Milionerzy i bankruci – czyli rzecz o grubej forsie. Recenzja
Jachty, własne samoloty, wille, spadki, a przede wszystkim gruba kasa/szmal/forsa/mamona. Wszystko to czeka na nas w grze Milionerzy i bankruci. Jak łatwo się domyślić, będą tu i jedni, i drudzy. Ważne, żeby pieniądze zapewniły nam odpowiedni status, a jednocześnie byśmy nie stracili ich za dużo.
Co kryje się w tym niepozornym pudełeczku z tłustymi amerykańskimi dolarami na okładce?
Spis treści
Zawartość
Już sam fakt, że choć w grze mamy tylko karty (no, właściwie karty i kafelki), a wydawca zadbał mimo to o porządną wypraskę, jest godne pochwały. A jak dołożymy do tego, że jej faktura ma przypominać sukno (czy dowolny inny materiał wykorzystywany w kasynie), to już w ogóle można wpaść w zachwyt. Niby niedużo, a tyle właśnie potrzeba, żeby już po otwarciu pudełka zacząć “robić klimat”.
Kafelki majętności (statusu) są naprawdę porządne i grube, za to karty pieniędzy (dziwna banknotowa orientacja kart) wydają się delikatnie za cienkie.
Więcej… Hmm… Właściwie to więcej nic nie ma. Przejdźmy może do zasad.
Jak wygrać?
Autor – Reiner Knizia – lubi mechanizm licytacji. Ra, Amun-Re, Modern Art, Taj Mahal, Dream Factory. Podobnie jest także w Milionerach. Jednakże tutaj mamy też kilka smaczków/ciekawostek.
Zacznijmy od początku. Gracze rozpoczynają z taką samą ręką pełną banknotów o nominałach od miliona do 25 milionów dolarów (tłustych, amerykańskich). Jest to dokładnie 11 kart o łącznej wartości 106 milionów (!!!). Zadaniem każdego będzie zamienić gotówkę na karty bogactwa.
Kart takich jest 10 (z wartościami od 1 do 10). Mamy też trzy karty mnożników (x2), dzięki którym pomnożymy wartość naszych punktów.
Z drugiej strony w talii mamy też 3 karty pecha: Casino (-5 punktów), Złodziej (zabiera jedną kartę bogactwa) i CBA (na koniec otrzymujemy tylko połowę naszych punktów, czyli mnożnik 1/2).
Jak więc przebiegać będzie licytacja? Kolejno gracze wykładają kartę/karty pieniędzy i podbijają stawkę. Można więc położyć kartę 6 milionów, można też karty: 4 miliony i 2 miliony. Ważne: zagranych kart nie możemy w trakcie licytacji zabierać na rękę, żeby je rozmienić.
I tu dochodzimy do 2 przypadków:
- dla kart bogactwa i kart powodzenia (mnożników) licytować się będziemy do momentu, aż na placu boju pozostanie jeden gracz (reszta spasuje). Wygrany traci gotówkę, ale zyskuje kartę.
- dla kart pecha licytujemy się, żeby danej karty nie dostać. Ten, kto pierwszy spasuje, zabiera ją, ale nie traci gotówki, którą włożył w licytację. Reszta graczy oddaje swoje pieniądze (tzn. te, którymi licytowali).
Kiedy gra się kończy? Natychmiast po odkryciu 4 karty z czerwoną ramką. Nie zawsze więc dojdziemy do końca talii kart.
Kto wygrywa? Zanim się tego dowiemy gracze odkrywają, ile kart pieniędzy jeszcze posiadają. Ten, który na koniec ma najmniej gotówki, automatycznie odpada z punktacji. Reszta graczy sprawdza, który z nich ma najwięcej punktów.
Proste? Pozornie.
Wrażenia
Piękne jest to, że gra na każdym kroku mobilizuje nas do myślenia. Nie jest to nie wiadomo jak złożone kombinowanie, ale jednak:
- czy zacząć licytację wysoko, czy nisko?
- czy rzucać się w ogóle na tą “3”?
