Stockpile – giełda, akcje, bossy i bessy. Recenzja.

Akcje, obligacje, spekulacje… W Stockpile’u wkraczamy w sam środek giełdy. Wielki, niesamowity świat finansjery, krachy i hossy. Towarzyszą temu wszystkiemu spore emocje i nie mniejsze pieniądze.

Za projekt gry odpowiada dwóch debiutantów (Seth van Orden i Brett Sobol). Stockpile to także pierwsza gra wydawnictwa Nauvoo Games. Zgodnie z pudełkiem gra jest przeznaczona dla 2-5 graczy, a rozgrywka zajmie ok. 45 minut. Co z tego wszystkiego wynikło i czy warto zostać rekinem (bądź przynajmniej rekinkiem) biznesu?

Wykonanie

W dość sporym, kwadratowym pudełku nie mieści się jakoś szczególnie dużo elementów (jest tam więc dość sporo powietrza): plansza, planszetki graczy, karty pieniędzy, talia udziałów, karty postaci, trochę tekturowych znaczników (do oznaczenia obecnego kursu poszczególnych akcji/udziałów, a także spory znacznik pierwszego gracza), drewniane meeple graczy.

Otrzymujemy za to komponenty wysokiej jakości. Karty (szczególnie pieniędzy) są nawet dość twarde i porządnie polakierowane. Dwustronna plansza jest także dobrze wykonana. Jak na debiutanckie wydawnictwo – nie ma się czego przyczepić.

Poletko gracza (na górze karty prognozy, planszetka gracza, po prawej sporej wielkości znacznik pierwszego gracza)

Poletko gracza (na górze karty prognozy, planszetka gracza, po prawej sporej wielkości znacznik pierwszego gracza)

Zasady

W zależności od liczby graczy Stockpile trwać będzie 5 (5 osób), 6 (2 lub 4 osoby) lub 7 rund (3 osoby). Każdy graczy otrzymuje planszetkę – swoje portfolio, 20k $ i swojego ludzika (meepla) do wykorzystania w czasie licytacji. Każda runda wyglądać będzie następująco:

  1. Faza informacji – każdy z graczy otrzymuje parę kart (tzw. prognozę): nazwę firmy i zmianę, która dotyczyć będzie wartości udziałów tej firmy (możliwe zmiany to: -3, -2, +1, +2, +4, a także wypłata). W grze mamy 6 par: jedna z nich będzie ujawniona wszystkim, każdy otrzyma jedną tajną, reszta wyląduje zakryta koło planszy. Na koniec rundy wszystkie te tzw. “prognozy” wejdą w życie. Mamy więc czas przez całą rundę, by zainwestować w konkretne udziały lub sprzedać te, które za chwilę okażą się bezwartościowe. 
  2. Faza zaopatrzenia – w tej fazie przygotowujemy karty, które w kolejnej fazie zostaną wylicytowane. Każdy z graczy dostanie jeden ze stosów. Co jest wyjątkowego w tej fazie? Najpierw na każdy ze stosów trafia jedna odkryta karta, następnie każdy z graczy otrzymuje 2 zakryte karty, które musi przydzielić (jedną zakrytą, jedną odkrytą) na dowolny stos/stosy. Na pewno więc w jednym stosie będzie jedna karta jawna, a co jeszcze? To zależy od graczy. Może być tak, że reszty nie poznamy, dopóki ktoś tego nie wylicytuje. Mamy tu więc szansę do blefu, ale też do wykazania się sprytem i przebiegłością.
  3. Faza popytu – to zakamuflowana nazwa na licytację. Jak wspominałem wcześniej, stosów jest tyle, ilu graczy. Tak więc gdy w dowolnym momencie tej fazy dojdzie do klarownej sytuacji, czyli każdy otrzyma jeden stos, faza ta kończy się. Licytacja przypomina trochę tą, którą mamy w Cykladach. Stawki są jasno określone: 0, 1, 3, 6, 10, 15, 20, 25. Nie ma nic pośredniego. Gdy ktoś przebije naszą kwotę na dowolnym torze (wysokość naszej oferty oznaczamy za pomocą naszego meepla), wówczas, gdy przychodzi nasza kolejka, musimy przenieść się na inny tor albo podbić stawkę na tym samym torze. Gracze z klarowną sytuacją nie muszą nic zmieniać – walczą/podbijają tylko ci, którzy zostali przelicytowani.
    Gdy licytacja się zakończy, wówczas każdy płaci swoją stawkę. Dodatkowo w wylicytowanych kartach mogą znaleźć się kary (od 1 do 3 k $) – trzeba je od razu zapłacić.
  4. Faza akcji – zgodnie z kolejnością mamy teraz obowiązek zagrać wszystkie wylicytowane przed chwilą karty z akcjami (podbicie lub obniżenie wartości na dowolnym torze).
  5. Faza sprzedaży – teraz możemy spieniężyć nasze udziały. Robimy to zgodnie z obecnym kursem. Szczególnie warto to robić, gdy mamy informację, że dane udziały za chwilę stracą na wartości. Z drugiej strony nie warto sprzedawać wszystkiego, przecież część udziałów zyska na wartości.
  6. W końcu następuje Faza ruchu – wreszcie wszystkie prognozy wchodzą w życie. Każdy z graczy odkrywa swoją parę kart i aktualizuje odpowiedni tor. Jedna z par poinformuje nas dodatkowo o wypłacie – każdy udział (który ujawni gracz) daje mu przychód 2k $. Mamy tu jeszcze dwa ciekawe mechanizmy: split i bankructwo. Split następuje, gdy znacznik wartości dociera do końcu toru. Wówczas znacznik przesuwany jest do tyłu na specjalnie oznaczone ośmiokątne pole. Przy tym właściciele udziałów tej firmy przesuwają je z lewego pola swojego portfela (stock portfolio) na prawe (split stock portfolio). Powoduje to podwojenie wartości tych udziałów (przy sprzedaży czy wypłacie). Dodatkowo każdy następny split zesplitowanych udziałów daje nam 10k $. Z drugiej strony czasem może dojść do bankructwa – gdy znacznik dojdzie do skrajnego pola po lewej. Bankructwo wiąże się ze stratą wszystkich udziałów danej firmy (nawet tych zesplitowanych). Po bankructwie znacznik wraca na pole startowe (ciemne).

