Prosperity – recenzja

ProsperityMiałem przyjemność zrecenzować grę, która postawiła przede mną nie lada wyzwanie. Przyszło mi zarządzać stolicą bogatego kraju w zachodniej Europie.  Na dodatek nie robiłem tego robić przez jedną kadencję, ale przez 70 lat! Któż był na tyle odważny, by powierzyć mi tak odpowiedzialne zadanie? Nie kto inny jak Reiner Knizia wraz z Sebastianem Bleasdale. Ja podołałem wyzwaniu. Czy gra podołała? Przedstawiam Wam Prosperity.

Miasto, masa, maszyna

Po otwarciu pudełka w pierwszej kolejności rzuca mi się w oczy jakość wydania. Rozpieszczony ślicznymi widokami cieszącymi moje oczy w licznych produkcjach tworzonych z udziałem znakomitych grafików poczułem się zawiedziony szatą graficzną Prosperity. Z całego wydania najlepiej prezentuje się chyba pudełko ze średnim logotypem, ale ładną i pasującą do tematyki grafiką. W środku jest już gorzej. Jedynym dobrym estetycznie elementem jest Plansza Badań z dwoma torami ozdobionymi czymś w rodzaju znaku wodnego. Tor Badań nad energią ma grafikę w formie iskry, natomiast badania nad ekologią zilustrowano ornamentem roślinnym.

Prosperity

Gorzej jest z Planszami Gracza, chociaż industrialna estetyka z efektami przetartego i gdzieniegdzie zardzewiałego metalu może się podobać. Z całą pewnością pasuje do klimatu gry.

Najgorzej wypadają Żetony Technologii. Grafiki prezentujące miejskie ulepszenia są mało atrakcyjne i przedstawione na jednokolorowym tle. Przypominają mi trochę menu w grze komputerowej Capitalism II. Jedynie ich rewersy wyglądają ciekawie, bo prostym sposobem charakteryzują nastrój dekady, której dotyczą. Po pierwszej rozgrywce dopuściłem możliwość, że takie oszczędne przedstawienie miało służyć zwiększeniu czytelności, ale pierwsze wrażenie pozostawiło niesmak. Tym bardziej, że sam dobór kolorów jest mało przyjemny dla oka(przynajmniej mojego), a wątpię, by zmiana odcieni wpłynęła znacząco na obniżenie czytelności.

Co jednak muszę przyznać – zarówno plansze, jak i żetony są solidne i wytrzymałe. Twardy karton, z którego zostały wykonane z pewnością przetrzyma wiele rozgrywek… Z wyjątkiem banknotów. Nie czepiam się ich wyglądu, są wiernymi miniaturami nominałów Euro(jednostronnymi), ale wykonanymi z papieru toaletowego. Przesadzam, ale są one tak liche, że już po kilku rozgrywkach widać śladu użytkowania. Poza tym zdarza się, że ich ilość nie wystarcza nawet przy grze w minimalnym składzie.

Prosperity - Zwartość pudełka

Ponadto w pudełku Znajdziemy drewniane kostki i dyski służące jako znaczniki. Kostki są kolorowe, a znaczniki czarne. Nie robią może spektakularnego wrażenia, ale wystarczają w zupełności. W pudełku znajdą się też dwie kolorowe, czytelne instrukcje w dużym formacie. Pierwsza po niemiecku, druga po angielsku, a także małą skserowaną, instrukcję po polsku z błędami w tłumaczeniu i nie zawsze czytelnymi schematami.

Nie od razu Rzym zbudowano

Jak wygląda rozgrywka? Wyobraź sobie, że ktoś wziął grę Monopoly. Wyciągnął z niej cztery stolice i rozdał graczom po jednej z urzędu. Ale akty własności rozbudował na tyle, by można było tam stawiać nie tylko domki i hotele, ale też wiele innych ulepszeń. Niemal całkowicie usunął interakcję pomiędzy graczami, a dodatkowo sprawił, że każde ulepszenie np. podnoszące wydajność energetyczną miasta, sprawiało, iż rośnie poziom zanieczyszczenia. Do tego dodał rozwój technologiczny który rozwija się wraz z upływem czasu przez 70 lat.

Tak mniej-więcej wygląda gra Prosperity, jeżeli rozpatrywać ją przez pryzmat tematyki. Warto jednak zwrócić uwagę, że w istocie gra opiera się na abstrakcyjnych pojęciach i zapewne jako taka została zaprojektowana przez jednego z guru planszówkowego światka Reinera Knizię i Sebastiana Bleasdale’a. Już w instrukcji znajdziecie takie pojęcia jak żetony, dyski, punkty. Klimat został doklejony do gotowego skryptu gry, a czasami daje to wręcz absurdalne efekty. Na przykład takie, że startując w 1970 roku z budżetem 100 Euro można rozbudować zachodnioeuropejską stolicę i zapewnić jej dobrobyt…

Innymi słowy – mamy do czynienia z typową, staroszkolną eurogrą w stylu Reinera Knizii. Brzydkie obrazki, mało interakcji i mechanika oderwana od klimatu, a zarazem dopracowana w każdym calu.

Kto w tym mieście pociąga za sznurki?

