King of Tokyo – recenzja

Autor: Cédric Barbé (kherubim)Czy ktoś z was nie marzył by zostać przerośniętą jaszczurką, która sieje postrach i zniszczenie w największych miastach [zazwyczaj dostawało się stolicy Japonii]? Tym razem ma ona towarzystwo w walce o dominację. I tak jak to bywało w filmach, chodzi oczywiście o spowodowanie jak największych zniszczeń w mieście a także o wyeliminowanie innych pretendentów w wyścigu o królowanie nad miastem.

Najnowsza gra Richarda Garfielda, który stworzył m.in. Robo Rally, ale znany jest głównie ze stworzenia karcianki Magic: The Gathering, która jest na rynku od prawie 20 lat mimo to nadal święci triumfy i dzielnie broni się przed karciankami formatu LCG.

King of Tokyo jest grą kościaną, nie uświadczymy więc tutaj takiego możdżenia jak podczas układania talii w M:tG , lub chociażby podczas planowania ruchów w Robo Rally. Gra ta stawia na dobrą zabawę podczas wolnych 30 minut w gronie nawet 6 osób. Idealnie nadaje się jako przerywnik cięższych dla tytułów lub na imprezę.

Zawartość

Pierwsze co zauważamy podczas kontaktu z grą to świetne grafiki. Na pudełku widać potwory dewastujące Tokio, na każdym z boków widać innego potwora, z tyłu widzimy natomiast grafiką płonącego miasta. Karty, których jest 66 ( każda inna oprócz dwóch kart, które pozwolą nam używać dodatkowej kostki) okraszone są pięknymi grafikami, przypominającymi te z komiksów.

Zawartość pudełka ( oprócz planszy i instrukcji )

Pudełko w niestandardowym rozmiarze nieco mniejsze od pudełek Granny (Kraby, Hooop). Mogłoby być mniejsze, jednak wtedy nie rzucałoby się tak w oczy. Dostajemy natomiast fajną wypraskę mieszczącą wszystkie elementy, oraz woreczki strunowe. Niestety karty (standardowy rozmiar) nie mieszczą się w przegródce po założeniu koszulek. Sercem gry jest zestaw 8 kości. 6 ciemnych i 2 dodatkowych zielonych. Są stosunkowo ciężkie i duże, więc wygoda użytkowania jest duża, nadruki na nich prezentują się bardzo dobrze i na pewno nie ulegną szybkiemu starciu.

Plansza potwora ( gracza )

Dostajemy również plansze i duże tekturowe figurki potworów wśród nich m.in. Gigazaur czyli odpowiednik Godzilli, Alienoid lub Cyber Bunny. Plansze potworów przedstawiają naszego milusińskiego niszczącego miasto wraz z jego nazwą. Posiadają one 2 liczniki: jeden żyć, a drugi punktów zwycięstwa.

Znaczniki wykorzystywane przez niektóre karty

W pudełku znajdziemy też wspomniane wcześniej karty, podstawki pod figurki, okrągłe znaczniki wykorzystywane przez niektóre karty oraz znaczniki energii w postaci przezroczystych zielonych sześcianików. Plansza, której równie dobrze mogłoby nie być przedstawia Tokio niszczone przez potwory, zatokę wykorzystywaną podczas gry w 5-6 osób oraz ikonki przypominające nam zasady punktowania.

Rozgrywka

W myśl zasady, że proste jest genialne dostajemy króciutkie zasady zamieszczone na 3 stronach instrukcji, która wyjaśnia wszystkie wątpliwości. Na początku każdy gracz ustawia życia swojego potwora na 10 i punkty zwycięstwa na 0. Ze stosu kart wystawiane są 3, które będzie można kupić. Grę rozpoczyna gracz, który wyrzuci najwięcej znaczników pazura na kościach.

