gry, jak i zasady są bardzo proste. Zacznijmy od podstawowej wersji Fluxxa, która powstała, uwaga, w 1996 roku z inicjatywy Andrew Looneya. Do tej pory ukazało się naprawdę sporo różnych odmian podstawki, między innymi z Batmanem czy Monty Pythonem. Wracając do samej rozgrywki. Każdemu graczowi rozdajemy po 3 karty, kartę z zasadami podstawowymi kładziemy na środku, a resztę kart tasujemy i kładziemy w  takim miejscu, by każdy z graczy miał do nich swobodny dostęp.

WP_20151220_09_18_25_Pro

Jak grać?

Zasada podstawowa jest bardzo prosta – dobierz jedną kartę i zagraj jedną kartę. To obowiązuje tylko na początku, bo w trakcie gry we Fluxxa lub jej odmianę zasady mogą zmienić się w każdej chwili. Do tego służą karty “Nowa zasada”, które wprowadzają istny zamęt w samej rozgrywce, a gracze muszą główkować jak w takich warunkach doprowadzić do swojego zwycięstwa. A takich kart jest naprawdę sporo – będziemy musieli odrzucać różne ilości kart, dobierać, wykładać i co jeszcze przyjdzie do głowy. Oprócz tego na stole będzie leżała zawsze jedna karta z celem, określająca warunki zwycięstwa – gdy, któryś z graczy je spełni, gra automatycznie się kończy. I tak, jak słusznie myślicie, karta celu w każdej chwili może zostać zastąpiona przez inną, tego samego typu. 
 
Mamy jeszcze karty fantów, oznaczone zielonym kolorem, które nie raz, nie dwa mogą poprowadzić nas do zwycięstwa. Oprócz tego w podstawowej talii znajdziemy niebieskie karty akcji jednorazowych, które pozwolą nam na modyfikacje naszych zagrań i stworzenie naprawdę niezłych kombosów, które jeszcze bardziej zagmatwają całą grę. Jakby do tej pory nie była dość zagmatwana, prawda? W wersji Zombie mamy trochę więcej kart, które jeszcze bardziej utrudniają osiągniecie celu – czarne karty zonków, które utrudniają życie, antycele, które są pożyteczne przeciwko naszym przeciwnikom i wprowadzają więcej negatywnej interakcji oraz niespodzianki, które zagrane w odpowiednim momencie mogą nagle zmienić zwycięzce gry.
 
Jeśli chodzi o sam mechanizm kart “zonk” to są to karty, które musimy natychmiast wyłożyć na stół, co w niektórych przypadkach może nam bardzo utrudnić zwycięstwo, a nasz wspaniały dotąd plan zwycięstwa spali na panewce. Wersja Zombie jest właśnie dzięki temu lepsza, bardziej efektowna i bardziej zachęca do dalszej gry. Z kolei “antycel”, który w pudełku z wersją Zombie jest jeden, traktujemy jako najgorszą kartę w grze. O ile prawdziwe “cele” determinują zwycięstwo któregoś z graczy, tak “antycel” to karta, która opisuje warunki przegranej. I tak, gdy któryś z graczy zauważy warunki wymagane do spełnienia “antycelu” i nie widzi szans na zwycięstwo lub po prostu chce zakończyć rozgrywkę, może taką kartę wyłożyć, co automatycznie zakończy grę. Niezłe.
 
Jeśli miałbym decydować która wersja Fluxxa najbardziej przypadła mi do gustu, powiedziałbym, że właśnie Zombie – jest wyczuwalny klimat, gracze nie tylko konkurują ze sobą, ale i z zombie, które mogą wygrać! Dodatkowy plus dla fanów tej właśnie tematyki, którzy zostaną uraczeni najróżniejszymi przedmiotami idealnymi do walki z umarlakami. Rozgrywka w wersję Zombie jest dużo ciekawsza i bardziej emocjonująca od gry w inne wersje.
 
