Wojownicy Podziemi, czyli wyjątkowa gra planszowa. Recenzja

300_300_productGfx_48f9d59d8b3a5ad930c9db52fe4bd115Prawdziwych herosów już nie ma. Ich czas dawno przeminął. Na świecie pełno dziwacznych szumowin, szmuglerów, złodziei, narkomanów i pijaków. I właśnie kimś takim, drogi graczu, przyjdzie Ci wcielić się w grze wydanej w Polsce prze Lucrum Games pod tytułem Wojownicy podziemi. Masa zabawy, śmiechu i frajdy, czy zwykły, przereklamowany produkt, który znudzi się po dwóch rozgrywkach? Odpowiedzi szukaj poniżej.

 

Co w pudle piszczy?

Po otwarciu pudełka znajdziemy czteroczęściową planszę, którą musimy złożyć, znaczniki zdrowia, skrzyni, monet, lidera, drużyny; 3 kości bohaterów, plus 9 dodatkowych, białych; karty podziemi, bohaterów, przedmiotów oraz potworów, w z którymi przyjdzie nam stoczyć bój oraz największy bajer w grze, czyli tekturowa, składana wieża, na której umieszczamy wylosowane kary potworów, złoto oraz karty przedmiotów. Co ważniejsze, wszystkie elementy gry wykonane są starannie i w jednakowej konwencji – od samego początku, od otworzenia pudła doświadczamy ciekawego klimatu wyprawy do mrocznych lochów. Jednak to nie wszystko! Przeglądając poszczególne karty gry, można dojść do jednego, z resztą bardzo słusznego wniosku – Wojownicy podziemi to niezwykle jajcarska gra ze specyficznym humorem.

DSC_1605

Informacja na pudełku gry podaje, że partyjka w Wojowników podziemi zajmie nam około 45 do 60 minut. Dodałbym, że przy maksymalnej liczbie graczy, czyli sześciu, ten czas znacząco się wydłuży – każdy z graczy będzie chciał coś wnieść do rozgrywki, a i wykonywanie pewnych, dziwnych rzutów dodatkowo wydłuży rozgrywkę. Co ciekawe, w grę Lucrum Games można grać w pojedynkę, starając się zostać legendarnym bohaterem, który pobije Władcę Podziemi – zadanie ciężkie do zrealizowanie, a i sama rozgrywka lepiej sprawdza się w większym gronie.

Jak grać?

Jak to się je? Na początku gry gracze składają planszę i ustawiają ją na stole, to pierwsza zasada tej gry, plansza nie może leżeć na podłodze, do gry wymagany jest.. stół. Wybieramy naszego herosa, którym będziemy walczyć, a wybór jest dość spory. Dziewięć bohaterów, w tym takie postacie jak Wojowniczka Ksenia, Randalf, Gulden Szelma, Legolans czy Khonan. Ewidentne nawiązanie do kultowych postaci literackich czy filmowych nie jest żadną pomyłką – to po prostu klimat tej gry. Gdy już wylosujemy lub wybierzemy naszą postać, przyjdzie nam wylosować kolejne poziomy lochów podziemi, wraz z ich Władcą, z którym będziemy walczyć na samiutkim końcu. O ile przeżyjemy.

DSC_1607

Losujemy karty potworów i w zasadzie można grać. Gracze w każdym kolejnym pomieszczeniu podziemi trafiają na kolejną maszkarę, którą muszą zatłuc. W tym celu każdy z graczy rzuca jedną kością w taki sposób jak zaznaczono na karcie, a tych sposobów jest cała masa. Z łokcia, z dmuchnięcia, z obrotu, z podskoku, zza pleców, na oślep, dużo by wymieniać! Zasada jest ta sama, kostka zanim wpadnie na planszę musi się odbić od stołu przynajmniej raz. Każda runda gry w Wojowników podziemi składa się z trzech faz:

1) Faza ruchu.

Podziemia składają się z licznych pomieszczeń połączonych korytarzami. W tej fazie drużyna wybiera korytarz, którym chce dostać się do konkretnego pomieszczenia i przesuwa tam znacznik drużyny.

2) Faza walki.

Całość walki sprowadza się do umiejętnego rzutu kością. Staramy się nią rzucić tak aby zatrzymała się jak najbliżej środka tarczy – punktowane za 10 punktów.  Brzmi banalnie? Zapewniam, że wcale takie nie jest. Do wykorzystania mamy 3 kości specjalne, przy czym każdy z graczy rzuca tylko jedną. W zależności od tego jaką wybierzemy- taka zdolność specjalna naszego bohatera może zostać aktywowana. W sytuacji gdy skończą nam się kości, a potwór nadal dycha, mamy dwie opcje do wyboru: odzyskujemy trzy kości bohaterów, czego konsekwencją jest jedna rana dla każdego bohatera lub wykorzystujemy dodatkowe kości białe, o ile mamy takie w naszej skrzyni.

3) Faza odpoczynku.

