Kto drugi, ten lepszy – czyli jak zdobyć srebrny medal. Recenzja
Lucrum Games, czyli jak sami o sobie mówią “ci, od Wielbłądów” powiększyli swoją ofertę o kolejną grę wyścigową. Tylko tym razem nie celujemy w pierwsze miejsce – nasz cel to srebrny medal.
Kto drugi, ten lepszy jest grą dla 2 do 6 graczy powyżej 7 roku życia. Rozgrywkę możemy prowadzić w dwóch wariantach: podstawowym, który trwa około 20 minut oraz zaawansowanym trwającym do 40 minut.
W niedużym pudełku, za które zapłacimy nie więcej niż pięćdziesiąt złotych, znajdziemy pionki i karty dla każdego gracza, talie 32 kart z wartościami od -5 do +5 oraz dwuczęściową planszę. Graficznie gra nie porywa. Przeróżne wariancje na temat pionków na kartach są przyjemne, plansza jednak do najpiękniejszych nie należy. Kolory są zgaszone lub pastelowe, co nie wpływa pozytywnie na pierwsze wrażenie. Zdecydowanie mogło być lepiej. Do gry konieczne są też kartka papieru i długopis, których w zestawie nie dostaniemy.
Spis treści
Zasady
Cel gry jest prosty – mamy znaleźć się na drugim miejscu. Zasad można nauczyć się bardzo szybko. Gra składa się z 5 tur, każda tura z 5 rund. Na początku każdej tury gracze ustawiają pionki na polu startowym (na środku planszy) oraz otrzymują po 5 kart. Co rundę każdy z graczy wybiera jedną kartę z ręki i kładzie zakrytą przed sobą. Gdy wszyscy są już gotowi następuje odliczanie (“3,2,1.. Start!”) i umieszczamy kartę przed dowolnym graczem. Każdy gracz przesuwa swój pionek o tyle pól, ile w sumie wynika z kart do niego przypisanych. W ostatniej rundzie zasady lekko się zmieniają – kartę musimy zagrać na siebie. Pod koniec każdej tury (po pięciu rundach) następuje punktowanie. Punkty zdobywa tylko osoba (lub osoby), która była na drugim miejscu wyścigu. Ilość punktów to po prostu numer pola na którym znajduje się pionek. Zdarza się oczywiście, że są to punkty ujemne! Po rozegraniu pięciu tur sprawdzamy, ile kto ma punktów i wygrywa oczywiście osoba na drugim miejscu.
W przypadku rozgrywki dwuosobowej w wyścigu bierze udział Leon – fantomowy gracz. Leon dostaje tylko cztery karty na turę i zagrywa je po kolei tylko na siebie. Pozostali gracze mogą swoimi kartami dysponować, tak jak w przypadku gry w większym gronie.
Dla graczy, którym wariant podstawowy się znudzi, autor gry przygotował zaawansowaną wersję rozgrywki. Tak jak w podstawowej rozgrywce gramy 5 tur i każda składa się z 5 rund. Zmieniamy sposób, w jaki zagrywamy karty. W każdej z pięciu rund wybieramy kartę i kładziemy zakrytą przed sobą. Gdy wszyscy to zrobią, odkrywamy karty i sprawdzamy, kto ma najwyższy numer na karcie. Nie chodzi tu o plusy i minusy, ale o małe białe cyfry w dolnym rogu każdej karty. Osoba z najwyższym numerem jako pierwsza wybiera, który z graczy ma przesunąć swój pionek o odpowiednią liczbę pól. Co najważniejsze, w tym wariancie ostatnia runda nie różni się od pozostałych – możemy kartę przypisać do dowolnego gracza.
Wrażenia
Każdy gracz, któremu przedstawiałam grę Kto drugi, ten lepszy reagował w podobny sposób. Pierwsze wrażenie: gra jest prosta. Zasady klarowne, długo nie trzeba tłumaczyć. Jednak już druga tura przynosi zupełnie inny wyraz na twarzach graczy. Punktujemy TYLKO, gdy jesteśmy na drugim miejscu. Pozostali nie otrzymują punktów. A na końcu musimy być drudzy, żeby wygrać. Więc ktoś musi nas prześcignąć. Albo musimy zebrać punkty ujemne. Możliwości i kombinowania jest sporo. I to było bardzo pozytywne zaskoczenie. Niepozorne, nieskomplikowane zasady, które wywoływały niejedną zmarszczkę na czole, gdy szacowało się z jakim prawdopodobieństwem ktoś może nas przegonić, a jakie są szanse na to, że w tym ruchu dwie osoby zapunktują, przez co wylądujemy na upragnionym drugim miejscu. I ta mechanika daje sporo radości.
