Baronia, czyli bezkrwawa walka o terytorium. Recenzja
Rozległy kontynent czeka na podporządkowanie. Toczy się wyścig o tytuł króla. A zdobędzie go ten, kto zajmie i najlepiej wykorzysta okoliczne tereny. Czy nowa gra Marca André stanie się równie wielkim hitem co Splendor? Podobnie jak w przypadku poprzednika, jej wielkim atutem jest prostota i piękne wykonanie.
Niewątpliwie wielką zaletą gry jest instrukcja – nie dość, że krótka, to jeszcze całkiem treściwa. Jej przeczytanie nie pozostawia większych wątpliwości co do samych zasad gry. Natomiast przydałby się FAQ z rozwiązaniem pewnych szczególnych sytuacji oraz doprecyzowanie zasad początkowego rozstawienia miast. Zwłaszcza to ostatnie może sporo zdecydować o ostatecznym wyniku gry.
Wszystkie elementy gry zostały wykonane bardzo starannie, także po rozłożeniu gra cieszy oko. W pierwszym momencie można stwierdzić, że część pionków została wadliwie pomalowana. Jednak już rzut oka w instrukcję uświadamia nam, że jest to celowy zabieg, by rycerze (ochrzczeni od razu lajkonikami) mieli ciut inny odcień danego koloru. Co prawda nie jest napisane wprost, lecz dokładnie widać na grafikach. Chociaż ruch ten w pierwszym momencie wydaje się dziwny, jednak już na początku rozgrywki widzimy, że było to świetne posunięcie wydawnicze. Od razu wiadomo gdzie mamy swoich rycerzy, a w tej grze jest to bardzo ważne.
O zasadach słów kilka
Nasz plansza składa się z heksagonalnych pól ułożonych losowo na stole (choć z pewnością gracze z większym doświadczeniem będą układać kafle w bardziej przemyślany sposób). Kafle składają się z terenów w kształcie heksów. W zależności od rodzaju terenu dostajemy żetony od różnej wartości punktów, które możemy potem wymienić na nowy tytuł szlachecki.
W grze każdy wykona tą samą ilość tur, na które może się składać jedna z 6 akcji: rekrutacja rycerzy, ruch dwoma rycerzami, zamiana rycerzy na wioski lub twierdze, zamiana wiosek na miasta (które daje nam od razu 10 punktów), wymiana żetonów na tytuł szlachecki i wysłanie rycerza i dowolny koniec planszy kosztem innego rycerza czyli tzw. ekspedycja. Jak widać akcje nie są skomplikowane, więc i tury graczy są zwykle błyskawiczne.
Ważną sprawą jest, że nie zawsze osoba, która uzyska tytuł króla wygrywa grę. Każdy nowy tytuł szlachecki to 15 punków, a wybudowane miast 10 dodatkowych. Każdy z graczy musi wykupić tyle samo tytułów by skończyć grę, lecz nie każdy musi postawić miasto, a co za tym idzie nieuważny gracz może doprowadzić do wygranej innego gracza, który ma po prostu wybudowane wszystkie miasta.
Rozgrywka
Baronia przez swoją prostotę świetnie nadaje się dla początkujących graczy. Choć na pudełku widnieje, że gra jest od 14 roku życia, mi się całkiem sprawnie grało z 11latką, która nie jest zbyt obeznana ze współczesnymi planszówkami. Dodatkowo mogę stwierdzić, że tytuł jest bardzo prosty do nauki, a co za tym idzie – przystępny.
Natomiast problem pojawia się przy bardziej doświadczonych graczach. Ponieważ rozgrywka jest tak prosta, potrafi znudzić osoby, którzy wolą rozbudowane pozycje. Dodatkowo wynik na planszy bardzo zależy od jej wcześniejszego rozłożenia i tego, kim jest pierwszy gracz. Mam wrażenie, że ostatnia osoba w kolejce jest dosyć mocno uprzywilejowana. Po pierwsze, wystawia ona wszystkie swoje podstawowe miasta naraz, nieraz zajmując najlepsze miejsca. Po drugie, gdy dotrze do tytułu króla, nikt nie ma już szansy niczego zrobić.
W grze co prawda mamy element walki, lecz bardziej działa to na zasadzie zbijania pionków. Po prostu nasze dwa piony zbijają piony przeciwnika, gdy znajdą się na tym samym heksie. To w połączeniu z nieprzekraczalnymi dla przeciwników twierdzami i miastami sprawia, że możemy dany obszar odizolować od pozostałych graczy i nie przejmując się specjalnie ich zabiegami i eksploatować nasz kawałek planszy.
Wrażenia
Baronia jest pięknie wydaną prostą grą, przeznaczoną bardziej dla mniej doświadczonych graczy niż wymiataczy. Dobra będzie również jako przerywnik pomiędzy większymi tytułami. Zwłaszcza, że rozgrywka nawet w cztery osoby nie przeciąga się za bardzo i przy graczach oganiających zasady może zejść nawet poniżej podanych na pudełku 45 minut. Zresztą równie przyjemnie gra się we dwie, jak i w cztery osoby. Niestety, zdecydowaną przewagę zwykle mają gracze, którzy kilka rozgrywek mają już za sobą, także gdy chcemy zachęcić nowe osoby do naszego hobby, trzeba trochę odpuścić, by nie zniechęcić.
Zdecydowanie biorąc do ręki pudełko czujemy za co płacimy, bo wykonanie jest naprawdę na wysokim poziomie. Stąd oceniając stosunek ceny do jakości, muszę stwierdzić, że jest on bardzo dobry. Nowi gracze z pewnością nie zawiodą się na Baronii, bo wykonanie jest czytelne, proste i da satysfakcję na wiele rozgrywek starszym i młodszym, którzy stawiają dopiero swoje pierwsze kroki w planszówkowym świecie. Tym bardziej, że po pierwszej grze ma się ochotę na kolejną rozgrywkę.
- Oprawa graficzna
- Proste zasady
- Kolorystyczne odróżnienie rycerzy
- Ilość i jakość elementów
- Możliwość odgrodzenia się od reszty graczy
- Zasady odnośnie początkowego rozstawiania miast i rycerzy
Ocena:
(4 / 5)
Dziękujemy wydawnictwu Rebel za przekazanie gry do recenzji.
Anna Owarzany
Game Details | |
---|---|
![]() | |
Name | Barony (2015) |
Złożoność | Medium Light [2.27] |
BGG Ranking | 1426 [7.08] |
Liczba graczy | 2-4 |
Projektant/Projektanci | Marc André |
Grafika | Ismaël Pommaz |
Wydawca | Matagot, Asmodee, Broadway Toys LTD, Conclave Editora, Hobby Japan, Rebel Sp. z o.o. and Surfin' Meeple China |
Mechanizmy | Area Majority / Influence, Area Movement and Modular Board |
- Krasnoludy w Opałach finiszują na Kickstarterze! - 9 sierpnia 2016
- Hanafuda. Recenzja - 12 lipca 2016
- Raid & Trade. Recenzja - 15 czerwca 2016