Mechanicznie rzecz ujmując: każdy gracz dostaje planszę z kilkoma kafelkami w liczbie 8 lub dziewięciu w zależności o wariantu (trudniejszego/łatwiejszego). Na owej planszy znajdzie dwa suwaki – ekologii i energii. Steruje nimi bezpośrednio stawiając budynki w swoim mieście czyli kupując żetony technologii. Przeważnie coś, co działa na korzyść ekologii osłabia miasto energetycznie i vice versa. Sztuką jest umiejętne balansowanie, by żadnej z tych wartości nie zaniedbać. Kolejnym suwakiem jest wskaźnik zanieczyszczenia. Jego wartość wynika po części z dwóch pierwszych.

Prosperity

Teraz muszę wspomnieć o momencie rozliczenia. W grze jest pewien ukryty suwak jakim jest stos żetonów technologii, podzielony na 7 dekad. Każda dekada(z wyjątkiem ostatniej) składa się z 5 żetonów. Co turę gracze są rozliczani z tego co zrobili w sposób zaznaczony na karcie. Dostają wówczas kary lub nagrody. Jest pięć sposobów rozliczeń, pierwszym jest Energia. Im wyżej stoi nasza kostka na suwaku, ty więcej pieniędzy dostajemy. Jeśli jest poniżej zera – tracimy. Drugim sposobem na rozliczenie jest ekologia – wówczas, zależnie od wyniku, dokładamy lub odrzucamy jeden żeton zanieczyszczenia na swoim suwaku. I tak dalej. Kolejnymi suwakami są Ścieżki Badań. Ścieżki Badań dzielą się na energetyczne i ekologiczne. Im wyżej jesteśmy na tej ścieżce, tym niższe mamy kosztu zakupu ulepszeń miasta. Aby się piąć po owej ścieżce możemy poświęcać swoje tury lub kupować odpowiednie kafle do naszego miasta, które pozwolą nam się rozwinąć w momencie rozliczenia. Są też ulepszenia przynoszące nam po prostu pieniądze.

Kolejnym suwakiem jest wskaźnik dobrobytu. Mamy zatem 7 suwaków (Jako suwak traktuję też ilość naszych pieniędzy), z czego najważniejszym jest wskaźnik Dobrobytu, ponieważ ostatecznie na dobrobyt przeliczane są wszystkie pozostałe i to on właśnie decyduje o zwycięstwie. W wypadku remisu decydują pieniądze.

Prosperity

Plansza gracza w trakcie gry

Co tam w mieście?

Gra jest wymagająca, zwłaszcza gdy za przeciwników mamy doświadczonych graczy. Drogą do zwycięstwa jest planowanie działań i racjonalne zarządzanie. Nie ma tu mowy o losowości. Osobiście bardzo cenię takie podejście. Miałem przez krótką chwilę problem z zaakceptowaniem estetyki, ale to był ułamek sekundy, bo gra wciąga. Klimatu nie tworzą kolorowe obrazki, ale właśnie mechanika. Czuć rozwój, czuć rywalizację. Bardzo wyraźnie dają się odczuć trudy zarządzania i wyważenia działań, aby zadbać o wszystkie aspekty rozwoju i tworzenia dobrobytu. Prosperity zmusza do myślenia. Zmusza do liczenia, ile żetonów zostało do końca. Gracze muszą analizować, które żetony już się pojawiły, a które dopiero pojawią. Świetna sprawa.

Rozgrywka bywa zacięta i rzadko zdarza się sytuacja, gdy na długo przed końcem znamy już zwycięzcę. Do samego końca nie wiadomo, kto wygra. Szkoda tylko, że większość partii przebiega niemal identycznie zwłaszcza przy grze w dwie osoby, co skutkuje zmniejszeniem regrywalności. Jednakże Prosperity jest grą, przy której doświadczenie znacznie zwiększa szanse na wygraną.

Gra dla tych lubiących wysiłek umysłowy. Dla miłośników Reinera Knizii. Dla tych, którym nie przeszkadza brzydota elementów i mechanika odbiegająca od tematyki.
Dla wszystkich lubiących dobrze zaprojektowane gry. Zdecydowanie nie nadaje się dla ludzi marzących o symulatorze zarządzania miastem ani dla wymagających gier przesiąkniętych klimatem. Prosperity ewidentnie zostało zaprojektowane jako skrypt, do którego doklejono temat przewodni.

Plusy
  • Przemyślana mechanika
  • Zmusza do myślenia
  • Solidne elementy
  • Emocjonująca rywalizacja
Minusy
  • Estetyka
  • Za mało banknotów
  • Budżet zachodnioeuropejskiej stolicy wynosi 100 Euro
  • Schematyczny przebieg rozgrywki
  • Oderwanie mechaniki od tematyki

Ocena: 4 out of 5 stars (4 / 5)

Wojciech Becla

Dziękujemy sklepowi Zielona Kostka za udostępnienie gry do recenzji.

Większość zdjęć (za wyjątkiem okładki i zdjęcia pierwszego od góry) pochodzą z serwisu BoardGameGeek.

Game Details
NameCity of the Living (2013)
ZłożonośćMedium [2.55]
BGG Ranking2509 [6.68]
Liczba graczy2-4
Projektant/ProjektanciSebastian Bleasdale and Reiner Knizia
GrafikaArnaud Demaegd, Neriac and Thomas Verguet
WydawcaTrick or Treat Studios and Ystari Games
MechanizmyIncome, Open Drafting, Tile Placement, Track Movement and Turn Order: Progressive
Wojciech Becla
Latest posts by Wojciech Becla (see all)