WP_20160109_09_55_21_Pro
 
Tak jak można się było spodziewać Fluxx oraz Zombie Fluxx to gry wybitnie losowe, w których rolę pierwszoplanową gra.. chaos. Cięgle zmieniające się cele, zasady i karty kombosów potrafią naprawdę namieszać, przez co musimy chwilę pomyśleć zanim zagramy nową kartę. Jest to w pewnym rodzaju mały paraliż decyzyjny, który jeszcze bardziej utrudnia grę. Drugą wady gier jest kompletna niemożność przewidzenia zakończenia rozgrywki – może ona trwać 3 minuty, ale i ponad godzinę, gdy karty na ręce nie sprzyjają nikomu. Zabierając Fluxxa lub Zombie Fluxxa na spotkanie ze znajomymi, musicie ich ostrzec, że to najbardziej nieprzewidywalna gra, jaką spotkaliście.
 
WP_20151220_09_19_15_Pro
 
Co lepsze w tych grach, to nieograniczona swoboda graczy. Nowe zasady, cele i akcje to karty, które nie tylko mogą namieszać w całej rozgrywce, ale pozwalają graczom na zagrywanie ich w różnych zestawieniach. Sam byłem świadkiem, gdy któryś z graczy tak zagrywał kolejne karty, że tylko on sam wiedział co robi, a reszta patrzyła z otwartymi gębami. To samo tyczy się ograniczeń samych gier – przed samą rozgrywką możemy ustalić ile może się pojawić nowych zasad, ile celów i ile fantów – to ciekawe rozwiązanie zwłaszcza dla początkujących graczy, którzy muszą zagrać kilka razy, żeby się do Fluxx oraz Zombie Fluxx przyzwyczaić.
 
Przyznam szczerze, że Fluxx oraz Zombie Fluxx to za dużo chaosu i bałaganu. Nie mogę odnaleźć się w tych grach, nie potrafię przewidzieć kolejnych ruchów, tak naprawdę nikt nie zdoła ich przewidzieć, ale dla mnie jest to dodatkowo frustrujące. Podstawowa wersja Fluxxa wypada znacznie gorzej od tej z zombiakami w roli głównej. Mam wrażenie, że podstawa jest o niczym, a my wykładamy kolejne karty, bo tak trzeba i już. W Zombie Fluxx już coś się dzieje, możemy sobie przeszkadzać, zombie dodatkowo utrudniają grę, a my musimy kombinować jak wygrać, używając i stwarzając różnorakie kombosy.
 
WP_20160109_09_57_13_Pro

Podsumowanie

Fluxx oraz Zombie Fluxx to gry szalone, to pewne. Najbardziej losowe gry, w jakie grałem, niezwykle chaotyczne, które nie pozwalają na uprzednie planowanie czy układanie kolejnych ruchów. Nikt nie będzie w stanie przewidzieć co za chwilę się stanie i jaka zasada będzie zaraz obowiązywała. Fluxx oraz Zombie Fluxx to typowe imprezówki, które owszem, można, a nawet powinno zabrać na spotkanie ze znajomymi, chociażby po to, żeby zobaczyli co to za gra, a nuż im się spodoba i będziecie mieli kolejny tytuł do gry. W gronie moich znajomych przyjęliśmy Fluxx oraz Zombie Fluxx dosyć chłodno i chyba nie przekonamy się do tych gier. Za dużo chaosu.
 
Plusy
  • lekka gra imprezowa
  • możliwość tworzenia ciekawych kombosów
  • zombie!
  • Zombie Fluxx o wiele lepsza od podstawowej wersji gry
Minusy
  • kompletnie losowa
  • chaos na stole
  • może się skończyć po trzech minutach
  • słaba wersja podstawowa

Ocena: 3 out of 5 stars (3 / 5)

Dziękujemy wydawnictwu Black Monk za przekazanie gry do recenzji.

Kamil Czubek

PlanszostrefaTę i wiele innych gier możesz kupić w dobrej cenie w sklepie naszego partnera – planszostrefa.pl.

Game Details
NameFluxx (1997)
ZłożonośćLight [1.39]
BGG Ranking10708 [5.67]
Liczba graczy2-6
Projektant/ProjektanciAndrew Looney and Kristin Looney
GrafikaRaúl Castellanos, Michael Hays, Naomi Kageyama, Andrew Looney and Barbara Spelger
WydawcaLooney Labs, AMIGO, Black Monk, Edge Entertainment, Hexagonal, Hobby Japan, Hobby World, Iron Crown Enterprises, Monkey Time, Pegasus Spiele, PS-Games, Raven Distribution and Swan Panasia Co., Ltd.
MechanizmyHand Management and Set Collection
Kamil Czubek