Kolejnym pozytywnym zaskoczeniem był wariant dwuosobowy. Nie przepadam za rozgrywkami z fantomowym graczem (myślę, że zraziło mnie 7 cudów świata). Ale muszę przyznać, że prowadzenie rozgrywki z Leonem przypadło mi do gustu. Był on dodatkowym elementem wpływającym na losowość, jednak w sposób, który względnie da się skontrować. Paradoksalnie, w grze, po której spodziewałam się, że będzie grą imprezową, w której im więcej graczy tym lepiej, wariant dwuosobowy podobał mi się najbardziej. Czułam, że mam kontrolę nad tym co się dzieje, nie było aż tak chaotycznie, decyzje były bardziej przemyślane.
W dużym gronie zdecydowanie lepiej sprawdził się wariant zaawansowany, co było kolejnym zaskoczeniem. Dzięki niemu zmniejszyła się losowość, czyli to, co najbardziej bolało przy rozgrywce na więcej graczy. W takim wariancie decyzje podejmowane są w oparciu o większą liczbę danych – wiemy, kto będzie wykonywał ruch, kiedy i o ile pól. Jedyne co pozostaje do odgadnięcia, to którym pionkiem poruszy. Karty z najwyższymi białymi liczbami (czyli te, które w wariancie zaawansowanym mają pierwszeństwo) mają najwyższą wartość bezwzględną, co ciekawie wpływa na rozgrywkę. Warto się zastanowić, czy teraz zrobimy “ten największy możliwy ruch”, czy zostawiamy go na późniejsze rundy. Po wybraniu karty wybór pionka, którym poruszymy często ulega zmianie – zależy od tego, jakie karty wybrali przeciwnicy. Wariant zaawansowany ma jednak dwie wady. Po pierwsze, trwa zdecydowanie dłużej. To już nie jest szybka, dynamiczna gra, na którą się nastawiliśmy. Tutaj trzeba trochę bardziej się wysilić, żeby wygrać. Po drugie, działa lepiej przy większej liczbie graczy – na dwie osoby moim zdaniem w ogóle nie ma sensu.
Podsumowanie
Kto drugi, ten lepszy jest szybką grą o prostych zasadach, która dobrze sprawdzi się zarówno jako lekka gra rodzinna, ale też jako przerywnik pomiędzy cięższymi tytułami dla prawdziwych geeków.
Nie do końca sprawdza się jednak jako jedyny tytuł na wieczór – niezależnie od grona dwie, trzy partyjki to maksymalna liczba na raz. Mimo wszystko, rozgrywki nie odmówię
- Proste zasady
- Ciekawa mechanika
- Dwa warianty rozgrywki
- Dobrze wyważony fantomowy gracz (przy grze dwuosobowej)
- Skalowalność zapewniona przez różne warianty rozgrywki
- Oprawa graficzna i kolorystyka
- Brak notesu lub innego sposobu na zaznaczenie punktacji
- Maksymalnie 2-3 partyjki z rzędu
Ocena: (3,5 / 5)
Dziękujemy wydawnictwu Lucrum Games za przekazanie gry do recenzji.
Krystyna Owsiak
Game Details | |
---|---|
Name | Why First? (2015) |
Złożoność | Light [1.16] |
BGG Ranking | 4941 [6.18] |
Player Count (Recommended) | 2-6 (3-6) |
Projektant/Projektanci | Simon Havard |
Grafika | Erkan Karagöz |
Wydawca | Pegasus Spiele, 999 Games, Alderac Entertainment Group, Ediciones MasQueOca, Lucrum Games and Swan Panasia Co., Ltd. |
Mechanizmy | Hand Management, Simultaneous Action Selection, Take That and Tug of War |
- Ogródek, czyli tetris na rabatkach. Recenzja - 15 września 2017
- Owce na wypasie, czyli co się dzieje na dziurawych łąkach. Recenzja - 22 marca 2017
- Szalone Wózki, czyli brawurowa gonitwa. Recenzja - 22 lutego 2017