Po rozegraniu odpowiedniej liczby tur na koniec rozgrywki spieniężamy jeszcze wszystkie nasze udziały (zesplitowane = wartość * 2), dodajemy do tego uzbieraną wcześniej gotówkę. Kto uzbierał najwięcej mamony, po prostu wygrywa.

Plansza w wariancie podstawowym przygotowana do gry (5 osób)

Plansza w wariancie podstawowym przygotowana do gry (5 osób)

Wariant zaawansowany

Stockpile oferuje nam także wariant zaawansowany. Mamy tu właściwie do wyboru 2 moduły:

  1. zaawansowana strona planszy – niektóre tory mamy tu krótsze, niektóre z wyższymi stawkami, niektóre z dodatkowymi wypłatami. Niby niedużo, ale wymusza zmianę podejścia. Niektóre firmy stają się w ten sposób szczególnie atrakcyjne (Stanford Steel), niektóre po prostu niebezpieczne (np. Bottomline Bank).
  2. inwestorzy – to po prostu zdolność specjalna naszej postaci (np. możliwość podejrzenia dodatkowej pary prognozowej, czy też wykonania dodatkowej akcji +1 lub -1 na dowolnym torze). Przed grą każdy otrzymuje 2 karty, z których wybiera jedną. Żeby zbalansować zdolności postaci, każda z nich ma przypisaną inną kwotę startową. 
Stockpile w akcji (wariant zaawansowany)

Stockpile w akcji (wariant zaawansowany)

Wrażenia

Dawno nie grałem w tak emocjonującą grę. W Stockpile’u emocje są właściwie na każdym kroku: otrzymałem super karty, ale jak je przydzielić? gdzie położyć tą zakrytą, żeby się nikt nie domyślił? jak zalicytować, by wziąć tą moją kartę? z drugiej strony może warto pójść w inny stos, bo dlaczego tamten tyle tam zalicytował? sprzedać teraz udziały czy jeszcze poczekać? Najwięcej emocji (jak można się domyślić) daje licytacja, ale też ta niepewność, które udziały podskoczą, a które spadną. Mamy tu bowiem dość ograniczoną wiedzę, o tym co się stanie. Jedna para prognoz jest u nas, inna para jest odkryta dla wszystkich. I tyle. A jest ich wszystkich aż 6. 

Dużą zaletą Stockpile’a są dość proste zasady. Nie ma tu jakichś surowców, kombinowania, budowania komb. Jest giełda, emocje i pieniądze, których na koniec mamy mieć najwięcej. To wszystko. Jest to zrozumiałe zarówno dla graczy-wyjadaczy, jak i graczy okazjonalnych.