Po pokonaniu potwora następuję uprzątniecie pola bitwy i przygotowanie drużyny do wejścia do następnego pomieszczenia, chyba że nasza drużyna znajduje się obecnie przy straganie lub fontannie życia, wtedy możemy zakupić parę przedmiotów lub odzyskać punkty zdrowia.

DSC_1610

Przepraszam, którędy do podziemi?

Przy okazji spotkania z Tomkiem z Lucrum Games, który przekazywał mi tę grę, powiedział mi, że Wojownicy podziemi to kompletnie inna gra niż wszystkie i zmieni moje zdanie o grach planszowych w ogóle. Cóż mogę powiedzieć, nie mylił się.Do pierwszej partii podchodziliśmy z lekkim dystansem, w końcu nie do końca wiedzieliśmy czego się spodziewać. I jedyne co mogę teraz powiedzieć, to tylko tyle, że wraz z Narzeczoną zakochaliśmy się w tej grze. Prosta, szybka i łatwa w tłumaczeniu. Czego chcieć więcej?

Wojownicy podziemi to bardzo specyficzna gra, w której prym wiedzie.. humor. Ironiczny, często i nieodpowiedni dla ludzi z wysublimowanym poczuciem humoru. Na kartach z potworami możemy przeczytać śmieszne, przynajmniej dla mnie, cytaty postaci, którymi możemy grać w Wojownikach podziemi taka mała rzecz, a buduje dodatkowy klimat. A tego jest tutaj sporo – dużej wielkości karty postaci są niezwykle czytelne i ładnie wykonane, a gracze dzięki kartom lochów, potworów faktycznie mogą poczuć się jak na wyprawie wgłąb podziemi.

DSC_1616

Ale, że jak mam rzucać?!

Losowość w tej grze to sprawa równie ważna jak ociekający humor. Jeśli lubisz mieć wszystko pod kontrolą, a na sam dźwięk słowa “losowość” dostajesz czkawki, cóż Wojownicy podziemi nie są grą dla Ciebie. Cała gra jak i powodzenie naszej wyprawy zależy od ślepego losu, który nie wszystkim będzie sprzyjać – od losowania kart podziemi, Władcy, potworów na rzutach kośćmi kończąc. Oczywiście, przy rzutach można niejako wpłynąć na wynik, ale co powiedzie o sytuacji gdy macie rzucić kością spod nogi, odwróceni do stołu plecami mając zamknięte oczy? Trafienie wydaje się niemożliwe, a w naszym gronie się udało. Jakoś.

Podsumowania słów kilka

Wojownicy podziemi to kupa śmiechu i zabawy, zwłaszcza w gronie znajomych lub przyjaciół, którzy nie podchodzą do wszystkiego zbyt poważnie. Gra wydana przez Lucrum Games idealnie sprawdzi się właśnie na takich spotkaniach, przy małym piwku, które tylko spotęguje nasze dobre humory. Świetnie sprawdzi się już we dwie osoby, ale wszystko co najlepsze pokaże od trzech graczy wzwyż, więcej kombinowania z kośćmi, więcej śmiechu i oczywiście więcej zabawy.

DSC_1618

Wojownicy podziemi nie da się traktować zbyt poważnie, to bardzo luźna gra, w której naszym głównym zadaniem jest dobra zabawa. Karty potworów zapewniają sporą regrywalność, ale liczba rozegranych partii zależy tylko i wyłącznie od nas – ja już wiem, że przy nieco luźniejszych spotkaniach z przyjaciółmi Wojownicy podziemi często będą gościć na naszym stole. Jeśli nie boicie się specyficznego humoru, do życia podchodzicie z dystansem, a przy okazji chcielibyście przeżyć ciekawą przygodę, nie zastanawiajcie się, ta gra Was zachwyci! Polecam.

Plusy
  • humor!
  • masa śmiechu podczas rozgrywki
  • ciekawa mechanika
  • świetne wykonanie
  • spora regrywalność
Minusy
  • humor nie każdemu się spodoba
  • niektórym graczom może przeszkadzać spora losowość

Ocena: 4.5 out of 5 stars (4,5 / 5)

Dziękujemy wydawnictwu Lucrum Games za przekazanie gry do recenzji.

Kamil Czubek

Game Details
NameDungeon Fighter (2011)
ZłożonośćMedium Light [1.75]
BGG Ranking1286 [6.81]
Player Count (Recommended)1-6 (2-6)
Projektant/ProjektanciAureliano Buonfino, Lorenzo Silva and Lorenzo Tucci Sorrentino
GrafikaGiulia Ghigini
WydawcaCranio Creations, Edge Entertainment, Fantasy Flight Games, Galápagos Jogos, Heidelberger Spieleverlag, Horrible Guild, IELLO, Kaissa Chess & Games, Lucrum Games, More Fun Co., Ltd. and One Moment Games
MechanizmyCooperative Game, Dice Rolling, Modular Board, Open Drafting, Point to Point Movement, Turn Order: Progressive, Variable Player Powers and Variable Set-up
Kamil Czubek