SPIEL 2013 – PREMIERY – Wydawnictwo SandTimer i gra Alarm!

Tim De Rycke oraz Sander Vernyn to nie tylko pasjonaci gier planszowych, to także ich wydawcy. Wspólnie stworzyli wydawnictwo Sand Timer. W tym roku w Essen prezentowali czwartą już grę. Tym razem belgijski duet stworzył karciankę Alarm! O szczegółach opowie Tim De Rycke.

O czym opowiada Wasza najnowsza gra?

Wcielamy się w niej w role włamywaczy i ruszamy na “nocną zmianę”. Staramy się zdobyć jak najwięcej pieniędzy i biżuterii. Oczywiście są różnego rodzaju przeszkody, np. zablokowane drzwi, szczekający pies, czy policyjny patrol. To tzw. gra eliminacyjna. Naszym celem jest pozostanie jak najdłużej w grze. Kto na końcu zostanie z kasą i biżuterią wygrywa rozgrywkę.

Jak wpadliście na ten pomysł?

Pierwszy prototyp nazywał się Mr Sandman (tzw. Dziadek Piaskowy) i naszym celem było usypianie ludzi, W trakcie prac zmieniliśmy jednak temat. Teraz staramy się uciec z rąk policji przetrwać do końca rozgrywki. Zazwyczaj jest tak, że wpadam na pomysł gry i idę do Sandera i wspólnie omawiamy szczegóły. Prototyp testujemy, testujemy i jeszcze raz testujemy. Szukamy grafika, dopracowujemy reguły, aż w końcu przyjeżdżamy do Essen z gotową grą.

Co roku macie inny, nietypowy temat.

Pierwsza nasza gra – Experiment dotyczyła pracy w laboratorium i oczywiście przeprowadzania eksperymentów. W grze Aquarium staramy się przygotować najpiękniejsze akwarium – kupujemy ryby i rośliny. W ubiegłym roku prezentowaliśmy Cloks, czyli grę o zegarach.


Czy oryginalne tematy są Waszym przepisem na sukces?

Taką mamy nadzieję. Nie wydajemy gier o rycerzach, czy farmerach. Oczywiście, też lubimy takie tematy, ale szukamy nowych pomysłów. W naszej najnowszej grze, Alarm, wcielamy się w bandytów. W przeciwieństwie do większości gier, tu jesteśmy czarnym charakterem.

To mało “wychowawczy” temat. Co o tym pomyśle sądzą rodzice szukający gier dla dzieci?

Jak przyjrzymy się grom komputerowym, to najpopularniejsze są te o tematyce wojennej. Rodzicom nie zawsze się to podoba, ale ich dzieciom jak najbardziej. Nasza nowa gra na pierwszy rzut oka może wygląda na taką o negatywnym temacie, ale to gra, przy której będziemy się po prostu dobrze bawić. Na targach w Essen grali w nią rodzice wraz z dziećmi, wszyscy podchodzili do tematu z przymrużeniem oka.

Nad jaką grą obecnie pracujecie?

W ubiegłym tygodniu zrodził się pomysł stworzenia planszówki o pracy DJ-a. Naszym zadaniem byłoby zaproszenie jak największej ilości osób do tańca. To znowu oryginalny i niespotykany temat. Coś innego od zarabiania pieniędzy, czy zbierania punktów. To na razie tylko pomysł, ale od czegoś trzeba zacząć. Czasamy zaczynamy od wymyślenia mechanizmu, a czasami, tak jak we wspominanym przypadku, od tematu. Wydawanie gier to nie nasza praca, ale bardzo kosztowne “hobby”.

Czy w Essen prezentujecie tylko swoje gry, czy kupujecie też nowości?

Oczywiście również kupujemy – bo kto nie kupuje? Wcześniej w Internecie sprawdzaliśmy listę premier. Bardzo pomocny przy tym jest portal BoardGameGeek oraz Tric Trac. Nie szukamy kolejnego Carcassonne, czy kolejnych Osadników, ale czegoś z oryginalnym tematem lub mechanizmem, To mogą być gry imprezowe, czy zręcznościowe,

Czy w Belgii gry planszowe są popularne?

Tak, mamy sporo klubów. Nie ma więc problemu ze znalezieniem współgraczy. Po prostu odwiedza się klub. Tam są osoby, które wytłumaczą zasady oraz z nami zagrają. Organizowane są też festiwale gier, na przykład w Antwerpii. To dwudniowa impreza, w której uczestniczy dwa tysiące osób. Z Belgii pochodzą też twórcy znanych gier. Na przykład: Frederic Moyersoen (Sabotażysta), czy Xavier Georges (Carson City, Troyes, Tournay).

Dziękuję za rozmowę
Dominika Gorgosz