Czas gry? Po zapoznaniu się z grą można zejść z czasem gry do pudełkowych 45 minut (przy 5 osobach będzie to jednak trochę więcej). Mamy więc emocje, mamy w miarę proste zasady, mamy też przyzwoity czas gry. A co z regrywalnością? Czy grając kolejny raz nie zauważymy pewnych automatyzmów? Ja osobiście tego nie zauważyłem. Taktyczny charakter rozgrywki wymusza raczej na nas ciągłe reagowanie na zmienną sytuację: inne karty, inna prognoza, inaczej rozłożone karty do licytacji, etc. Rozgrywki przez tak wiele zmiennych nie są raczej powtarzalne. Czy jednak nie ma tu za dużo niepewności i niewiadomych? Za dużo losowości? Pewne niewiadome muszą pozostać. To właśnie one utrzymują poniekąd te emocje. Mamy tu bowiem także sporo rzeczy jawnych, wiadomych: pieniądze gracza, znaczna część kart odkrytych w puli do licytacji. A co do losowości, to może się zdarzyć, że trafimy np. w sprzyjającą dla nas prognozę, że zakupimy właśnie te najlepsze dla nas udziały, ale to jeszcze nie koniec. Inni gracze mają możliwość zmiany wartości udziałów dzięki kartom akcji. 

Gra obfituje w rozmowy, dywagacje, próbę wybadania przeciwników, co wiedzą, co wykładają do licytacji, co chcą zrobić z kartami akcji etc. W tym wszystkim oczywiście często króluje blef i pokerowe miny. Czy jakikolwiek rekin biznesu będzie się zdradzał ze swoimi zamiarami? 

Dodatkowo posiadanie udziałów tej samej firmy powoduje powstawanie tymczasowych sojuszów, wspierania i pobijania. Z drugiej strony wyłączny posiadacz bardzo dobrze prosperującej firmy wzbudza uzasadnioną zazdrość, zawiść i na pewno musi się liczyć z tym, że ktoś życzliwy może mu obniżyć wartość firmy (a może nawet doprowadzić ją do bankructwa).

Odnośnie skalowalności, najprzyjemniej gra się w składzie 4-5 osobowym. Wtedy dzieje się najwięcej: jest więcej kart, więcej interakcji, licytacje zaś mogą stać się bardzo zacięte. W 3 osoby gra też jest ciekawa i działa sprawnie, choć nie wiem, czemu wprowadzono tu 7 rund. W dwie osoby symulujemy trochę rozgrywkę 4-osobową (po 2 meeple na gracza), ale dwuosobowa licytacja nie chodzi raczej za dobrze. 

Nie można tutaj nie wspomnieć o rewelacyjnym wariancie zaawansowanym. Mówię tu zarówno o drugiej stronie planszy, jak i kartach inwestorów. Druga strona planszy wprowadza istotne różnice pomiędzy firmami. Od teraz wzięcie więcej wartych udziałów nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem. Często trzeba nam będzie rozważyć, czy tor jest dostatecznie długi i czy przypadkiem zaraz nie zbankrutujemy. Może trzeba raczej zainwestować w coś pewnego? 

Inwestorzy zaś wprowadzają trochę nierówności – nie wszystkie zdolności można do siebie przyrównać. Posiadanie informacji o dodatkowej prognozie jest przecież więcej warte niż przełożenie jednej karty pomiędzy dwoma stosami do licytacji. Jest to niby wyrównywane przez różny stan gotówki na początek gry. Pozostaje nam tutaj zaufać projektantom, że balans jest jednak zachowany.

Niektóre karty inwestorów

Niektóre karty inwestorów

Podsumowanie 

Czy zatem wobec powyższego gra ma wady? Większych wad nie zauważyłem. Stockpile to szybka, dynamiczna rozgrywka z mnóstwem emocji, blefu, podstępnych zagrań i wielkich splitów. Klimat giełdy, rywalizacji, liczenia każdego tysiąca i zaciętej walki jest zdecydowanie wyczuwalny. 

Powtórzę raz jeszcze: dawno nie grałem w tytuł tak emocjonujący. 

I choć gra nie jest dostępna w Polsce, zdecydowanie ją polecam. Warto też na koniec dodać, że znajomość języka angielskiego jest wymagana tylko do lektury instrukcji. 

 

Plusy
  • giełda, czyli wielkie pieniądze
  • knucie, blef, podstęp
  • emocje, emocje, emocje
  • przystępne zasady
  • bardzo przyzwoity czas rozgrywki
  • wariant zaawansowany (2 moduły)
Plusy / minusy
  • balans inwestorów

Ocena: 5 out of 5 stars (5 / 5)

Dziękujemy wydawnictwu Nauvoo Games za przekazanie gry do recenzji.

Łukasz Hapka

 

Game Details
NameStockpile (2015)
ZłożonośćMedium Light [2.11]
BGG Ranking479 [7.45]
Player Count (Recommended)2-5 (3-5)
Projektant/ProjektanciBrett Sobol and Seth Van Orden
GrafikaJacqui Davis and Ian O'Toole
WydawcaNauvoo Games, GaGa Games, GoKids 玩樂小子, Lanlalen and Popcorn Games
MechanizmyAuction: Fixed Placement, Auction/Bidding, Commodity Speculation, Constrained Bidding, Investment, Market, Open Drafting, Stock Holding and Victory Points as a Resource
Łukasz Hapka