Zalążek historii gier szkoleniowych

W ramach wstępu powiem, że dość długo przymierzałem się do niniejszego tekstu, a w chwili obecnej temat jest tak rozległy, że  artykuł, który by go wyczerpał byłby tak długi, że samym rozmiarem zniechęciłby do czytania. Dlatego też poniżej zaprezentuję jedynie wycinek tego, czym chcę się podzielić.  Ponieważ nie chcę zniechęcać długością wstępu do czytania właściwego wpisu, przechodzę do meritum.

Geneza tekstu

Podczas jednego z podcastów tworzonych wraz z Mateuszem, wspomniałem o pewnym nurcie gier, który ma szansę powstać – chodziło mi o gry z przekazem. Próbujące „zmieniać świat” – jeżeli mówimy bardziej szumnie.  W ostatnim czasie przykładem takiej gry jest CO2. Jej treścią jest zarządzanie firmą energetyczną ze zwróceniem szczególnej uwagi na zanieczyszczenie środowiska. W jednym z moich ostatnich wpisów rozważałem celowość tworzenia kierunków studiów, których zadaniem miałoby być nauczenie ludzi sztuki robienia gier.

Z tych zagwozdek powstał zalążek tematu jakim są gry oferujące nieco więcej, niż czystą rozrywkę. Albo przynajmniej próbujące coś dać. Niżej przedstawię pokrótce historię gier szkoleniowych. Na początek krótkie wyjaśnienie, czym są gry szkoleniowe. Nie są to produkty, które można kupić w Bardzie czy w Sklepie z Grami. Są to gry robione przede wszystkim na zamówienie(chociaż kilka firm szkoleniowych ma w ofercie gotowe gry) skierowane do osób dorosłych, a przede wszystkim do przedsiębiorców pragnących szkolić swoich pracowników. Rzadko zdarza się, aby gotowa gra była po prostu sprzedawana wraz z instrukcją. Przeważnie trener jedzie na miejsce zamówionego szkolenia z wielkim pudłem (bo trzeba wiedzieć, że gry szkoleniowe mają znacznie, znacznie większe plansze, niż taki np. Talisman), przeprowadza szkolenie przy pomocy gry, a następnie pakuje ją i zabiera z powrotem.

Geneza gier szkoleniowych

Historia gier szkoleniowych sięga XVIII w., kiedy to powstała Gra Wojenna. Była to rozwinięta wersja szachów wykorzystywana jako ćwiczenie dla dowódców armii Pruskiej i Rosyjskiej. W roku 1919 Tadeusz Piskor stworzył polską, rozwiniętą wersję tej gry zatytułowaną: Gra wojenna z dwoma zadaniami taktycznymi. Wówczas mieliśmy nie tylko rozbudowane szachy, dzięki którym mogli zmierzyć się dwaj oficerowie, ale także dostaliśmy grę z zadaniami typu single player. Gra Wojenna zyskała taką popularność, że została przeniesiona nie tylko w polskie realia, ale także w realia przemysłowe Związku Radzieckiego. Wówczas w latach ‘30 powstały gry Marii Birsztajn wzorowane na Grze Wojennej uczące m. in. jak przezbrajać linię produkcyjną, żeby nie powodować przestoju. Pojawiła się też gra menedżerska Marii Birsztajn Pt. Czerwony Tkacz z 1936 roku. Problemem z rozwojem gier menedżerskich w ZSRR była przede wszystkim bariera ideologiczna. Uczenie ludzi zarządzania było bardzo „niekomunistyczne”, co czyniło gry menedżerskie produktem dość wstydliwym. Zatem nie było możliwe jego szersze rozpromowanie niż w ścisłym top-managemencie. W efekcie poznali te gry tylko ludzie z samej góry przemysłowego łańcucha pokarmowego. Dodatkowym problemem w rozwoju gier było podejście ówczesnych projektantów. Dążyli oni do odwzorowania rzeczywistej sytuacji w grze w stosunku 1:1. Potrafili zabrnąć w tym tak daleko, że symulacja w grze trwała dłużej, niż sprawdzenie jej w sposób empiryczny.
Cała linia wymarła w latach 40.

Gry zdobywają Dziki Zachód

W latach ’50 gry szkoleniowe bardzo szybko rozwijały się w USA. Po pierwsze zniknęła bariera technologiczna, dzięki pierwszym komputerom. Po drugie w kapitalistycznych Stanach Zjednoczonych nie było ograniczeń dystrybucji związanych z ideologią. Kolejne dziesięciolecia stanowiły ciągłe udoskonalanie i rozpowszechnianie gier szkoleniowych. Do lat 60. rozwijały się gry kierownicze. To w Stanach Zjednoczonych miały miejsce pierwsze konferencje wyspecjalizowanych badaczy gier szkoleniowych jak Winter Simulation Conference(1968) czy ISAGA(1970). Innowacje trafiały oczywiście z USA na wschód, ale miały rozproszony charakter w bloku wschodnim.

Polski wkład w historię gier szkoleniowych

W Polsce po praz pierwszy prace nad grą kierowniczą miały miejsce 1973 roku. Wówczas to w pracowni gier kierowniczych IDKKP, pod kierownictwem Andrzeja W. Kisiela powstała mechaniczna kopia amerykańskiej gry GRAKAP/Metrakt. W tamtych czasach gry szkoleniowe były bardzo złożone, zajmowały dużo czasu. Skierowane były do menedżerów wyższego szczebla. Co ciekawe były w znacznej mierze wspomagane komputerowe. Nie miały nawet planszy. Przez kolejne lata tworzone były przez niezależne środowiska, aż zaczęły ustępować popularnością grom komputerowym. Na przełomie lat ’80 i ’90 rozwój gier był nasilony przemianami gospodarczymi. Co prawda dużo nowości trafiało do Polski z USA, jednakże nie trafiły one do powszechnego użytku. Gry były pozbawione grafiki i kładły duży nacisk na mechanikę. W latach ’90 spadło zainteresowanie produkowaniem gier kierowniczych w Polsce. Rynek została zalany grami prosto z Zachodu, a część firm dotychczas zajmujących się grami szkoleniowymi zmieniło profil działalności.

Historia trwa nadal

XXI wiek przywitał nowe firmy zajmujące się produkcją gier. Napędzane były unijnymi funduszami i rosnącym zainteresowaniem sektora komercyjnego. Coraz więcej prywatnych firm chciało szkolić swoich pracowników w nowoczesny sposób. Obecnie na rynku jest kilka firm zajmujących się grami szkoleniowymi. Nie są one związane z ludźmi, którzy tworzyli gry w latach ‘90. Są to wyspecjalizowane firmy współpracujące z uczelniami i niezależnymi konsultantami. Rynek nie jest w stanie utrzymać więcej niż tych parę firm, które można policzyć na palcach. Ponadto nadal sprowadzane są gry z zagranicy.
 
Dziękuję Marcinowi Łączyńskiemu z firmy SHtraining, który dostarczył mi wielu informacji i materiałów. To w znacznej mierze dzięki nim powstał powyższy tekst.
 
Wojciech Becla