Viticulture – zostań mistrzem winiarstwa. Recenzja

vitiWina, wina, wina, wina dajcie… tak śpiewamy w popularnej piosence biesiadnej. Oby tylko najlepszego. Dla nas Polaków kultura picia wina, jego wytwarzania jest dość obca, nie ten klimat. Ale jeśli mamy ochotę przenieść się choć na chwilę do pięknej, zielonej, toskańskiej winnicy, uprawiać wino, sprzedawać je, i generalnie nią zarządzać – możemy. A jak? A za pomocą znakomicie wydanej gry Viticulture.

Zakochanie od pierwszego wejrzenia

W swoim średnio długim żywocie planszówkowym nie spotkałam jeszcze gry, która od pierwszego wejrzenia skradłaby moje serce. Aż do momentu gdy zobaczyłam Viticulture. Samo pudełko robi wrażenie. I to nie chodzi o jego wielkość, owszem jest głębokie, ale niezbyt duże. Grafika to jest to co urzeka w tej grze. Jest niesamowicie piękna. Po spojrzeniu na nią od razu ma się ochotę grać. I wiedziałam, że chcę zagrać w Viticulture mimo że z reguły nie gram w tytuły, które nie zostały wydane po polsku. Tym razem język mi nie przeszkodził – słabo znam angielski, nie na tyle, by przeczytać instrukcję i ją zrozumieć. Ale zaparłam się, przetłumaczyłam zasady – Google Translate moim przyjacielem jest :). To przykład tego do czego może zmotywować pięknie wydana gra. Ale jak to mówią „nie ocenia się książek po okładce”, więc gier również, zobaczmy co znajduje się w środku. W pudełku znajdziemy piękną planszę, pozwalającą od razu wczuć się w klimat, planszetki przedstawiające winnicę dla każdego z graczy, karty odwiedzających – gości zimowych i letnich, karty szczepów winnych i zamówień, monety.



viticulture - plansza

Uwagę zwracają również znaczniki poszczególnych budowli dostępnych w grze i inne. Piękne, drewniane, o kolorystyce stonowanej, podobnie jak całość gry. Znajdziemy tu coś czego nie widziałam w innych grach, czyli wiatraki, stoły, butelki wina, kogucika, znacznik pierwszego gracza – kiść winogron, no i figurki pracowników, w charakterystycznych kapeluszach.
CSC_0304CSC_0303CSC_0302


Ekstra. Ciekawą rzeczą są również znaczniki do zaznaczania zebranych winogron i wyrabianych win, małe powiększające szkiełka, coś jak denka od butelek, niezwykle klimatycznie wyglądają na planszy. Plansze – zarówno te indywidualne, jak i główna, również są ciekawe. Posiadają one dwie strony, jedna jest dla początkujących, zawiera podpowiedzi jaką akcję na danym polu można wykonać, druga jest czysta, bez zbędnego tekstu, dla wprawionych już graczy lub tych, którzy wolą wersję bardziej przejrzystą.

Idź chłopie do roboty

Gra Viticulture oparta jest na mechanice worker placement i jak wspomniałam wyżej polega na tym, by sprytnie zarządzać swoją winnicą, w efekcie zdobyć jak najwięcej punktów zwycięstwa i stać się najbardziej znanym mistrzem winiarstwa we Włoszech. W skrócie polega to na tym, że wysyłamy robotników do wykonywania różnych prac, czyli wybieramy z puli dostępnych akcji, te które chcemy w danym momencie wykonać. Mechanizm worker placement w tej grze sprawdza się znakomicie, to my decydujemy gdzie nasi pracownicy pójdą, na czym nam zależy w danym roku. Możemy planować działania i do nich przydzielać pracowników, więc tym bardziej czujemy się właścicielami winnicy. Akcje, jakie możemy wykonać są również klimatyczne. Ponieważ prace w winnicy są uzależnione  od pór roku, mamy akcje zimowe, letnie, wiosenne i jesienne. Wszystko ze sobą doskonale się łączy. I tak – wiosną planujemy pracę, mamy tu ciekawy mechanizm „budzenia” robotników. Na wykresie za pomocą drewnianych kogutów planujemy jak szybko nasz pracownik ma się obudzić.
CSC_0293
Im później to zrobi, tym dostanie większe bonusy, ale skutkuje to tym iż nie będzie wykonywał akcji jako pierwszy, przez co inni mogą zablokować mu te, których potrzebuje. Jeśli więc nam na czymś zależy, i widzimy, że ktoś inny może nam pole akcji zająć, należy wcześniej „wstać”. Latem mamy możliwość sprzedawania i zaopatrywania się w winogrona, sadzenia krzewów, budowania potrzebnych nam struktur, np. większej piwniczki czy systemu nawadniania. Poza tym możemy oprowadzić wycieczkę lub zagrać karty odwiedzających. Za każde działanie otrzymujemy określone profity.
CSC_0305
Następnie nadchodzi jesień, czas w którym możemy zaprosić sobie gości, którzy odwiedzą nas latem lub zimą. Mogą to być kupujący, architekt, negocjator, nauczyciel czy przewodnik itp. Każdy z tych gości dokłada kolejną porcję klimatu do rozgrywki, ich działanie jest przemyślane, a my możemy na prawdę poczuć się jak właściciele, którzy np. borykają się z asesorem, podliczającym nasze dobra.
CSC_0298
Zima na toskańskiej winnicy nie jest porą martwą, tutaj praca dalej wre. Zimą robimy to, na czym generalnie polega nasze zadane główne, czyli produkujemy wina i wypełniamy zamówienia, no i oczywiście wcześniej zbieramy winogrona. Dzięki akcjom mamy możliwość zdobycia punktów zwycięstwa i jak, wspomniane było wyżej, to gwarantuje nam zwycięstwo. Potrzebujemy 20 takich punktów, by wygrać. Ile lat nam to zajmie nie wiadomo.