Podczas swojej Tury kulamy 6 kośćmi czasami większą ilością jeżeli “doposażymy” naszego potwora w dodatkową głowę. Możemy jeszcze do dwóch razy przerzucać wyniki, które nam nie pasują. Po rzutach wykonujemy akcje na które nam pozwalają. Po wyrzuceniu na 3 kościach takich samych wartości liczbowych: 1, 2 lub 3 otrzymujemy podaną liczbę punktów plus 1 punkt za każdą dodatkową kość z takim samym wynikiem. czyli po wyrzuceniu 4 “dwójek” otrzymamy 3 punkty zwycięstwa. Wyniki te reprezentują zniszczenia jakich dokonał nasz potwór w mieście.

Za każdy symbol pioruna wyrzucony na kościach otrzymujemy znacznik energii (będą one wykorzystywane do kupowania kart symbolizujących dodatkowe moce naszego potwora). Serduszka pozwalają nam podleczyć rany jakich nabawiliśmy się podczas walki o władzę nad miastem. Najważniejsze są jednak symbole pazura, dzięki którym będziemy mogli zaatakować innych graczy.

Nasz potwór może znajdować się w 2 różnych miejscach: w Tokio (podczas gry na 5-6 osób także w zatoce), lub poza nim. W zależności gdzie się znajdujemy inaczej atakujemy. Potwory, które są poza Tokio zawsze atakują potwora znajdującego się w mieście. On natomiast atakuje zawsze wszystkich, którzy w nim nie są. Przywilej ten wiąże się jednak z pewnym wyrzeczeniem. Potwór oblegający miasto z racji tego, iż zajmuje się niszczeniem miasta i odpieraniem ataków nie może się leczyć. Po każdym udanym ataku gracz znajdujący się w Tokio może się wycofać i jego miejsce automatycznie zajmuje potwór, który go zaatakował. Trzeba więc uważać żeby nie atakować lidera kiedy mamy mało żyć bo możemy tego nie przeżyć. Każdy symbol pazura zadaje jedno obrażenie a kiedy nasza wytrzymałość spadnie do 0 zostajemy wyeliminowani. Z przebywaniem w Tokio wiąże się jeszcze jeden profit. kiedy do niego wchodzimy automatycznie otrzymujemy 1 punkt, kiedy kolejka do nas wróci otrzymamy jeszcze 2 za to, że zdołaliśmy się w nim utrzymać i odeprzeć ataki.

Na koniec naszej tury możemy wydać zgromadzone dotychczas punkty energii aby wspomóc naszego potwora. Możemy wybierać spośród 3 kart wyłożonych na stole lub za 2 punkty energii zmienić je na inne. Są dwa rodzaje kart: -keep- czyli karty, które mamy już na stałe. Są to zazwyczaj jakieś nowe umiejętności nabyte przez naszego potwora np. karta Solar Powered pozwala nam otrzymać 1 znacznik energii jeśli na końcu tury nie posiadamy żadnego. Drugim rodzajem kart są karty discard, czyli takie, które po użyciu są odrzucane reprezentują one zniszczenia jakich dokonał nasz potwór w mieście lub jednorazowe efekty. Gra toczy się aż któryś z graczy osiągnie 20 punktów zwycięstwa lub gdy ostatni potwór pozostanie żywy

Podsumowanie

Gra jest bardzo prosta, nie ma problemu z wytłumaczeniem zasad osobom, które nie miały styczności z grami planszowymi. Po przeczytaniu tej recenzji można już śmiało grać. Dużo zależy tutaj od losu, ale jest to w końcu gra kościana. Rekompensue to nam duża liczba możliwości. Możemy skupić się na obleganiu Tokio, atakowaniu przeciwników i próbie ich wyeliminowania, lub zdobywaniu punktów za panowanie nad miastem. Można też starać się otrzymywać punkty z kości, przydają się do tego niektóre karty, które pozwalają nam na manipulację wynikami, lub dodatkowe przerzuty. Punkty można też zdobywać dzięki kartom, które punktują różne kombinacje lub od razu nas nagradzają.