- jakimi banknotami zagrać? kilkoma mniejszymi? czy jednym większym?
- jakie karty jeszcze zostały? może zostawić sobie kasę na karty pecha? albo na mnożniki?
- kiedy gra się skończy? czy nie mam za mało punktów?
- w końcu: czy na pewno nie mam najmniej gotówki?
Najciekawszą rozgrywkę dadzą nam partie w pełnym pięcioosobowym składzie. Każda licytacja jest tutaj ważna, bo i kart na gracza przypada mniej. Dochodzić więc tutaj będzie do nerwowych pojedynków. Mogą też tutaj tworzyć się króciutkie sojusze, żeby pozbawić punktów obecnego lidera. Z drugiej strony mamy też rozgrywki trzyosobowe: spokojne, wyważone. Kart bez względu na liczbę graczy jest zawsze tyle samo, więc przy 3 osobach zdobędziemy stosunkowo więcej punktów niż przy pełnym składzie. Nie wpływa to zbytnio na jakość rozgrywki. Specyfika gry jest trochę inna, ale odczucia podobne, czyli pozytywne.
Testowałem grę w gronie niekoniecznie grających znajomych i muszę przyznać, że rozgrywka ich wciągnęła. Co prawda pierwsza partia, to takie trochę błądzenie po omacku, bo raczej nikt nie czuje “wartości pieniądza”, ale już przy drugiej rozgrywce licytacje są spokojniejsze i o wiele bardziej przemyślane.
Podsumowanie
Dla każdego, kto “czuje” licytację, który też nie boi się nutki hazardu w życiu, zdecydowanie polecam. Z drugiej strony mamy do czynienia z grą od dra Knizii. Opłacalność każdej akcji można tu policzyć. Tak czy siak: czy pójdziemy na wyczucie, czy na zmysł matematyka, gra powinna nam się spodobać. Jest naprawdę bardzo dobrze zilustrowana, a przy tym tania. Czas gry jest także bardzo przyjazny i oscyluje w okolicach 30 minut.
- piękna oprawa graficzna, klimatyczna wypraska
- sprawnie działająca mechanika licytacji
- szybka rozgrywka
- proste zasady
- licytacja – tu wszystko zależy od graczy: może być nieprzewidywalna, ale też uczy nas wyczuwania przeciwników
- karty pieniędzy mogły zostać troszeczkę inaczej zaprojektowane (niewygodne oznaczenia) i mogły być troszeczkę grubsze
Ocena: (4 / 5)
Dziękujemy wydawnictwu FoxGames za przekazanie gry do recenzji.
Łukasz Hapka
Game Details | |
---|---|
Name | High Society (1995) |
Accessibility Report | Meeple Like Us |
Złożoność | Light [1.48] |
BGG Ranking | 548 [7.16] |
Liczba graczy | 3-5 |
Projektant/Projektanci | Reiner Knizia |
Grafika | Mateusz Bielski, Medusa Dollmaker, Wesly Gibs, Dahee Lee, Alvin Madden, Yusuke Mamada, Ulf Marckwort, Paul Niemeyer, Björn Pertoft, Piotr Sokołowski, Rolf Vogt and Markus Wagner |
Wydawca | Ravensburger, Across the Board, AMIGO, Eagle-Gryphon Games, FoxGames, GaGa Games, Gemblo Company, Kanga Games, Meeple King, Muduko, New Games Order, LLC, Nova Era (Нова Ера), OPEN'N PLAY, Origames, Osprey Games, Popcorn Games, SD Games, Studio Supernova, Swan Panasia Co., Ltd., Überplay, University Games and Wargames Club Publishing |
Mechanizmy | Auction: Turn Order Until Pass, Auction/Bidding, Constrained Bidding, Hand Management and Highest-Lowest Scoring |
- Disney Sorcerer’s Arena: Legendarne sojusze. Disney na wojnie. Recenzja - 21 marca 2024
- Między półkami. Recenzja łamigłówki z kotem - 2 lutego 2024
- Trio – zapamiętaj i zbieraj tria. Recenzja - 8 grudnia 2023