Dobre wino – po pierwszym kieliszku ma się ochotę na więcej, a jak jest z grą?

Czy z grą jest tak, że im dłużej, więcej gra się w Viticulture ma się ochotę na więcej? W zasadzie tak. Gra jest dobrze zrobiona, klimatyczna, co było widać powyżej. Jednocześnie jest dość prosta, zasady są możliwe do opanowania przez laika w ciągu kilkunastu minut, tym bardziej, że opis poszczególne akcji jest umieszczony na planszy (wersja dla początkujących). Istotne jest, że nie ma tu jednej ścieżki wiodącej do wygranej. W prawdzie można zakładać, że realizowanie zamówień na wino wystarczy, ale szybko przekonamy się, że jest to założenie błędne. Liczyć należy również malutkie punkciki zwycięstwa otrzymywane za różne akcje. Już nie mówiąc o umiejętnym wykorzystaniu kart odwiedzających. Dzięki temu gra się nie nudzi tak szybko.
CSC_0268
Bardzo dobrze rozwiązana jest jest skalowalność w grze. Viticulture sprawdza się zarówno jako gra dla dwóch graczy, jak i dla sześciu – wraz ze wzrostem liczby grających, odblokowywane są pola akcji na planszy, dzięki temu nie ma sytuacji nadmiernego blokowania sobie ich. Jest to też jedna z nielicznych gier, przy której może zasiąść aż sześć osób i zakończyć rozgrywkę w sensownym czasie. No i sama jakość wykonania. To sprawia, że chce się do gry wracać.
viticulture - plansza

Oczywiście jest też druga strona medalu, po jakimś czasie, nawet pomimo wielości dróg zwycięstwa, kiedy już doskonale poznamy karty odwiedzających, rozgrywka może być nużąca, bo tak naprawdę w grze tylko produkujemy wino – sadzimy, zbieramy, butelkujemy. Ratunkiem wówczas jest dodatek Toskania, który ubogaca nasze włości o produkcję serów, jabłek itp. Jest to jednak niezbyt znaczący minus – raz, że dodatek ubogaca rozgrywkę, dwa, że naprawdę często musielibyśmy w nią grać by gra podstawowa się znudziła, .

Warto zwrócić uwagę na liczbę graczy. Na początek, by wprowadzić kogoś w tajniki Viticulture, dobrze jest chyba zagrać w mniejszym składzie. Dla mnie optymalna liczba to 3-4 graczy, choć fajnie grało mi się i w 2. Im więcej osób, tym dłużej czeka się na swoją kolej, zwłaszcza gdy spasujemy podczas akcji letnich i czekamy na zimę. Przy mniejszej liczbie graczy można bardziej kontrolować co robią przeciwnicy, starać się popsuć im szyki, chociaż od razu powiem, że zbyt dużej negatywnej interakcji raczej tu nie doświadczymy.

Winiarski szach mat

Viticulture momentami przypomina mi szachy, poprzez konieczność planowania swoich kroków i przewidywania kroków przeciwników. Czasami możemy się na końcu zdziwić, że kiedy my planujemy dwa lata w przód nasz przeciwnik już wykorzystał swoja szansę – odpowiedni układ kart odwiedzających i szach mat pokonał nas. W grze mamy pewną dozę losowości, poprzez dociągnięcie interesujących kart odwiedzających, co ułatwia tego typu, ostre i szybkie, nieoczekiwane rozstrzygnięcia. Nie jest to jednak kluczowe, może pomóc, ale nie musi.

„Gdy mię czasem jaka troska swędzi, kwatereczka wina kłopoty rozpędzi.”

Taki cytat był umieszczony w XVIII wiecznym tygodniku „Zabawy Przyjemne i Pożyteczne”. I zdecydowanie pasuje do tej recenzji, do picia wina oczywiście nie namawiamy, ale do zagrania w grę Viticulture owszem. Nawet jeśli przegramy, to nie będziemy rozmyślać o troskach, ale o tym dlaczego nie nam przypadł laur zwycięstwa, i co zrobić by następnym razem powiodło nam se lepiej. Gra jest na prawdę ciekawa, nie za ciężka, taka w sam raz. I na koniec cytat Owidiusza, również tu pasujący – „Stół i wino sprzyjają przyjemnej zabawie”. A więc grajmy w Viticulture. Na zdrowie!

Plusy
  • piękne wykonanie
  • proste zasady

  • klimat (tworzony przez oprawę i mechanikę)

  • dobrze się skaluje

Minusy
  • wysoka cena

  • po jakimś czasie wymaga dodatku

  • może się dłużyc przy większej liczbie osób

Ocena: 4.5 out of 5 stars (4,5 / 5)

Dziękujemy wydawnictwu Stonemaier Games za przekazanie gry do recenzji.

Anna Pilch

 

Game Details
NameViticulture (2013)
ZłożonośćMedium [2.93]
BGG Ranking254 [7.52]
Player Count (Recommended)2-6 (2-5)
Projektant/ProjektanciJamey Stegmaier and Alan Stone
GrafikaJacqui Davis, David Montgomery and Beth Sobel
WydawcaStonemaier Games, One Moment Games and Regatul Jocurilor
MechanizmyContracts, Hand Management, Turn Order: Progressive and Worker Placement