Nie istnieje jedna słuszna strategia prowadząca do zwycięstwa, gdyż obrana taktyka zależeć będzie od mnóstwa czynników. Dzięki temu gra jest równie emocjonująca jak poprzednie. Wszystkim osobom, z którymi grałem gra bardzo się spodobała (były wśród nich osoby, które nie miały jeszcze styczności z nowoczesnymi planszówkami, oraz osoby, które regularnie grają) i zazwyczaj nie kończyło się na jednej rozgrywce. Gracze wczuli się w swoje role i nawet przy rzutach innych graczy były dużo emocji, oraz próby przekupstwa

Mimo iż gra jest naprawdę dobra nie ustrzegła się drobnych wad. Najpoważniejsza z nich jest o, że gra nie nadaje się dla dwóch osób. Brakuje wtedy zwyczajnie emocji. Natomiast w 6 osób gra za bardzo się dłuży, więc polecam grać w gronie 3-5 osób. Problem tkwi również w kartach. Nie wszystkie z nich są warte zakupu co powoduje, że nikt nie chce ich kupić i gra staje się mniej ciekawa. Jest możliwość zmiany kart za 2 punkty energii, ale mało kto się na to decyduje, żeby jej nie tracić. Można temu jednak łatwo zaradzić i wprowadzić zasadę, że po określonej liczbie tur nie kupione karty są zamieniane nowymi. W swojej klasie jest to jedna z najlepszych gier i mimo drobnych niedoskonałości jest ona jednym z lepszych wyborów w tej kategorii. Większość wad jest zniwelowana przez krótki czas trwania (do 30 minut) przez co po skończonej rozgrywce można jeszcze raz spróbować swoich sił.

Ocena: 8 out of 10 stars (8 / 10)

 

+ Przepiękne wydanie (duże ciężkie kości, grafiki na kartach i pudełku)
+ Proste zasady
+ Krótki czas rozgrywki
+ Dużo emocji podczas rozgrywki
+ Negatywna interakcja (co dla pewnych może być minusem)
+ Dużo możliwości
+ Wypraska mieszcząca wszystkie elementy
+ Idealny przerywnik dla cięższych tytułów
– Nie nadaje się dla dwóch graczy

– W 6 osób za bardzo się dłuży
– Negatywna interakcja ( może być plusem )
– Nierówny poziom kart
– Można odpaść w czasie gry

Game Details
NameKing of Tokyo (2011)
Accessibility ReportMeeple Like Us
ZłożonośćLight [1.49]
BGG Ranking420 [7.13]
Player Count (Recommended)2-6 (3-6)
Projektant/ProjektanciRichard Garfield
GrafikaGabriel Butik, Romain Gaschet, Paul Mafayon, Igor Polouchine, Benjamin Raynal, Jean-Baptiste Reynaud, Jonathan Silvestre, Régis Torres and Anthony Wolff
WydawcaIELLO, Boardgame Space, Brain Games, Bureau de Juegos, Delta Vision Publishing, Devir, Egmont Polska, Enigma (Bergsala Enigma), Fantasmagoria, GaGa Games, Galápagos Jogos, GeGe Co. Ltd., GoKids 玩樂小子, HaKubia, Heidelberger Spieleverlag, Hobby Japan, Hobby World, HomoLudicus, Kaissa Chess & Games, Korea Boardgames, Lautapelit.fi, Lex Games, Mancalamaro, MESAboardgames, MIPL, Nordic Games ehf, Nordic Games GmbH, Origames, Portal Games, Reflexshop, REXhry, Siam Board Games, Smart Ltd, uplay.it edizioni, Vennerød Forlag AS and Ігромаг
MechanizmyDice Rolling, Die Icon Resolution, King of the Hill, Open Drafting, Player Elimination, Push Your Luck, Re-rolling and Locking and Tags