Kosmiczni piraci nie tacy straszni, jak ich malują – Recenzja

Kosmiczni piraciNiezmierzone galaktyki, niezbadane planety… Piraci w kosmicznych statkach… Skarby… No właśnie, co właściwie może być tym kosmicznym skarbem? Pewnie jakiś rzadki kosmiczny minerał… Ech, porabowało by się, nie?

Wydawnictwo Egmont kolejny raz wzięło niemłodą już grę na warsztat i zrobiło z tego coś nowego. Pierwotnie wcielaliśmy się po prostu w piratów, potem już byli to piraci z Karaibów. Temat znany i lubiany. Ale właściwie dlaczego nie zrobić tego w kosmosie? No i jest pomysł, więc zaraz jest i gra.

(…) były tam trzy krzyżyki nakreślone czerwonym atramentem – dwa w północnej części wyspy, a jeden na południu, koło nich zaś tym samym czerwonym atramentem (…) wypisano słowa następujące: Tu znajduje się skarb.

Przygotowanie do gry

Przygotowanie do gry

Pudełko niedużych rozmiarów (choć trochę większe od Szaolin Pandy) mieści w sobie 6 dużych płytek planet, 2 pionki statków, żetony skarbów i 5 ośmiokartowych zestawów dla graczy. Co ważne – grafiki są naprawdę zapierające dech w piersiach. Tak właśnie powinno ilustrować się kosmiczne gry. I choć nie jest to gra o wielkiej odysei kosmicznej, to grafiki już na starcie obiecują sporo. Pirackie postacie na kartach też przedstawione są niesztampowo – robot, dzikopodobna bestia w ubraniu kosmonauty, pani pirat w szpilkach Jest ciekawie. I jest ładnie. No i przejrzyście. Ale idźmy dalej…

Piętnastu chłopów na Umrzyka Skrzyni –
Jo-ho-ho! i butelka rumu!
Diabli i trunek resztę bandy wzięli.
Jo-ho-ho! i butelka rumu!

I znowu teleport!

I znowu teleport!

Butelka butelką, ale zasady dobrze wytłumaczyć. Zwłaszcza, że nie ma ich dużo.

6 płytek planet rozkładamy po kole losowo. Umieszczamy zgodnie z oznaczeniami statek kupiecki i piracki. Następnie w zależności od liczby graczy rozkładamy po 2, 3 albo 4 skarby na planetach. I do abordażu!

Każdy ma na ręku 8 kart (z wartościami od 1 do 7, a także specjalną kartę teleportu). W swoim ruchu zagrywamy jedną z nich na dowolną planetę. Kartę zagrywamy zakrytą. Jeśli przydanej planecie była już jakaś karta, wówczas ją odkrywamy. Tu ciekawostka – odkryty teleport niszczy kolejną (“naszą zakrytą”) kartę.

Dodatkowo, jeśli odkrywamy jakąś kartę i jest to pirat (czyli karta z wartością), a na danej planecie znajdował się statek (piracki bądź kupiecki), wówczas ten statek przemieszcza się. Statki krążyć będą w przeciwne sobie strony. A po co w ogóle te statki? Dodatkowy ciekawy mechanizm: statek kupiecki to taki dodatkowy skarb (najcenniejszy, o wartości 10), a statek piracki na koniec gry czyści daną planetę i nikt nie dostanie z niej żadnego zysku.

No właśnie na koniec gry zliczamy siłę naszych piratów (czyli suma z kart) na każdej planecie. Najsilniejszy wygrywa i zbiera najcenniejszy skarb, później kolejno wg siły pozostali. Zwycięży oczywiście ten, kto zbierze najwięcej (suma wartości skarbów).

Hej, w ręce wasze, żagle natężcie!
Niechaj nam sprzyja zdobycz i szczęście!

Cała brygada piratów

Cała brygada piratów

Kilka wrażeń z rozgrywek:

  • początkowo ciężko załapać, jak poruszają się statki (zwłaszcza, gdy się spotkają)
  • jednak to statki nadają tej grze sporo uroku – piraci potrafią naprawdę napsuć krwi, a statek kupiecki najczęściej decyduje o zwycięstwie
  • początkowo może być ciężko zaplanować sobie grę, zwłaszcza, że ciężko będzie ocenić, ile jeszcze trwać będzie rozgrywka
  • warto więc od początku skupić się nie na wszystkich planetach (bo i tak nie zdążymy), a raczej na 2-3
  • dla wyrównania szans warto przeprowadzić kilka gier (i zmieniać tylko gracza rozpoczynającego) – podobnie jak to jest np. w Szaolin Panda
  • gra nie powala na łopatki, ale gra się całkiem przyjemnie

Jeden tylko ocalał na całą załogę,
Choć siedemdziesięciu pięciu wyruszyło w drogę.

W trakcie gry

W trakcie gry

Brzmi drastycznie, na szczęście nijak nie odnosi się do gry

Czas na podsumowanie. Ciekawa, choć prosta. Warto pomyśleć o niej, gdy w domu mamy małych piratów. Im na pewno się spodoba (zwłaszcza grafiki). Wiek minimalny (8 lat) wydaje się rozsądny. W końcu troszeczkę musimy umieć tu dodawać, szacować i planować.

Czy dorosłym graczom przypadnie do gustu? Mi się podobało, ale moi współgracze niekoniecznie chcieli powtarzać rozgrywki. No cóż, pewnie nie każdy rodzi się piratem. Na pewno jeśli ktoś nastawia się na ciężką, angażującą rozgrywkę, to się rozczaruje.

Do plusów należy na pewno doliczyć krótki czas gry, ale ostrzegam – im więcej osób, tym rozgrywka toczyć się będzie szybciej i mniej przewidywalnie.

Plusy
  • szybka rozgrywka
  • bardzo dopracowane grafiki
  • zasady do załapania w kilka minut
Minusy
  • rozgrywka czasem potrafi być naprawdę krótka (zwłaszcza w 5 osób)
  • początkowo może być trochę trudno przewidzieć, jak będą poruszać się statki

Ocena: 3 out of 5 stars (3 / 5) przy rozgrywkach z dziećmi spokojnie można doliczyć nawet jedną gwiazdkę

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za przekazanie gry do recenzji.

Łukasz Hapka

 Klimatyczne pirackie cytaty pochodzą z “Wyspy skarbów” Roberta Louisa Stevensona.
Piraci raz jeszcze

Piraci raz jeszcze

Game Details
NameFruit Spy (2005)
ZłożonośćLight [1.26]
BGG Ranking11606 [5.78]
Liczba graczy3-5
Projektant/ProjektanciReiner Knizia
GrafikaDesign Edge, Tomasz Jedruszek, Ricky Ru and Arthur Wagner
WydawcaAURUM, Inc., Egmont Polska, Jolly Thinkers, Piatnik, Playroom Entertainment, Tactic and Zhiyanjia
MechanizmyArea Majority / Influence and Hand Management
Łukasz Hapka